Название: Marksizm
Автор: Отсутствует
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Философия
isbn: 978-83-01-19666-0
isbn:
[Handel wymienny] nie był z natury złączony ze sztuką zdobywania pieniędzy, wymiana bowiem dokonywała się w granicach wystarczających dla zaspokojenia potrzeb koniecznych. […] Taki handel nie jest przeciwny naturze ani nie przedstawia żadnej sztuki zdobywania pieniędzy, służy bowiem do uzupełnienia samowystarczalności, zgodnie z naturą. […] [S]ztuka gospodarstwa domowego ma swój kres, którego nie zna sztuka gromadzenia pieniędzy; inne ma bowiem zadanie. Toteż z punktu widzenia gospodarstwa domowego wydaje się, że wszelkie bogactwo winno mieć swoje granice, z doświadczenia tymczasem widzimy, że dzieje się przeciwnie. […] Przyczyną tego jest pokrewieństwo sztuki gospodarstwa domowego [ekonomia – JH] ze sztuką gromadzenia pieniędzy [chrematystyka – JH]. Ponieważ działają w tej samej dziedzinie, w praktyce przechodzi jedna w drugą. […] Dlatego też niektórzy uważają, że to jest właśnie rzeczą gospodarstwa domowego i upierają się przy mniemaniu, że powinno się majątek pieniężny albo utrzymać, albo pomnażać w nieskończoność. […] Przyczyna takiego myślenia leży w trosce jedynie o to, aby żyć, a nie o to, aby żyć pięknie (Arystoteles 2001, s. 36–37).
Dla Arystotelesa powiększanie majątku nie jest zgodne z naturą, ponieważ nie służy żadnemu wartościowemu celowi, jest nie do pogodzenia ze stylem życia człowieka cnotliwego. Wydaje mi się, że Marks przejął ten pogląd bez zastrzeżeń, i to uważam za jeden z najładniejszych rysów jego filozofii, choć zdecydowanie utopijny. Aby usunąć tę wadę autor Kapitału starał się nadać swej opinii charakter naukowy. Odróżniał dwa rodzaje obrotów gospodarczych: cyrkulację towarową: T-P-T, czyli: towar → pieniądz → towar, i cyrkulację finansową: P-T-P, czyli: pieniądz → towar → pieniądz. Pierwszy obrót gospodarczy jest – jego zdaniem – naturalny i służy zaspokojeniu potrzeb; drugi jest patologiczny i służy tylko koncentracji kapitału (Tucker 1978, s. 329). Marks sugeruje, że kapitalizm działa, opierając się na cyrkulacji P-T-P, natomiast komunizm, jeśli nie zrezygnuje z pieniędzy całkowicie, opierać się będzie na cyrkulacji T-P-T. Pierwsza wątpliwość, która się tu natychmiast nasuwa, jest taka, że w realnym świecie nie da się wyróżnić odmiennych cyrkulacji towarowych i kapitałowych. Mając pieniądze, ludzie inwestują w produkcję i sprzedają wytworzone towary, za które otrzymują nowe pieniądze pozwalające sfinansować nową produkcję, która przynosi nowe zyski i umożliwia wdrożenie nowego cyklu produkcyjnego, co przynosi nowe dochody i pozwala na kontynuację działań. Nie mamy zatem trójelementowych zestawów, tylko nieprzerwany łańcuch P-T-P-T-P-T-P-T…, w którym nie sposób określić, czy występuje cyrkulacja P-T-P, czy T-P-T. Marks jednak twierdzi, że można to określić, pod warunkiem, że stosuje się „krytykę”, czyli patrzy głębiej i nie zadowala obserwowaniem powierzchownych zjawisk.
Marks przyjmuje dwa rodzaje cyrkulacji, ponieważ pozwalają mu one odróżnić społecznie korzystne i społecznie bezwartościowe formy transakcji gospodarczych – ekonomię i chrematystykę. Tak buduje swą wyidealizowana wersję komunizmu. Załóżmy, że potrafię z odpowiednich części zbudować harmonijkę ustną. Jeśli złożę i dostroję taki instrument, to mogę go komuś podarować lub sprzedać. Jeśli otrzymam pieniądze, to mogę kupić części do nowych harmonijek i też je sprzedać. Załóżmy, że harmonijka jest trzy razy droższa od sumy cen swych części. Jeśli dobrze ją zestroję, to za pieniądze uzyskane ze sprzedaży jednej harmonijki kupuję części do trzech harmonijek. Składam je i sprzedaję trzem różnym osobom. Znów kupuję części do nowych instrumentów i jeśli ich nie wydam na inny cel, to wyprodukuję dziewięć harmonijek. Za każdym nowym obrotem towar trzykrotnie zwiększa swoją wartość. W T-P-T pieniądze nie odgrywają żadnej roli. Pośredniczą tylko w powiększeniu wartości towarów, która to wartość wzrasta dzięki pracy, nie dzięki handlowi. Nikt się nie bogaci i nikt nie traci. Nie ma inwestora i nie ma pracy najemnej. Cena zależy od wartości tout court – czyli włożonej pracy. Gdyby wszyscy postępowali w ten sposób, to społeczeństwo żyłoby coraz dostatniej i piękniej, choć nie przybywałoby pieniędzy. Wzrastałaby tylko liczba harmonijek i innych towarów, ale nie globalne aktywa finansowe. Być może cyrkulacja T-P-T nakręcałaby deflację, ale to nie miałoby większego znaczenia, ponieważ to nie pieniądze uruchamiałyby produkcję, tylko dążenie producenta, by produkować lepiej, szybciej i więcej. Takie są zalety naturalnej gospodarki towarowej. W kapitalizmie wszystko dzieje się jednak inaczej – zdaniem Marksa. Działa cyrkulacja P-T-P. Pieniądze wykorzystywane są głównie do tego, by spekulować, czyli pomnażać bogactwo finansowe, a to, na czym się je zarabia, nie ma dla nikogo większego znaczenia. Kapitalista wykłada pieniądze w produkcję i ma na celu zdobycie wysokich zwrotów. Płaci mi za zrobienie harmonijki pewną sumę. Następnie sam wystawia harmonijkę na sprzedaż za cenę trzy razy wyższą od sumy cen części plus mojej zapłaty. Za zarobione pieniądze – jeśli ich nie przeznaczy na inny cel – kapitalista zleca mi zrobienie trzech nowych harmonijek, potem dziewięciu itd.
Marks uważa, że tylko w oczach ignorantów cyrkulacja T-P-T i cyrkulacja P-T-P działają podobnie. Nie wolno mówić, że w obu przypadkach wykonano trzy obroty gospodarcze (produkcyjne plus finansowe) i z jednej harmonijki powstało dziewięć harmonijek. To tak się tylko wydaje. Zasadniczą różnicę ujawnia „krytyka”, czyli sięganie pod powierzchnię zjawisk. T-P-T opiera się na innej motywacji działania i na innym poczuciu własności niż P-T-P. Gospodarka towarowa powiększa domowe bogactwo całego społeczeństwa i w ogóle nie dba o pieniądze. Gospodarka kapitalistyczna nie dba o towary, tylko maksymalizuje zyski. W gospodarce towarowej kapustę hoduje ten, kto się zna na kapuście, a harmonijki robi ten, kto się zna na harmonijkach. W gospodarce kapitalistycznej inwestora nie obchodzi, co będzie produkować jego firma. Szuka tylko największego zysku. Szef General Motors powiedział kiedyś jak najprawdziwszy marksista: „Ludzie myślą, że GM robi samochody. To nieprawda. My robimy pieniądze”. Nie wiedział jeszcze wtedy, jak skończy miasto Detroit. Marks miał rację, że jeśli ktoś myśli tylko o robieniu pieniędzy, to szybko może zapomnieć, jak się robi pieniądze. Jego auta będą gorsze niż samochody z Japonii i Korei. Nie zmienia to jednak faktu, że wzrost gospodarczy zawsze przebiega w ten sam sposób. Trzeba produkować i sprzedawać na rynku. Wtedy i towary przechodzą z ręki do ręki, i pieniądze przechodzą z ręki do ręki. Nie ma dwóch obrotów: T-P-T oraz P-T-P, tylko jeden ciąg działań, który można dzielić na segmenty, jak się komu podoba. Można przecież produkować nie tylko towary, lecz także usługi, papiery dłużne i fundusze rozwojowe. Można sprzedawać nie tylko harmonijki i kapustę, lecz także akcje, weksle i udział w zyskach. Gospodarka towarowa jest kompletną fikcją. To jest propozycja, by nie rozliczać się w jakiejkolwiek walucie, tylko przejść na wymianę bezgotówkową i na handel zamienny: towar za towar. Marks ma rację, że jeśli wymienia się towar na towar, to nie dochodzi do koncentracji kapitału. Ale to znaczy tylko tyle, że bogactwa poszczególnych osób lub instytucji nie da się oszacować, bo nie ma go jak zmierzyć. Społeczeństwo przechodzi na system kula, jak na Pacyfiku, lub na system potlaczu, jak u Kwakiutlów. Garnki wymienia się na muszle, miedziane tarcze na jelenie skóry, a gorzałkę na łódkę lub potrzask. Gospodarka towarowa to po prostu prymitywna gospodarka wymienna. I trzeba być mało spostrzegawczym, by nie dostrzec, że w tej gospodarce też dochodzi do głodu i wyzysku, do zmowy handlowej i bankructwa. Potlacz jest jednym z najbardziej opresyjnych systemów uzależnienia gospodarczego. Polega na systematycznym poniżaniu zaproszonych gości i zmuszaniu ich do niszczenia СКАЧАТЬ