Marksizm. Отсутствует
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Marksizm - Отсутствует страница 38

Название: Marksizm

Автор: Отсутствует

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Философия

Серия:

isbn: 978-83-01-19666-0

isbn:

СКАЧАТЬ – jak twierdzi Marks – Proudhon nie zdaje sobie sprawy. Rewolucje siedemnastowieczne były inspirowane przez Stary Testament.

      Podobnie, na innym poziomie rozwoju, o wiek wcześniej [czyli w XVII wieku – JH] Cromwell i naród angielski zapożyczyli język, pasję i złudzenia ze Starego Testamentu dla swej rewolucji mieszczańskiej. Gdy realne cele zostały osiągnięte, gdy mieszczańska transformacja została ukończona, Locke zajął miejsce Habakuka (cyt. za: Tucker 1978, s. 596).

      Habakuk nie widzi innego ratunku dla pognębionych narodów jak tylko skarżyć się u Boga. Nieszczęśnicy sami sobie nie poradzą ani nie znajdą obrońców. Muszą prosić o rzucenie klątwy. Marks robi tu aluzję do pięciu przekleństw rzuconych na Chaldejczyków przez Jahwe. Biada temu, kto mienie cudze zabiera; biada temu, kto dla swego domu ciągnie zysk nieprawy; biada temu, kto miasto na krwi przelanej buduje; biada temu, kto zmusza bliźniego do picia pełnych pucharów; i biada temu, kto mówi do drzewa: „Obudź się!”. Część tych potępień brzmi zagadkowo: skąd puchar i śpiące drzewo? Cromwell z pewnością nie rozumiał tej metafory; Marks raczej też nie. Ale wskazując na nią, chce podkreślić, że siedemnastowieczna rewolucja odwołuje się do Boga, czerpie siłę z haseł moralnych i religijnych, wikła się w naiwny mit odwiecznej sprawiedliwości i inne zagadkowe mity. Po siedemnastym wieku ta droga przebudowy świata wydaje się zamknięta, a poglądy Proudhona przypominające gniew Habakuka uznaje za anachroniczne.

      Przechodząc do XVIII wieku, w pamflecie Osiemnasty brumaire’a Ludwika Bonaparte (1851–1852) Marks na zmianę zachwyca się (może ironicznie?) nieudanymi rewolucjami mieszczańskimi i ośmiesza je jako farsę społecznego przewrotu. Pisze, że wybuchały nagle i gwałtownie; przebiegały „od zwycięstwa do zwycięstwa”, a ich zwolennicy „błyszczeli jak brylanty”, wywołując „w każdej duszy ekstazę” (Tucker 1978, s. 597). Marks ma tu przede wszystkim na myśli rewolucję francuską z 1789 roku, której w swoich pismach poświęca zresztą niewiele uwagi. Niekiedy robi aluzje do Napoleona Bonaparte lub terroru jakobińskiego; nie analizuje jednak przebiegu samej rewolucji. Pisze, że jej efekty były krótkotrwałe, co oczywiście jest prawdą, bo po terrorze jakobińskim nastąpił okres militarnych rządów Napoleona, i to właśnie Marksowi wydaje się typowe. Społeczeństwa mieszczańskie po rewolucji szybko ulegają spolaryzowaniu. Powstają w nich antagonistyczne klasy i silne zróżnicowanie dochodów: bogaci się bogacą, biedacy biednieją i nikt nie znajduje pomysłu na zmniejszenie tej rozpiętości poziomu życia. Kraj stopniowo pogrąża się w marazmie i depresji gospodarczej. Tak oczywiście było we Francji – tu Marks ma rację. Nie mógł jednak wiedzieć w latach pięćdziesiątych, że dziesięć lat później, w następstwie wojny secesyjnej w USA, wydarzenia będą przebiegać inaczej. Tam kraj nie popadł w ruinę i nie ugiął się pod rządami tyranów. Marks tego nie mógł wiedzieć – to prawda – ale miał szczególną łatwość do pochopnych uogólnień i teoretycznej nieostrożności. Kluczowy fragment pamfletu zawierający odniesienia do rewolucji 1848 roku we Francji jest pełen niejasnych i zagadkowych aluzji. Rządy w Paryżu przechwytuje „republikanin w żółtych rękawicach”, awanturnik, który się chowa pod żelazną maską Napoleona i występuje w roli, jaką w Londynie odgrywa sąd karny. Chodzi o Armanda Marrasta (ten fakt Marks zdradza), postać nietuzinkową, ale politycznie mało ważną. Marrast był jednym z librecistów opery Wilhelm Tell Rossiniego. Po 1848 roku został merem Paryża i stosował ostre represje wobec rebeliantów. Można powiedzieć, że występował jako człowiek z żelazną pięścią. Z jakiego powodu Marks woli go nazwać człowiekiem w żelaznej masce Napoleona – nie wiadomo. W ogóle nie wiadomo, o co tu chodzi. Rewolucja z 1789 roku jest bezpodstawnie porównywana przez Marksa do rewolucji z 1848 roku. Sam jednak pierwszą uważał za mieszczańską, a drugą za nieudaną rewolucję proletariacką. Czy żółte rękawice to tylko aluzja do faktu, że Marrast takie nosił? Być może. Ale jest też możliwe, że żółte rękawice to aluzja do kata i do błazna jednocześnie. Co to miałoby znaczyć? Może Marks daje do zrozumienia, że błazen i kat są do siebie bardziej podobni, niż się nam wydaje. Sprawiedliwość mieszczańska to swojego rodzaju błazenada. Kat zabija nędznych przestępców – skądinąd ofiary opresji i biedy. Społeczeństwo robi to samo. Zabija nędzników, doprowadzając ich do ruiny powoli i obojętnie. Błazen ogłupia i odciąga naiwnych od realnego świata, kat przeraża i usuwa nieszczęśników z realnego świata. „Żelazna maska Napoleona” ma zapewne symbolizować ogólny bałagan i zamieszanie w społeczeństwie mieszczańskim, które grę sił rynkowych zakrywa podniosłymi hasłami wolnego rynku i swobody eksperymentowania z własnym życiem. Jak to się ma do Napoleona? Nie wiem, ale z jego maską istotnie doszło do znacznego zamieszania. Po śmierci zdjęto wycisk woskowy z jego twarzy i zrobiono kilka odbitek w brązie (nie w żelazie). Potem forma woskowa została pokawałkowana i częściami skradziona. Maski brązowe rozwieziono po świecie – do Muzeum Sztuki w Nowej Zelandii, do biblioteki Uniwersytetu w Bostonie, na Uniwersytet w Chapel Hill w Północnej Karolinie. Może gdzieś jeszcze, bo nie wiadomo dokładnie, ile masek zrobiono. To rozproszenie wizerunku zapewne symbolizuje żałosny koniec wielkiego dowódcy wojskowego. Ale jeśli o to właśnie Marksowi chodzi, to jak to się wiąże z rewolucją mieszczańską? Mieszczenie nie są przecież bałaganiarzami. Odwrotnie, zarządzają produkcją, bankami, handlem i robią to sprawnie. W jaki sposób ich rola ma być podobna do roli Marrasta po rewolucji? Czy Marks serio sugeruje, że rewolucje antyfeudalne są z reguły nieudane? Gdyby to miał na myśli, to musiałby porzucić całą koncepcję materializmu historycznego, bo feudalizm odradzałby się na nowo. Tego Marks na pewno nie miał na myśli. Co zatem miał na myśli? Nie wiemy. Pozostawia nas z kiepskimi żartami bez komentarza.

      W opisie rewolucji dziewiętnastowiecznych umieszcza Marks twierdzenie, że choć były to rewolucje robotnicze, nie były ani tak gwałtowne, ani nie wprowadzały tak istotnych zmian, jak rewolucje wcześniejsze. Teraz pisze wyraźnie o wypadkach paryskich z 1848 roku.

      Natomiast rewolucje proletariackie, te, które wybuchały w wieku dziewiętnastym, stale krytykowały swe poczynania, hamowały swój bieg, powracały na wcześniej osiągnięte stanowiska i zaczynały swe dzieło od początku. Potem z bezlitosną dociekliwością szydziły z błędów, słabości i niepewności pierwszych prób. Obalały swego przeciwnika na ziemię, ale on, jakby czerpał stamtąd swą siłę, podnosił się i stawał przed nimi jak gigant, zmuszając ich raz za razem do porzucenia wiekopomnej sprawy. Wreszcie dochodzi do sytuacji, w której odwrót jest niemożliwy i same okoliczności nawołują: Hic Rhodus, hic salta („Tu Rodos, tu skacz”) (cyt. za: Tucker 1978, s. 597–598).

      Czyli rewolucje proletariackie przez brak woli walki stawiały sobie ograniczone cele. Zatrzymywały się wpół drogi, bojąc się wywołać zniszczenia i stosować okrucieństwo. Czekały, aż ogarnie je nastrój desperacji, i dopiero wtedy rzucały się w wir walki, gdy były praktycznie rozbrojone i gdy ich klęska była przesądzona. Nie osiągały żadnego celu, tylko ściągały na społeczeństwo ostre represje. Kompromitowały ideę walki społecznej.

      Analiza tych trzech typów rewolucji stawia pod znakiem zapytania spójność teorii materializmu historycznego. Można odnieść wrażenie, że Marks pogubił się w swych wyjaśnieniach. Albo kolejne epoki społeczno-ekonomiczne są napędzane przez rozwój sił wytwórczych, a kolejne rewolucje zwiastują skok do coraz lepszego świata, czyli są skuteczne; albo rewolucje XVII wieku wikłają się w mitologię, rewolucje XVIII wieku przynoszą korzyść tylko mieszczaństwu, a rewolucje XIX wieku same sobie wiążą ręce. W tym drugim przypadku żadnego postępu w historii gospodarczej nie ma, czyli materializm historyczny okazuje się złudzeniem.

      3. Postęp technologiczny

      W 1856 roku Marks sprawia wrażenie, jakby zapomniał o „Neue Rheinische СКАЧАТЬ