Название: Narodziny cywilizacji Wysp Brytyjskich
Автор: Wojciech Lipoński
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: История
isbn: 978-83-7976-655-0
isbn:
„Jestem siłą sztuki słowa” – poeta w archaicznej społeczności celtyckiej
W przytaczanej już Księdze podboju Irlandii Amhairghin, jeden z dwu najstarszych i znanych z imienia przedchrześcijańskich poetów Erynu, śpiewa niezwykłą pieśń, w której utożsamia swe istnienie z przejawami otaczającego go świata. Z niego też czerpie moc swego poetyckiego oddziaływania:
Jestem ujściem rzeki do morza,
jestem falą oceanu,
jestem grzmotem morskich fal
i silnym bawołem —
jestem sokołem na skale,
kroplą rosy na słońcu
i drzewem piękności
i krzykiem odwagi —
jestem łososiem w wodzie
i jeziorem wśród równin:
jestem siłą sztuki słowa61.
Poezja odgrywała istotną rolę w społeczeństwie celtyckim, bez porównania większą niż w jakimkolwiek innym mu współczesnym. Poeta był czymś znacznie więcej niż tylko rymotwórcą, usługowym pieśniarzem, a nawet więcej niż artystą, choćby nawet najwyższej rangi. Był nade wszystko interpretatorem świata natury, co brzmi oczywiście dość ogólnikowo, dopóki nie zdamy sobie sprawy, co kryje się za tą pozorną oczywistością. Przede wszystkim natura otaczała wówczas człowieka nieporównanie gruntowniej i kompletniej niż obecnie. Społeczność irlandzka nie uciekała od niej tak szybko i z taką premedytacją jak inne ludy europejskie, szczególnie śródziemnomorskie. Nie istniało tu jeszcze miasto jako centrum kultury. Poezja zaś nie była polem estetycznych rozważań czy sposobem uczuciowej kontemplacji, której oddawał się człowiek w chwili wolnej od trudów życia lub w buncie przeciw niemu. Była u Celtów ekspresją i zarazem esencją ludzkiego życia, powiązanego nierozdzielnie z przyrodą. Nie była to jednak biologiczna, instynktowna więź człowieka pierwotnego z naturą. Umysł i uczucia Celtów wyraźnie wyprzedzały rozwój cywilizacji materialnej. Poeta był dla nich filozofem wyrastającym ponad niezbyt wyrafinowaną rzeczywistość, był tłumaczem praw natury na język ludzkich pojęć, kolekcjonerem doświadczeń przeszłości, wreszcie ich wyrazicielem – i to wyrazicielem publicznym. Z przeszłości wysnuwał nauki moralne, zasady współżycia swego ludu, tworzył z nich symbole i prawdy czytelne dla tych, którym bóstwa poskąpiły poetyckiego daru.
Kogoś, kto skutecznie potrafił oddziaływać na ludzką zbiorowość siłą swych słów, nie lekceważył nikt. Liczył się z nim przede wszystkim celtycki władca plemienny, w okresie późniejszym król – ri. W jego otoczeniu poeta stał się jakby duchowym uzupełnieniem, a zarazem przeciwstawieniem władzy świeckiej, strażnikiem rodowego prawa, chwalcą i panegirystą panującego, a gdy na to zasłużył – także jego bezkompromisowym krytykiem i moralistą. „Nie dość być okrzykniętym królem, wodzem, bohaterem – pisał o związku celtyckiego władcy i poety Stefan Czarnowski – trzeba wcielać właściwości magiczne poprzedników, a nawet być po prostu wcieleniem ich samych. Z drugiej strony trzeba spełniać funkcje religijne ze stanowiskiem związane: król odpowiedzialny jest za deszcz lub pogodę, za urodzaj i za płodność trzody. By wszystko szło sprawnie, niezbędne jest znać się na wróżbach i zaklęciach, zmuszających potęgi duchowe do działania w pożądanym kierunku. Któż jeśli nie ten, co słowem wiązanem stwierdza zwycięstwo lub klęskę, będzie świadomy słów tajemniczych zapewniających jedno i drugie: poeta celtycki czasów pogańskich jest przeto wieszczbiarzem i zaklinaczem. Obok druida, kapłana celebrującego obrzędy i zgłębiającego tajniki wiedzy, stoi on jako pan słów skutecznych wywołujących przeszłość z zapomnienia i ustalających losy”62.
Czy można zgodzić się z Czarnowskim, gdy stawia on celtyckiego wieszcza obok druida? I tak, i nie. Duchowe terytorium poety pokrywało się w dużej mierze, choć nie całkowicie z posłannictwem druidów. Różniło się natomiast w znacznym stopniu społecznym umiejscowieniem ich poczynań, także psychologicznymi sferami oddziaływań oraz wynikających stąd wpływów. I druidzi, i poeci zajmowali się wśród Celtów wychowaniem i moralistyką, umacnianiem i przechowywaniem etnicznej świadomości. Wreszcie i jedni, i drudzy wykorzystywali do tego poezję. Ale domeną druidów były sprawy magii i kultu, wyraźnie sięgające tradycją szamanizmu, a także profetyzm, podczas gdy poeci, korzystając równie często z celtyckiego świata wyobrażeń religijnych, mniej się wiązali z ich stroną rytualną. I jedni, i drudzy stanowili łącznik między człowiekiem a przyrodą, uosobioną w poczynaniach bóstw, między człowiekiem a jego przeszłością. Lecz druidzi budowali na tym swój „kościół”, poeci zaś działali na rzecz świeckiego pana, choć ten, rzecz jasna, nie odżegnywał się od religii, pozostając z nią w jak najściślejszym związku. Gdy pierwsi byli dydaktykami wyposażonymi w religijne sankcje, drudzy korygowali ułomności swego społeczeństwa ostrą, bezwzględną satyrą. Wreszcie dla druidów literatura była głównie narzędziem, mnemotechnicznym sposobem utrwalania religii i wiedzy, natomiast dla poetów był to podmiotowy świat sam w sobie, choć pamiętać należy, iż tak koncept poety, jak i jego poezji był w rzeczywistości celtyckiej „skrajnie archaiczny i różnił się całkowicie od klasycznego i współczesnego postrzegania poety jako twórcy literatury”63.
Jest rzeczą oczywistą, że w wielu wypadkach cienka linia dzieląca te dwa posłannictwa zatracała się, i że część druidów była poetami, podobnie zresztą jak wielu poetów odbierało druidystyczne przygotowanie, niekiedy łącząc obie funkcje, a innym razem porzucając jedną na rzecz drugiej. Ta płynność nie pozwala dziś mówić z całkowitą pewnością o ścisłej granicy i klarownych różnicach między obu duchowymi profesjami.
Niejednoznaczne są również funkcje właściwe samemu poecie, wreszcie gradacja jego rang i odmian. W społeczeństwie celtyckim nie istniał bowiem „poeta w ogóle”. Mamy natomiast rozmaite kategorie poetów: ollavów (olamów), filidów i bardów, przy czym każda z tych nazw w obrębie różnych społeczności celtyckich oznaczała inny rodzaj bądź też inną rangę rzemiosła, polegającego na СКАЧАТЬ
61
Cyt. za: J.E. Caerwyn Patrick, K. Ford,
62
S. Czarnowski,
63
D. Ó Corrain,