Narodziny cywilizacji Wysp Brytyjskich. Wojciech Lipoński
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Narodziny cywilizacji Wysp Brytyjskich - Wojciech Lipoński страница 15

Название: Narodziny cywilizacji Wysp Brytyjskich

Автор: Wojciech Lipoński

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: История

Серия:

isbn: 978-83-7976-655-0

isbn:

СКАЧАТЬ rodzaj wczesnych grodów, których naturalny rozwój w kierunku kultury miejskiej został zahamowany podbojami rzymskimi. Rzymianie narzucili Celtom wzorce architektury, bez wątpienia wyżej rozwiniętej i doskonalszej, skutkiem czego niewiele pozostawało po jej poprzedniczce, w której dominowało drewno, nasypy ziemne i wiklina. Szczęśliwie mniej dotyczyło to Wysp Brytyjskich, znajdujących się na uboczu Imperium i nie do końca opanowanych przez jego legiony, dzięki czemu liczba architektonicznych pozostałości po Celtach jest tu nie tylko duża, ale wręcz imponująca.

      Ich skala zaczyna się od niewielkich fortów dla kilkudziesięciu mieszkańców i sięga aż po ogromne, liczące setki hektarów (!) grodziska, otoczone wałami ziemnymi i palisadami. Z umocnieniami obronnymi tego typu zetknął się Juliusz Cezar już podczas jednego z pierwszych swych bojów z wojskami celtyckiego władcy Kasywelaunusa, gdy musiał forsować Tamizę:

      Brzeg… był umocniony za pomocą wbitych przed nim ostro zakończonych pali i tego samego rodzaju pale były wbite pod wodą i ukryte w rzece36.

      Tę samą technikę stosowali Brytowie przy budowie swych grodów, otoczonych często potrójnymi, a niekiedy poczwórnymi wałami ziemnymi, najeżonymi ostro zakończonymi palisadami. W Irlandii takie palisady otaczały rozbudowane siedziby rodowe crannóg, w Szkocji ich odpowiedniki – eremach, lokalizowane na mokradłach lub wyspach.

      W Brytanii najlepiej znanym grodem jest sławne i do dziś niemal całkowicie zachowane Maiden Castle. Mało kto jednak zdaje sobie sprawę, iż archeologowie odkryli dotąd ok. 2000 takich brytyjskich grodów i fortów, i że aż 4 z nich noszą identyczną nazwę – Maiden Castle37. Pamiętać jednak należy, iż nazwa ta, podobnie jak prawie wszystkie nazwy tego typu zabytków, jest utworzona później i stąd jej angielskie brzmienie. Pośród wspomnianych blisko 2000 zachowanych bądź odkrytych drogą wykopalisk grodów i fortów tylko jeden na pewno, a drugi przypuszczalnie zachował swą starą nazwę sprzed rzymskiej okupacji. Wiele z tych miejsc ma co prawda nazwy celtyckie, jak Am Baghah w hrabstwie Inverness w Szkocji, Caer Cardoc w Shropshire czy Caer Y Twr na wyspie Anglesey, ale i to są nazwy porzymskie, tyle że nadane tym obiektom przez miejscową ludność celtycką, a nie – jak w wypadku Maiden Castle – przez Anglosasów (niemniej niektórzy badacze utrzymują, że prototypem było tu celtyckie Mai Dun)38.

      Przedrzymski element celtycki ma w swej nazwie The Wrekin, w czasach rzymskich Uriconion lub Viroconium, którego nazwę Rzymianie przenieśli do pobliskiego miasta, dziś osady znanej jako Wroxeter. Cząstkę celtycką ma też przypuszczalnie nazwa Old Sarum, dawniej być może Sorviodunum, choć to tylko hipotetyczna rekonstrukcja. Wszystkie inne, choć w paru wypadkach rekonstruuje się ich dawne celtyckie brzmienia, dziś określane są inaczej. Na przykład dzisiejsze Almondbury było niegdyś przypuszczalnie znane jako Camulodunon, siedziba Camulosa, boga wojny.

      Cezar w swej próbie marszu w głąb wyspy natknął się na jedno z podobnych grodzisk. Określa je jako „gród Kasywelaunusa” – „opidum Cassivelauni”. Grodzisko to było bronione przez lasy i bagna, „gdyż Brytowie… mianem grodu określają… ostępy leśne, które umocnili wałem i rowem”39. W grodzie znalazła się znaczna liczba ludzi i bydła. Cezar pisze o nim z rzadkim w jego pamiętniku podziwem, mimo że zazwyczaj w trosce o własną sławę nie podnosi zasług i umiejętności przeciwnika: „miejsce znakomicie bronione przez naturę i ludzki wysiłek”40.

      Ponad półtora tysiąclecia później z nie mniejszym podziwem będzie pisał o innym grodzisku, wspomnianym już Old Sarum, Samuel Pepys, który odwiedził je w 1668 r.:

      …ujrzałem wielką twierdzę i wysiadłszy podszedłem ku niej, i wszedłem w mury tego zamku, i tak je znalazłem ogromnymi, aż się przelękłem, żem w nich sam tam po nocy, a było już dobrze ciemno41.

      Old Sarum uchodzi za największe znane grodzisko prehistoryczne Brytanii. Było zbudowane obwarowane nasypami ziemnymi i palisadami, a fundamenty obwałowań wzmacniane były kamieniami. Angielski pisarz Edward Rutherfurd wybrał Sarum za centrum wokół którego zlokalizował historię Brytanii, od prehistorycznych początków aż po wiek XX. Ta niezwykła powieść transhistoryczna, która szybko stała się w krajach anglojęzycznych międzynarodowym bestsellerem, otrzymała tytuł Sarum, tożsamy z nazwą twierdzy42.

      O ile jednak Old Sarum jest dziś powszechnie znane i odwiedzane przez turystów, to nie wiemy, gdzie leżał gród podziwiany i zdobyty przez Cezara. Przypuszczenia badaczy kierują się ku późniejszemu rzymskiemu Verulamium, nieopodal dzisiejszego St. Albans. Śmielsi uważają. nawet, iż mógł to być Londyn. W świetle badań hipoteza ta nie jest dotąd potwierdzona, a odwrotnie, jak dotąd wszystko ją wyklucza. „Przy braku jakichkolwiek dowodów historycznych i archeologicznych – pisze Ralph Merrifield – musimy przyjąć, sprzeciwiając się niewygasającej legendzie o przedrzymskim Londynie, że teren Londynu był zasiedlony przed podbojem rzymskim zaledwie rozproszoną ludnością rolniczą w osadach nie większych niż mała wioska, żyjąca głównie z rozmaitych odmian roślin uprawnych, uzupełnianych do pewnego stopnia przez rybołówstwo. Jest rzeczą wątpliwą, czy znajdowała się tam choćby mała społeczność tego typu, jaka później na miejscu rzymskiego Londinium stała się z czasem miastem Londyn”43.

      To, że archeologia nie odkryła do dziś śladów większej osady czy grodu na terenie Londynu, nie oznacza jednak, iż nie może to nastąpić w przyszłości. Wykopaliska w żywym mieście, gdzie w wielu miejscach nie można prowadzić stosownych prac, nie odkryły jeszcze wszystkich tajemnic.

      Jeśli nawet założyć, że nie było żadnego grodu na miejscu Londynu, to nie jest wykluczone, iż któraś ze znajdujących się tu małych osad, np. podobna do odkopanej niedawno na terenie lotniska Heathrow, mogła dać nazwę późniejszemu miastu rzymskiemu. Znana nam z łacińskiego zapisu nazwa Londinium, po raz pierwszy użyta została przez Tacyta w jego Rocznikach (Annales) w opisie wydarzeń roku 62 n.e. i ma być może celtycki substrat, będący od dziesięcioleci przedmiotem nierozwiązanych przypuszczeń i rekonstrukcji. Wśród wielu innych możliwości nazwa ta mogła się wywodzić z celtyckiego słowa, mającego obecny kształt „llon” lub „lon”, co oznacza do dziś w szkockim gaelic jedzenie, posiłek lub miejsce posiłku”. Co do drugiego członu nasuwają się dwie możliwe sugestie, zależne od tego, jaką wersję nazwy Londynu weźmiemy pod uwagę, czy najstarszą zachowaną łacińską, czyli Londinium, sugerującą, iż po odrzuceniu łacińskiej końcówki drugi z kolei człon oryginalnej nazwy mógł brzmieć -in, czy też założymy, iż łacina zniekształciła celtycką końcówkę, która mogła ewentualnie brzmieć -dun -dunon czy wreszcie -dunum.

      Wyraz din mógł oznaczać tyle co „miły, piękny, budzący uczucie akceptacji”. Taki sens ma do dziś w szkockim gaelic. Zestawiony z Lon dawałby jakiś teoretyczny odpowiednik Jadłomilu, co mimo zabawnych skojarzeń mogłoby być o tyle prawdopodobne, iż jeden z głównych bogów celtyckich – Dagda – o którym piszemy dalej, był właśnie bogiem jadła, obdarzając nim swój lud z ogromnego kotła, jaki nosił zawsze ze sobą. Londyn mógłby być zatem hipotetycznym miejscem bogatym w jadło, choćby w ryby, w jakie zawsze obfitują ujścia rzek, bądź inne zasoby leśne, zwierzynę itd. Druga z możliwości to końcówka dun, dunon czy dunum, a więc СКАЧАТЬ



<p>36</p>

Ibid., V, 18; CBG, s. 140; CWG, s. 162.

<p>37</p>

Zob. A.H.A. Hogg, Hill-Forts of Britain, London 1975, s. 17.

<p>38</p>

Ibid., s. 18.

<p>39</p>

Commentarii…, op. cit, V, 21; CWG, s. 163; CBG, s. 142–143.

<p>40</p>

Ibid.

<p>41</p>

Dziennik Samuela Pepysa, wybór i przekł. M. Dąbrowska, Warszawa MCMLIV, t. 2, s. 334. Zdaniem niektórych badaczy słowo „Sarum” wywodzi się ze skrótu nazwy „Salisbury”, stosowanego przez średn. skrybów, następnie przekręconym w języku kolokwialnym. „Old” odnosi się do osady przedanglosaskiej.

<p>42</p>

E. Rutherfurd, Sarum. The Novel of England, New York 1987. Powieść ta zyskała do 1992 aż 13 wydań! Wprowadzam tu pojęcie „powieści transhistorycznej”, nie ujmowane dotąd w żadnym znanym mi słowniku terminów literackich ani opracowaniu teoretycznoliterackim. Treść powieści transhistorycznej, w przeciwieństwie do „powieści rzeki”, ukazującej zwykle dzieje 2–4 generacji (np. Buddenbrokowie Tomasza Manna, czy Saga rodu Forsythe’ów Johna Galsworthy’ego), obejmuje dzieje wielu stuleci, często historię całego narodu ujętą w narrację literacką, gdzie każdy z rozdziałów obejmuje inną epokę, łączoną jednak losem tej samej grupy bohaterów, w tym tego rodu lub kilku rodów. Za twórcę powieści transhistorycznej, mimo że zrazu nie została ona tak nazwana, uważa się amerykańskiego pisarza Jamesa Michenera, który w ten sposób ukazał m.in. historię Polski, od legendarnych początków aż do wybuchu Ruchu Solidarności w powieści Poland (1983), wyd. pol. Polska (2006).

<p>43</p>

R. Merrifield, Roman London, London 1969, s. 13.