Название: Narodziny cywilizacji Wysp Brytyjskich
Автор: Wojciech Lipoński
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: История
isbn: 978-83-7976-655-0
isbn:
Wielu badaczy zachowuje jednak większą ostrożność w sądach. Wskazują, iż jeden typ ornamentu ceramicznego to za mało, by wyciągać tak daleko idące wnioski. Nie jest on w stanie powiedzieć nic o innych cechach tego ludu, ewentualnie łączących go z Celtami jako ludem indoeuropejskim. Wykazanie indoeuropejskości Ludu Kultury Pucharów i Celtów mogłoby okazać się tu wysoce istotne. Tymczasem, jak pisze badacz tej kwestii Charles Francis Christopher Hawkes, „jeśli chodzi o indoeuropejski element etnicznie celtycki wśród brytyjskiego Beaker Folk, widzimy, że owo twierdzenie opiera się jedynie na ornamencie ich kubków”21. Ten sam badacz zdecydowanie stwierdza, że jeśli w Kulturze Pucharów można zidentyfikować jakieś cechy przynależności do ludów indoeuropejskich, to raczej cechy nordyckie niż celtyckie!22. Hawkes zignorował jednak inny argument na rzecz domniemanej celtyckości Ludu Kultury Pucharów. Jest to argument ciągłości niektórych zjawisk kulturowych, obserwowanych na Wyspach Brytyjskich bez względu na epokę czy typ rozpatrywanego ludu. Potwierdzić to można przede wszystkim pracami archeologicznymi prowadzonymi przez Bernarda Wailesa w Irlandii w Navan i Dun Ailinne w obrębie tzw. Grobów królewskich, pochodzących już z epoki żelaza. Tu dostrzeżono liczne podobieństwa z grobowcami ery neolitu, co dało powód do stwierdzenia, iż przynajmniej w Irlandii, wbrew wszelkim migracjom i kulturom napływowym, mamy do czynienia z nieprzerwanymi ścieżkami tradycji, która być może jest mimo wszystko celtycka. „Podobieństwa między neolitycznymi henges i miejscami rytualnymi epoki żelaza – pisze Wailes – wydają się zbyt liczne, by pisać o nich jako o całkowicie przypadkowych, szczególnie dlatego, że w obrębie kontynentalnej Europy nie można znaleźć satysfakcjonujących nas podobieństw. Obydwa (typy podobieństw, tj. neolitu i epoki żelaza) są natury wyspiarskiej i możliwość insularnej kontynuacji tradycji (insular continuity of tradition) musi być rozważana z całą powagą”23.
Dostarczane przez archeologów fakty, wspierające tezę o kontynuowaniu insularnych tradycji architektonicznych czy jakichkolwiek innych, nic jednak nadal nie mówią o tym, czy ich kontynuatorem była ludność tego samego lub choćby tylko pokrewnego pnia etnicznego. Mogło być przecież tak, iż imponujące kamienne obiekty rytualne stanowiły taką atrakcję dla nowych przybyszów, iż przejmowali je od swych poprzedników na wyspach, a następnie starali się je wzbogacić własną inwencją. Ta obserwacja wydaje się o tyle uzasadniona, że kontynuacji etnicznej nie potwierdzają jak dotąd inne liczne znaleziska archeologiczne, szczególnie pochodzące z epok przejściowych. Widać to na przykładzie styku epoki brązu i żelaza. Nie wiemy, czy pierwsze żelazne przedmioty, jakie znajdujemy na terenie Wysp Brytyjskich, oznaczają już migracje Celtów kontynentalnych, którzy znali technikę wytopu i obróbki tego metalu przed swym przybyciem na wyspy, czy też były to tylko peregrynacje wspomnianych przez Cunliffe’a celtyckich „wędrownych rzemieślników”, wyrabiających i sprzedających swe wyroby nie znającym jeszcze tej technologii lokalnym, brytyjskim autochtonom. Ten okres niepewności zawiera się między wiekami VIII a VI p.n.e. Ale i w czasach późniejszych, gdy gęstość występowania wyrobów żelaznych sugeruje miejscową produkcję, a nie tylko obwoźną wytwórczość czy handel, powstaje pytanie: w jakim stopniu rzecz wynikała z kontynentalnych migracji, a w jakim z opanowania nowej techniki i rzemiosła przez ludność miejscową? Widzimy zatem, że same tylko znaleziska archeologiczne nie są w stanie powiedzieć nam, kim byli ich użytkownicy.
Nie oznacza to bynajmniej, iż nauka pozostawia nas w całkowitej niewiedzy. Potrafi precyzyjnie określić charakterystykę poszczególnych zabytków i przedmiotów, dzięki czemu wiemy przynajmniej, z jaką „kulturą-matką” je wiązać. Wiemy więc, że wyroby żelazne znajdowane w obrębie Wysp Brytyjskich w ciągu pierwszych stuleci epoki żelaza z całą pewnością przynależą do celtyckiej kultury Hallstatt. Świadczy o tym m.in. obecność mieczy typowych dla tej kultury, a także specyficznych dla Celtów odmian kotłów – cauldrons. Potrafimy też prześledzić drogi dystrybucji tych przedmiotów, choć tu znów pojawia się stary problem: kto je przenosił, w jakim czasie i na jakim terenie. Ponieważ próby rozwiązania takich dylematów kończyły się z reguły nieuchronnym fiaskiem, brytyjski archeolog D.F. Allen wziął za punkt wyjścia nie użytkowe wyroby rzemieślnicze, lecz celtyckie monety, przypominające rodzaj metalowych sztabek – currency bars. Dzięki drobiazgowej analizie archeologicznej ustalono bowiem, że wyżej rozwinięte społeczności celtyckie posługiwały się tymi monetami-sztabkami głównie, jeśli nie wyłącznie, między sobą, przynajmniej w pierwszych okresach ekspansji, gdy otaczające je ludy nieceltyckie były zbyt mało rozwinięte, by akceptować pieniądze, i preferowały handel wymienny. Stąd znaleziska monet celtyckich można do pewnego stopnia utożsamiać z migracjami Celtów, nie zaś z wędrówkami ich rzemieślników czy kupców, trafiających na tereny pozaceltyckie. O zasięgu kultury celtyckiej, mierzonej w ten sposób, świadczy m.in. odkrycie nie tylko pojedynczych monet, ale wręcz śladów mennictwa celtyckiego na polskich Kujawach! Odkrycia tego dokonało małżeństwo polskich archeologów Małgorzata Talarczyk-Andrałojć i Mirosław Andrałojć, publikując tę sensację równolegle po polsku i angielsku24.
Najwyżej rozwiniętym społeczeństwem celtyckim, używającym własnych monet, były ludy pochodzenia gallo-belgijskiego. Używając zatem „kryterium monetarnego”, można w zbliżeniu większym niż w odniesieniu do migracji wcześniejszych kultur celtyckich określać szlaki i chronologię ich ekspansji, w tym przybliżony czas przybycia i drogi rozprzestrzeniania się w obrębie Wysp Brytyjskich, przy czym jeśli chodzi o Gallo-Belgów była to głównie Brytania. Zdaniem Allena i Cunliffe’a szczyt ich migracji przypada na ok. 150 r. p.n.e., trwając jednak do okresu krótko przed dwiema próbami podboju Brytanii przez Juliusza Cezara. Te, jak wiadomo, miały miejsce w latach 55–54 p.n.e. Ostatnie migracje Gallo-Belgów, czy też po prostu Belgów, mogły mieć miejsce ok. 75 r. p.n.e. W pewnej mierze potwierdzają to Pamiętniki wojny galijskiej Cezara (Commentarii de Bello Gallico). Są one jeszcze w „chronologicznym kontakcie” z wydarzeniami sprzed 20, 30 czy niechby nawet 50 lat. W każdym razie kilkadziesiąt lat nie wystarcza z reguły, by nastąpiła pełna asymilacja nowo przybyłej ludności. Jakoż i Cezar wyraźnie pisze o braku pełnego upodobnienia się stosunkowo nowych mieszkańców Brytanii ze starszymi:
Wewnętrzną część Brytanii zamieszkują ludy, które w oparciu o przekazywaną u nich tradycję twierdzą, że są tubylcami na wyspie (natos in insula), a w części nadmorskiej te ludy, które dla grabieży i prowadzenia wojny przybyły z Belgii (qui… ex Belgio transierant)25.
Badania dwu głównych typów monet używanych przez Belgów pozwoliły z grubsza ustalić zajmowane przez nich tereny. Był to z całą pewnością obszar dzisiejszych hrabstw Kent i Sussex, dolnego biegu Tamizy z terenem obecnego wielkiego Londynu. Wykopaliska tych monet wskazują też na tendencję do ekspansji ku dzisiejszym hrabstwom Essex, Suffolk, Hertford, Cambridge oraz okolicom Huntingdon i Peterborough.
Tak jednak Allen jak Cunliffe przestrzegają przez absolutyzacją „kryterium monetarnego”. Jest bowiem rzeczą oczywistą, że w miarę pobytu Belgów na wyspie kryterium to traci swą ostrość skutkiem coraz liczniejszych i silniejszych kontaktów z ludnością autochtoniczną. Stąd od pewnego momentu rozprzestrzenianie się monet mogło następować niekoniecznie poprzez ekspansję Belgów, lecz np. poprzez przejęcie i kopiowanie ich środków płatniczych przez otaczające ich społeczności. „Jest rzeczą daleko mniej СКАЧАТЬ
20
21
C.F.C. Hawkes,
22
Ibid, s. 9.
23
B. Wailes,
24
M. Talarczyk-Andrałojć, M. Andrałojć,
25