Название: Król darknetu
Автор: Nick Bilton
Издательство: PDW
Жанр: Документальная литература
Серия: Amerykańska
isbn: 9788381910095
isbn:
6
Ognisko
Ross manewrował swoim pikapem wśród wzgórz, oddalając się od Austin. Na szerokim teksańskim niebie zachodziło słońce. Po prawej ręce chłopaka siedziała Julia i wyglądała przez okno na niekończące się szeregi drzew.
– Cedry – powiedział Ross.
– Hm? – odparła, odwracając się do niego.
– Te drzewa to cedry – wyjaśnił.
Julia znów spojrzała na masy zielonego listowia ciągnące się wzdłuż krawędzi krętej szosy.
– Teksańczycy ich nienawidzą – dodał Ross. – Nie mogą się ich pozbyć. Próbowali przeróżnych metod, ale żadna nie działa. – Kilka chwil później dokończył myśl: – Natura zawsze wygrywa.
Julia słuchała i rozmyślała nad najnowszą lekcją o Teksasie. Ross bez przerwy podrzucał kolejne skrawki informacji na temat stanu, który był jej nowym domem. Z chęcią robił za dyżurnego historyka i całodobowego przewodnika, zabierał ją do swych ulubionych kawiarni, burgerowni i parków. Pokazał jej jezioro Pace Bend, jedno z najlepszych miejsc do skakania ze skał. Przekazywał także niezliczone fakty na temat miejscowych budynków i innych atrakcji.
Chłopak przedstawił ją swojej rodzinie. Julia zbliżyła się z jego siostrą Cally (choć ich matka okazywała nowej dziewczynie Rossa niejaki chłód). Ross zaufał dziewczynie tak bardzo, że pokazał jej swoją tajną kolekcję figurek do Dungeons & Dragons, którą ukrył w dawnym pokoju w domu rodziców. Pewnego popołudnia nerwowo rozłożył dziesiątki misternie pomalowanych fantastycznych statuetek, które trzymał starannie zawinięte, popakowane w pudełka i schowane pod łóżkiem. Doceniał, że Julia wspiera jego pomysły, nawet jeśli niektóre nie do końca wypaliły, jak na przykład Retracement Capital Management, fundusz inwestycyjny, który Ross niedawno usiłował rozkręcić, ale przedsięwzięcie upadło, zanim zdążyło się rozwinąć.
– Więc będą tam sami twoi koledzy z liceum? – zapytała Julia, kiedy skręcili i zaczęli oddalać się od cedrów.
– Tak – odparł wesoło Ross. – To z nimi kumplowałem się w Westlake.
Dziewczyna wiedziała, że już się zbliżają, bo dostrzegła pomarańczowe iskry z ogniska, które strzelały w powietrze przed niewielkim domkiem.
– Bardzo się cieszę, że ich zobaczę – dodał, zwalniając.
Wrócił do Teksasu kilka miesięcy wcześniej i ponownie pogrążył się w życiu w Austin, jak gdyby nigdy stąd nie wyjeżdżał. Nie spodziewał się, że znowu tutaj trafi, ale jego obsesja na punkcie klubu libertariańskiego miała swoją cenę. Ross tak bardzo skupił się na zgłębianiu nowych idei, że nie zdał egzaminu na studia doktoranckie, na których miał kontynuować badania nad wzrostem cienkich warstw tlenku europu za pomocą epitaksji z wiązek molekularnych. Oblanie egzaminu miało jednak niespodziewaną zaletę. Długie godziny dyskutowania o polityce uświadomiły Rossowi, że życie, przynajmniej dla niego, to nie tylko fizyka. Spakował więc swój dyplom magistra i wrócił na południe. Namówił dziewiętnastoletnią Julię, żeby rzuciła studia i ruszyła za nim. Dla obojga ta zmiana okazała się jednak słodko-gorzka.
Dla Julii opuszczenie Pensylwanii, gdzie mieszkała tak długo, i przenosiny do stanu, który wydawał się – w znacznej mierze i bez skrupułów – rasistowski i zdecydowanie republikański, były wstrząsem. Ross mieszkał jednak w takim zakątku Stanu Samotnej Gwiazdy, który był (w większości) inny. O ile prawie cały Teksas popierał George’a W. Busha oraz sprzeciwiał się gejom i aborcji, o tyle rejon Austin był bardziej liberalny i bliski wartościom Julii, pełen zwolenników Rona Paula, uważających, że aparat państwowy jest zbyt rozrośnięty, zbyt potężny i za bardzo ingeruje w sprawy obywateli.
Dla Rossa powrót okazał niespodziewanie trudny. Chłopak opuścił Penn State, zupełnie nie wiedząc, co chce robić dalej. Rozpaczliwie pragnął zająć się czymś zgodnym ze swoimi libertariańskimi ideałami. Czymś, co przyniesie pieniądze. A najbardziej chyba chciał, żeby rodzice byli z niego dumni. Znalezienie pracy spełniającej wszystkie te kryteria okazało się praktycznie niemożliwe. To jednak nie powstrzymywało go przed opowiadaniem o swoich nowych przekonaniach każdemu, kto chciał słuchać.
Kiedy w miejscowych starych barach Ross wpadał na kolegów z dzieciństwa, zamiast rozwodzić się nad wspomnieniami z zamierzchłej przeszłości, chciał rozmawiać o przyszłości Ameryki. Podczas niedawnej wizyty w pubie Shakespeare’s w centrum Austin prawie cały wieczór brylował przed dawnym kumplem z liceum, opisując austriacką szkołę ekonomii i przekonując, że aktualny system polityczny w Ameryce zaprojektowano tak, by bogaci wykorzystywali słabszych. Argumentował, że cudownie byłoby przeprowadzić eksperyment z seasteadingiem.
Seasteading, tłumaczył Ross, to idea utworzenia społeczności na morzu, z dala od wszelkich państw i przepisów, gdzie ludzie mogliby żyć na otwartych wodach, bez praw, na zasadach wolnego rynku. Niektórzy chcieli zrealizować ten plan na opuszczonej platformie wiertniczej pośrodku oceanu. Po skończeniu studiów na Penn State Ross próbował zaprojektować grę komputerową, która demonstrowałaby tę teorię. Nic z niej jednak nie wyszło. Tak samo jak ze wszystkich innych jego pomysłów.
Julia była obecna podczas wielu takich dyskusji politycznych i choć czasami przedstawiała mądre kontrargumenty, często całą scenę oddawała swojemu chłopakowi. Kiedy zbliżali się do ogniska płonącego przed domem, cieszyła się jednak, że tego wieczoru nie będzie rozmów o polityce i państwach pośrodku oceanu wolnych od wszelkich praw.
Ross zjechał z drogi na długi nieutwardzony podjazd biegnący ku parterowemu domowi obitemu deską szalunkową, z którego okien sączyło się ciepłe żółte światło.
– Niektórych znajomych nie widziałem od paru lat – oznajmił, gdy silnik pikapa zgasł.
Słońce już zaszło, okoliczne góry pochłonął mrok, a powietrze było pełne woni żarzących się węgli. Ruszyli w stronę grupy bawiących się ludzi.
– Rossman! – zawołał ktoś i uściskał licealnego kumpla.
– To moja dziewczyna Julia – oznajmił z dumą Ross.
Gdy dołączyli do towarzystwa przy ognisku, otwarto piwa. Ktoś zapalił skręta, który zaczął krążyć z rąk do rąk, a przyjaciele wspominali szkolne czasy. Jedna z historii zaczynała się od słów: „Pamiętacie, jak Rossman wykręcił się przed glinami za palenie dżointa?”, a kończyła stwierdzeniem: „Ross uwielbiał trawę”. Kiedy Julia dodała: „Dalej uwielbia”, wszyscy parsknęli śmiechem. Jeszcze więcej historii, więcej skrętów, więcej piwa, więcej śmiechu. Ross i Julia bawili się doskonale. W każdym razie do momentu, gdy rozmowa zeszła na ścieżki kariery. Ktoś oznajmił, że pracuje w administracji państwowej, ktoś inny – że został inżynierem. Jeszcze inny opowiedział o założeniu własnej firmy.
– Rossman, a ty? – Z drugiej strony ogniska padło pytanie zadane z teksańskim zaśpiewem. – Gdzie teraz pracujesz?
СКАЧАТЬ