Название: Król darknetu
Автор: Nick Bilton
Издательство: PDW
Жанр: Документальная литература
Серия: Amerykańska
isbn: 9788381910095
isbn:
Oprócz tego, że nadal musiał zarządzać Good Wagon Books i pięcioma pracownikami zatrudnionymi na niepełny etat, wciąż usiłował samodzielnie stworzyć cały kod strony. Z powodu niekończących się problemów, które napotykał podczas pisania, czasem czuł się potwornie zagubiony. Ostatecznie nie miał innego wyboru, jak skontaktować się ze starym znajomym Richardem Batesem, którego poznał wiele lat wcześniej na Uniwersytecie Teksańskim, i poprosić go o pomoc. Ross bardzo się pilnował, by nie zdradzić Richardowi, nad czym naprawdę pracuje, stronę określał zaś mianem ściśle tajnego projektu. W świecie, gdzie każdy ma jakiś pomysł na start-up, który uważa za ściśle tajny, Richard nie kwestionował wyjaśnień kumpla i pomógł mu w debugowaniu kodu w PHP – języku programowania – który Ross straszliwie namotał.
Teraz to wszystko nie miało znaczenia. Liczyło się, że Ross Ulbricht jest gotów uruchomić swoje nowe przedsięwzięcie: Silk Road.
Wciąż jednak gnębiła go jedna ważna kwestia. Czy z tej strony ktokolwiek będzie korzystał? Nawet jeśli powstanie sklep, w którym nie obowiązują żadne prawa i reguły, czy ktoś zechce tam robić zakupy?
Gdyby cały projekt okazał się tylko kolejnym z długiej listy niepowodzeń Rossa Ulbrichta, byłaby to dla niego katastrofa. W gruncie rzeczy samodzielnie wykonał pracę dwunastoosobowego start-upu, odgrywając rolę programisty front-endu, programisty back-endu, specjalisty od baz danych, konsultanta do spraw Tora, analityka bitcoina, kierownika projektu, stratega w zakresie marketingu partyzanckiego, dyrektora generalnego i głównego inwestora. Nie wspominając już o hodowcy grzybów. Odtworzenie całej strony wymagałoby ludzkiej pracy wartej miliony dolarów. A także tysięcy linii kodu PHP i MySQL niezbędnych do połączenia z blockchainem bitcoina – czyli listą transakcji – oraz kilkunastu różnych widżetów i nie wiadomo czego jeszcze. Ross nie wiedział, co by ze sobą począł, gdyby się nie udało.
Coś jednak podpowiadało mu, że tym razem będzie inaczej, że być może zgodnie z dziwnym porządkiem kosmicznym strona jest powodem, dla którego przyszedł na świat. Postanowił zrobić więc wszystko, żeby zdobyła pozycję, na jaką zasługuje. Chciał przez tę stronę pomóc ludziom, wyzwolić ich. Obmyślił cały plan powiadomienia świata o swym nowym dziele, w pełni anonimowo. Najpierw jednak musiał powiedzieć o stronie komuś ważnemu – osobiście.
Wmaszerował do salonu, gdzie siedziała Julia, i oznajmił, że pora na demonstrację.
– Panie i panowie, dziewczęta i chłopcy, osoby w każdym wieku oraz, oczywiście, ty, Julio, proszę o zajęcie miejsc. Za moment rozpocznie się prezentacja. – Poinformował, że strona wreszcie jest gotowa i że chce ją z dumą pokazać swojej dziewczynie. Na początek poprosił o jej srebrnego macbooka. – No więc najpierw – powiedział, stukając w klawisze – musisz ściągnąć Tora. Pamiętaj, Tor to przeglądarka internetowa, dzięki której stajesz się w internecie całkowicie anonimowa, żeby złodzieje – tak Ross nazywał rząd – nie widzieli, co robisz i czego szukasz.
– Super! – zawołała Julia. Bardzo się cieszyła ze ściągnięcia każdego programu, który ochroni ją przed wścibskim wzrokiem złodziei. Precz ze złodziejami! Klasnęła w dłonie.
– Teraz musisz wejść pod ten adres – wyjaśnił Ross, wprowadzając do osobliwej przeglądarki Tor jeden z najdziwniejszych adresów internetowych, jakie Julia w życiu widziała: tydgccykixpbu6uz.onion.
Co prawda wyglądał on jak efekt przemarszu kota po klawiaturze, chłopak wyjaśnił jednak, że to po prostu element zabezpieczeń Tora.
Kiedy strona powoli ładowała się na ekranie laptopa Julii, Ross z uśmiechem obrócił komputer ku dziewczynie. Oto, w całej swej anonimowej okazałości, maleńki świat, nad którym pracował przez ten cały czas. Bezpieczne targowisko, gdzie – jak ogłaszała strona – można kupić i sprzedać wszystko bez obawy, że rząd będzie ci patrzył przez ramię i zamknie cię w klatce.
– Wow! – zawołała dziewczyna, oburącz chwytając laptopa. – Udało ci się, kotku! No to jak tu się kupuje?
Ross pokazał, co można dostać na stronie i jak to działa. Gdy kliknął zielony link „Narkotyki”, otworzyła się podstrona prowadząca do działu z psychodelikami. To właśnie tu dostępne były do nabycia grzybki halucynogenne, które Ross wyhodował kilka miesięcy wcześniej. Wyświetlały się dokładnie tak samo, jakby próbował opchnąć na Craigsliście używany rower albo pudełko ciasteczek od skautek.
Potem chłopak wyjaśnił Julii, w jaki sposób kupuje się bitcoiny, walutę niezbędną do zaopatrywania się w narkotyki na stronie. To było jak nabywanie żetonów w salonie gier: wymieniało się gotówkę na żetony, a potem można się było bawić. I zupełnie jak w salonie gier ostatecznie nikt nie wiedział, kto tych żetonów używa, ponieważ wszystkie wyglądały identycznie. (Zresztą bitcoiny nie służyły tylko do nielegalnych transakcji; cyfrowej gotówki można było używać na dziesiątkach praworządnych stron na całym świecie).
– Daj mi swoją kartę kredytową – poprosił Ross, otwierając stronę internetowego kantoru bitcoinów, w którym Julia mogła wymienić prawdziwe dolary na elektroniczne złoto.
Wprowadzili dane jej karty, a potem patrzyli na ładującą się stronę.
– Skąd inni ludzie będą wiedzieć, jak to się robi? – zapytała Julia.
Ach, dobre pytanie od publiczności… w świecie Silk Road pomyśleliśmy jednak o wszystkim. Ross wyjaśnił, że założył bloga, na którym opisał wszystko to, co właśnie demonstrował Julii.
– Ale jak ludzie znajdą tę stronę?
Na to pytanie odpowiedział uśmiechem pełnym dumy.
W czwartek 27 stycznia dokładnie o godzinie 16.20 Ross wszedł na stronę o nazwie Shroomery, czyli internetowe centrum poświęcone wszystkiemu, co dotyczy grzybków halucynogennych, gdzie założył sobie konto pod pseudonimem Altoid. Posługując się nim, zamieścił na tamtejszym forum wpis mówiący, że właśnie „natknął się na stronę o nazwie Silk Road”, zupełnie jakby wybrał się na spacer po darknecie i znalazł ją przypadkiem. Zachęcał użytkowników, żeby tam zajrzeli. Miał nadzieję, że w ten sposób dowiedzą się o jego nowym dziele.
Nie był pewien, czy anonimowy wpis zadziała, dlatego wkrótce potem, posługując się tym samym loginem, założył konto na stronie poświęconej bitcoinom i dodał komentarz w wątku, w którym dyskutowano o tym, czy СКАЧАТЬ