Название: Król darknetu
Автор: Nick Bilton
Издательство: PDW
Жанр: Документальная литература
Серия: Amerykańska
isbn: 9788381910095
isbn:
Sławę w reality show i furę pieniędzy Ross wyobrażał sobie jako chwilowe zboczenie z trasy wiodącej ku większym osiągnięciom. Był przekonany, że jest stworzony do czegoś ważnego, chociaż nie miał pewności, co to będzie. Może pewnego dnia odkryje swój cel. Ale jeszcze nie dziś.
Dzień dogasał, nagrywanie zgłoszenia do programu The Amazing Race dobiegało końca. Ross stał razem z siostrą przed kamerą na jednej z ulic Austin. Włożył ciemne spodnie od dresu i gruby czarny sweter, by ochronić się przed wieczornym chłodem.
– Ross, co zrobisz ze swoją połówką miliona dolarów, kiedy już wygramy? – zapytała Cally.
Udał, że zastanawia się chwilę, a potem powiedział:
– No, najpierw chyba rzucę ją na ziemię i wytarzam się w niej.
– No wiesz – odparła jego siostra, unosząc rękę, żeby przybił jej piątkę – najpierw musimy jeszcze wygrać program.
Kamera znów się wyłączyła. Kiedy Ross chował sprzęt filmowy do rodzinnego auta, marzył o czekającej go okazji i o pół miliona dolarów, które z pewnością wygra. Nie wiedział jeszcze, że ta szansa nigdy się nie nadarzy. Nie wybrano go do udziału w reality show – to było pierwsze z wielu niepowodzeń. Wsiadając do samochodu z siostrą, nie wiedział jednak również o tym, że już za pięć lat taką sumę będzie zarabiał w jeden dzień.
3
Julia Vie
Pierwszy tydzień w college’u to był chyba najtrudniejszy okres w życiu Julii Vie – przynajmniej do tego momentu. Przyjechała na Penn State, czyli Uniwersytet Stanowy Pensylwanii, jako nieśmiała osiemnastolatka bez żadnych znajomych, a tym bardziej bez określonego celu. Zanim jednak zdążyła się tu zadomowić, w jej życiu nastąpił wstrząs. Właśnie rozpakowywała walizki w akademiku, wkładała ciuchy do szuflad, a ulubione powieści ustawiała na półkach, gdy nagle zadzwonił telefon. Jej matka zmarła na raka.
Po pogrzebie Julia, nadal w szoku, wróciła na Penn State w poszukiwaniu normalności. Wyobrażała sobie, że być może ta objawi się w postaci chłopaka. Łaknęła kogoś, kto się nią zaopiekuje. Kto otoczy ją czułością, a może nawet będzie rozpuszczał, zabierając czasem na wystawną kolację. Zamiast tego poznała Rossa Ulbrichta.
To był jeden wielki przypadek. Julia włóczyła się bez celu po kampusie, rozmyślając o matce, i w ten sposób trafiła do jednego z dużych budynków przy Shortlidge Road. Spacerując starymi korytarzami, usłyszała dźwięk bongosów i głośne dudnienie instrumentów afrykańskich. Ruszyła za tym dźwiękiem, pchnęła jakieś drzwi i zobaczyła grupę mężczyzn, którzy siedzieli w półokręgu i grali na bębnach djembe. Wokół nich pląsało kilka dziewczyn.
Julia ukradkiem stanęła z tyłu, zahipnotyzowana swym odkryciem. Wkrótce dowiedziała się, że to Penn State NOMMO Club, uczelniana grupa bębniarzy. Gdy tak patrzyła, jak tamci grają, kątem oka dostrzegła rozczochranego młodego człowieka, który zbliżał się do niej pewnym krokiem. Wyciągnął rękę i przedstawił się jako Ross. Julia zmierzyła go od stóp do głów, zauważyła, że jest bez butów, a koszulkę i szorty ma podarte i poplamione. Pomyślała, że to chyba bezdomny. Wyglądał, jakby nie golił się od wielu miesięcy.
Wokół dudniła muzyka. Julia widziała wyraźnie, że ten przypominający bezdomnego młodzieniec jest nią zainteresowany. I cóż w tym dziwnego? Miał przed sobą oszałamiającą istotę – śliczną, gibką, z jasnobrązową skórą, piegami na policzkach i dużymi oczami o łopoczących rzęsach. Wyglądała egzotycznie: półkrwi Afroamerykanka, ale drugie pół? Grzecznie przedstawiła się jako Julia, a potem szybko go spławiła, niezainteresowana rozmową z człowiekiem, który sprawiał wrażenie, jakby nie kąpał się tygodniami.
Sądziła, że to koniec tematu. Tydzień później spotkała jednak tego całego Rossa ponownie. Tym razem coś się zmieniło. Ogolił się, miał na sobie spodnie – takie prawdziwe – i buty.
Podczas rozmowy zaintrygował ją. Był dowcipny, uroczy i inteligentny – bardzo, bardzo inteligentny. Powiedział, że robi magisterkę na wydziale inżynierii materiałowej. Kiedy zapytała, co się za tym kryje, Ross wyjaśnił, że prowadzi badania polegające na sprawdzaniu rzadkich właściwości materiałów krystalicznych. Zajmował się też spintroniką i materiałami ferroicznymi. Za te prace uczelnia płaciła mu nawet kilkaset dolarów tygodniowo.
Nim upłynął tydzień, ta studentka pierwszego roku poszła z Rossem na kolację do restauracji z sushi przy szosie numer 35, a kilka dni później wróciła z nim do jego mieszkania. Gdy na kanapie ściągał z niej bluzkę, a ona z niego koszulkę, niewiele wiedziała o mężczyźnie, z którym za chwilę będzie baraszkować. Leżał na niej prawie nagi, gdy stuknęły drzwi wejściowe i w mieszkaniu pojawili się jego współlokatorzy.
– Chodźmy do mojego pokoju – powiedział Ross, a potem chichocząc, oboje wybiegli z salonu.
Sprowadził ją po schodach do ciemnej piwnicy, gdzie przez maleńkie okna wpadały tylko skrawki światła. Julia czuła, że pachnie tu mokrym cementem, pleśnią albo jednym i drugim.
– To twoja sypialnia? – zapytała z niedowierzaniem, kiedy jej bose stopy stanęły na zimnej betonowej podłodze.
– Tak – odparł z dumą Ross. – Mieszkam tu za darmo.
Uniosła brwi. Stanęła pośrodku piwnicy i zmierzyła wzrokiem przedziwne otoczenie. Obok przenośnego grzejnika stało łóżko. Kartonowe pudła były ustawione jak dziecięca forteca. Całość przypominała celę więzienną.
Już na pierwszej randce w restauracji z sushi Julia domyśliła się, że Ross jest oszczędny, kiedy przyjechał rozklekotanym pikapem starszym od niej. Na drugiej randce dowiedziała się, że nie dba także o dobra materialne, bo pojawił się ubrany jak basista kapeli grunge’owej z Seattle (poszarpane szorty, brudna koszula oraz buty, które dawniej należały do jakiegoś mieszkańca domu starców). Teraz jednak, gdy siedziała na jego łóżku w piwnicy i patrzyła na ściany z obłupanej niemalowanej płyty kartonowo-gipsowej, w jej głowie skrystalizowała się świadomość, że Ross naprawdę, ale to naprawdę nie ma pieniędzy i naprawdę, ale to naprawdę nie dba o rzeczy, których pragnie większość ludzi.
– Czekaj, dlaczego ty tutaj mieszkasz? – zapytała, kiedy położyli się na łóżku, a Ross próbował wrócić do punktu, w którym skończył na kanapie.
Przerwał, by jej wyjaśnić, że stara się żyć skromnie, aby udowodnić sobie, że potrafi. Po co płacić za mieszkanie, skoro można mieszkać w tym zapleśniałym zamczysku za darmo? Julia krzywiła się, gdy mówił. Wytłumaczył, że nie chodzi mu tylko o oszczędność. Jego styl życia to również część prywatnego eksperymentu, który miał pokazać, do jakiego ekstremum jest się w stanie posunąć bez zaspokajania pragnień i potrzeb. Ostatnio na przykład postanowił przez miesiąc nie kąpać się w ciepłej wodzie, aby sprawdzić własną wytrzymałość. („Po jakimś czasie człowiek przywyka do zimnego” – chwalił się). To nie wszystko. Z dumą oznajmił Julii, że latem przetrwał tydzień na jednej puszce fasoli i torebce ryżu.
– A kawa? – СКАЧАТЬ