Nigdy nie pozwolę ci odejść. Katy Regnery
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Nigdy nie pozwolę ci odejść - Katy Regnery страница 20

Название: Nigdy nie pozwolę ci odejść

Автор: Katy Regnery

Издательство: PDW

Жанр: Эротика, Секс

Серия:

isbn: 9788378898481

isbn:

СКАЧАТЬ chciał zweryfikować to, jak mało wiedział o mężczyznach i kobietach będących razem. Pragnął dowiedzieć się więcej o tych rzeczach razem z Griseldą.

      Mieszkali razem już dwanaście miesięcy, i była dla niego jak rodzina, a nawet czymś więcej. Gris była jego całym światem.

      Kiedy zamek drzwi u szczytu schodów się zamykał, jego serce zaczynało mocniej bić z niecierpliwością, ponieważ wiedział, że zbliżała się jego ulubiona część dnia. Był więźniem w obrzydliwej, ciemnej, wilgotnej piwnicy, a jednak, kiedy drzwi się zatrzaskiwały i słyszał, jak przesuwa się panel w ścianie, a Griselda po cichu wyczołgiwała się ze swojej czarnej dziury, serce uderzało mu jak młot z miłości do niej.

      – Holden?

      – Tak?

      – Nie śpisz?

      – Nie.

      – Mogę położyć się koło ciebie?

      Zaczynał ciężko oddychać, a po jego plecach przechodziły ciarki. Prawie od samego początku ich pobytu w piwnicy, Gris wczołgiwała się w nocy do jego łóżka, leżąc obok niego, dopóki nie nadszedł czas rozłąki i snu. To, że pytała go o zgodę, było czymś nowym. Sprawiło, że poczuł się inaczej. Spowodowało, że ich związek wydawał się w jakiś sposób inny, w pozytywnym, a nawet ekscytującym sensie, jakby Gris potwierdzała subtelne zmiany, które on też dostrzegał.

      – O-o-oczywiście – wyszeptał, przysuwając się do ściany. Jego ciało zarumieniło się od ciepła. Położył spocone dłonie na swojej klatce piersiowej.

      Materac obniżył się lekko, gdy położyła się obok niego. Nagle poczuł ciepło jej ciała, delikatność nagiego ramienia przylegającego do jego.

      – Holden?

      – Tak, Gris?

      – Przepraszam. Przepraszam, że tu jesteśmy. Jest mi cholernie przykro, że wsiadłam do tej furgonetki.

      Stara śpiewka. Nieważne, jak często powtarzał jej, że nie musi przepraszać, nadal to robiła. Wziął głęboki oddech i westchnął:

      – W-w-wiem.

      – Nadal mnie nienawidzisz?

      – J-j-już nie. Wiesz przecież.

      – Ale kiedyś mnie nienawidziłeś? – Odwróciła się w jego stronę.

      Zacisnął usta i spoglądał w ciemność. Kochał ją teraz za bardzo, by przyznać, jak bardzo jej wtedy nienawidził. Chciał zapomnieć o tym, że kiedykolwiek czuł do niej coś innego niż miłość. Odwrócił się w jej stronę, położył drżącą dłoń na jej biodrze i przysunął lekko swoje czoło do jej.

      – Nigdy więcej mnie nie nienawidź – wyszeptała, jej ciepły oddech owiewał jego usta. – Przyrzeknij.

      Przełknął ślinę; jego serce pękało z miłości do niej, dusza przysięgała, że już nigdy, przenigdy nie pokocha kogoś innego tak, jak pokochał ją.

      – Nigdy więcej nie będę cię nienawidził. P-p-przysięgam, Gris.

***

      Poszedłbym za tobą na koniec świata, byś poczuła moją miłość.

      Seth wyłączył odtwarzacz CD.

      Podciągnął rękaw odpiętej, flanelowej koszuli i przez dłuższą chwilę przyglądał się tatuażowi na przedramieniu, po czym opuścił rękaw z powrotem.

      Nadszedł czas, by zadać komuś ból.

      Rozdział 6

      

      Griselda nie miała najmniejszej ochoty na oglądanie walki. Odwiedziny miejsca, w którym zaznała tyle bólu oraz kłótnia z Jonahem wyczerpały ją emocjonalnie. To, jak Quint na nią patrzył, uparcie twierdząc, że ją zna, naprawdę ją przeraziło. Marzyła o powrocie do ich domku, owinięciu się kocem i ucieczce w świat snów.

      Siedząc na tylnym siedzeniu samochodu Shawna, wtulona w ciepłe ciało Jonaha, nie mogła zmusić się, by wszcząć kłótnię. Było jej zbyt wygodnie, do tego czuła się bardzo zmęczona.

      – Hej, Zel – rzuciła Tina, odwracając się w siedzeniu, by złapać wzrok Griseldy, podczas gdy Jonah i Shawn przekomarzali się, kto przegra więcej pieniędzy. – Wcześniej mówiłam poważnie. Też nie lubię krwi. Znajdźmy sobie przyjemne miejsce do siedzenia i udawajmy, że jesteśmy na grillu, czy coś w tym stylu. – Sięgnęła w dół, po czym, pokazując Griseldzie butelkę wina, rzuciła w jej stronę uśmiech. – Kupiłam na stacji paliw obok restauracji.

      Griselda nie mogła się powstrzymać i obdarowała ją nieszczerym uśmiechem.

      – Tanie i słodkie?

      – Jak ja, maleńka – zachichotała Tina.

      – Nie jesteś tania – wtrącił Shawn, dotykając jej uda. – Ale jesteś słodka.

      – Patrz na drogę – rzekła Tina.

      – Później? – zapytał Shawn, uśmiechając się do niej pełen nadziei.

      – Wiesz dobrze, że tak, kochanie.

      Jonah ścisnął ramię Griseldy, trzymając pustą butelkę po coli nad jej głową i spluwając do niej. Wyglądało to tak, jakby wypełniał ją z powrotem napojem.

      – Dlaczego nigdy nie mówisz do mnie w ten sposób?

      Griselda wtuliła się mocniej w jego klatkę piersiową, wdychając zapach tytoniu i mydła.

      – Najwyraźniej lubię udawać trudną do zdobycia – odpowiedziała.

      – Cóż, nie chcę cię rozczarować, ale już dawno cię zdobyłem, słonko. Jesteś moja.

      Jej ciało chciało instynktownie zdrętwieć, ale wzięła głęboki oddech i zmusiła się do pozostania w pozycji siedzącej. Nie jestem twoja.

      Jonah chyba zdecydował, że nie będzie ciągnął tematu, ponieważ kopnął siedzenie Shawna, kiedy skręcili na wiejską, wyboistą drogę.

      – Shawn, ty lachociągu, pożyczysz mi kasę?

      – A jak myślisz, kutasie?

      – Myślę, że postawię na tego całego Setha. Wydaje się niezłym kozakiem.

      Mimo że przekonała samą siebie, że nic ją nie łączy z Sethem, który miał dziś walczyć, dreszcz przeszedł jej po plecach, jak tylko usłyszała to imię z ust Jonaha. Nie było to, co prawda, bluźniercze wymawianie imienia Holdena, jak to zrobił wcześniej, ale nadal СКАЧАТЬ