Nigdy nie pozwolę ci odejść. Katy Regnery
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Nigdy nie pozwolę ci odejść - Katy Regnery страница 17

Название: Nigdy nie pozwolę ci odejść

Автор: Katy Regnery

Издательство: PDW

Жанр: Эротика, Секс

Серия:

isbn: 9788378898481

isbn:

СКАЧАТЬ dobrze, dobrze – wtrącił Shawn, stając pomiędzy Jonahem a Quintem.

      Tina szybko zareagowała i otoczyła rękami Shawna oraz Quinta, a następnie poprowadziła ich w stronę drzwi, zadając starszemu mężczyźnie mnóstwo głupiutkich pytań na temat walki.

      Seth.

      Imię, które złamało jej serce.

      Seth.

      Odbiło się i zatoczyło koło w jej głowie w nieskończonym cyklu niewyraźnych obrazów twarzy Holdena. Zmiękły jej kolana, przez co potykała się w drodze do wyjścia.

      Jonah zacisnął ręce wokół niej.

      – Cholera, kochanie. Nie wypiłaś aż tak dużo. Jesteś pijana? Czy ten stary drań cię martwi?

      – To tylko zawroty głowy. Zaraz przejdą.

      Świeży podmuch chłodnego, czerwcowego powietrza sprawił ulgę jej piekącym policzkom i pomógł złagodzić szum w głowie. Gdy żwir na parkingu chrzęszczał pod jej sandałami, przypomniała sobie, że na świecie istnieje wielu ludzi o imieniu Seth. Nie było to rzadkie imię.

      Ale nie było też zbyt pospolite.

      To nie on. To niemożliwe.

      Nigdy nie użyłby tego imienia.

      Nigdy, przenigdy.

      Gdy dotarli do samochodu Shawna, nabrała powietrza w płuca i wyprostowała się.

      Poza tym, gdyby Holden żył i miał się dobrze w Wirginii Zachodniej, powinien chcieć ją odszukać.

      To nie on. Nie nazywa się Seth.

      To nie mógł być on. To po prostu ten pobyt blisko miejsca, gdzie z nim żyła i go straciła oraz usłyszenie jego imienia sprawiły, że mieszało jej się w głowie.

      Usiadła na tylnym siedzeniu, a Jonah przytulił ją do siebie.

      To nie on, powtórzyła do siebie. Nie nazywa się Seth.

      Rozdział 5

      

      Seth usiadł w kabinie swojej furgonetki, po czym zaczął owijać dłonie bandażem, najpierw między palcami, potem wokół knykci. W radiu Garth Brooks śpiewał piosenkę „To Make You Feel My Love”. Prawdę mówiąc, była to piosenka Boba Dylana, lecz to wersja Gartha Brooksa akurat leciała w radiu kilka lat temu, dokładnie tej nocy, kiedy Seth miał walczyć po raz pierwszy. Nie spodziewał się, że wygra. Powiedziano mu, że zarobi sto dolarów za samo pokazanie się, ale po usłyszeniu tej piosenki ogarnęła go tak dzika wściekłość, że stłukł swojego przeciwnika na kwaśne jabłko. Tej nocy zaproponowano mu walki w lokalnym podziemnym klubie, raz lub dwa razy w miesiącu. Postanowił, że będzie słuchał tej piosenki przed każdą walką. Sprawiała mu ból. Torturowała go tak mocno, że gdy tylko się kończyła, jedyne, czego chciał, to by ktoś cierpiał tak samo, jak on. Wymierzanie i przyjmowanie ciosów sprawiało mu ulgę.

      Podczas słuchania utworu, który nastawił na powtarzanie i właśnie zaczął się po raz drugi, zacisnął usta, obserwując, jak owija sobie palce białym bandażem. Nagle w jego umyśle rozbłysnęły poszarpane obrazy, które w mgnieniu oka pojawiały się i znikały. Brudna, żółto-biała sukienka, bursztynowe warkoczyki opadające na jej ramiona i spoczywające nad rosnącymi piersiami. Kościste, zadrapane nogi. Małe, pokaleczone stopy, walczące na śliskich kamieniach, kilka centymetrów przed nim, gdy wzburzona woda pędziła między nimi.

      Wypowiadając swoje ostatnie słowa, myślała o nim; błagała Caleba, żeby go puścił. Nie wysłuchał jej. Chory skurwysyn bez zastanowienia ogłuszył go, a potem posłał kulkę Gris – najsłodszej, najsilniejszej, najodważniejszej dziewczynie, jaka kiedykolwiek istniała na tym świecie.

***

      Holden zaczął szlochać i wołać jej imię; w głowie czuł pulsujący ból od dwóch zadanych mu przez mężczyznę uderzeń.

      – G-G-Gris? G-G-Gris?

      – Chyba Ruth – splunął mężczyzna, oferując chłopcu szklankę wody. Holden usiadł na ganku. Spoglądał na zakrwawioną koszulkę Caleba i przesuwał się do tyłu, aż natrafił na ścianę domu. Patrzył na stojącego przed nim potwora, sapiąc i trzęsąc się ze strachu.

      Caleb postawił szklankę na skraju werandy i wskazał głową świeży kopiec ziemi w ogrodzie. Holden z przerażeniem podążył wzrokiem w tamtą stronę.

      – Ruth nie żyje, braciszku. Możesz podziękować mi za to, że położyłem kres jej nikczemnemu zachowaniu. Już nigdy nie wróci po to, by dręczyć cię swoją grzesznością. Wyruszamy na zachód. Zachód. Od dziś nazywamy się Caleb i Seth West. Od teraz masz nie mówić o Ruth albo zdzielę cię po łbie. Odeszła. Krzyżyk na drogę. Nigdy więcej nie będziemy o niej mówić!

      Caleb podszedł do czerwonej furgonetki zaparkowanej przed domem i położył pudło na pakę, a Holden w tym czasie odwrócił głowę i zwymiotował na podłogę.

      Kopiec ziemi to grób.

      Była martwa. Griselda była martwa.

      Holden kochał ją, a ona zginęła, próbując go uratować.

      Krew zaczęła szumieć mu w uszach niczym wodospad, jego oddech stał się szybki i płytki, gdy zaciskał dłonie w pięści.

      – N-n-nieeeeeee! – wrzeszczał. – G-G-Gris!

      Podskoczył, przeskoczył werandę i pobiegł w stronę grobu dziewczynki, lecz Caleb złapał go w pasie, zanim udało mu się dotrzeć do kupki ziemi wielkości skulonej trzynastolatki.

      – B-b-błagam… b-b-błagam… O Boże, b-b-błagam! G-G-Gris!

      – Ostrzegałem cię, bracie.

      Poczuł, jak pięść Caleba wymierza mu cios w twarz. Ciemność, jaka po tym nastała, była niczym wybawienie.

      Kiedy się obudził, zapadł zmrok. Był przywiązany do siedzenia pasażera starej furgonetki. Caleb siedział obok i prowadził pojazd.

      – Dobrze. Obudziłeś się. Niedługo zatrzymamy się na kolację.

      W głowie chłopca łomotało, jakby ktoś uderzał w niej młotem o kowadło. Zacisnął powieki, potem mrugnął dwa razy. Czerwone tylne światła znajdujących się przed nim samochodów były jak krew rozlewająca się po czarnej autostradzie. Minęło kilka minut, zanim przypomniał sobie, co wydarzyło się wcześniej. Razem z Gris próbowali uciec, gdy Caleb poszedł do kościoła, lecz wrócił do domu wcześniej i podążył za nimi na pole kukurydzy. Złapał Holdena w Shenandoah, a Holden kazał Gris uciekać…

      Caleb znokautował go, zastrzelił Gris i pochował ją w ogródku, po czym razem z nim na dobre wyprowadził się z Wirginii СКАЧАТЬ