Błąd Darwina. Отсутствует
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Błąd Darwina - Отсутствует страница 18

Название: Błąd Darwina

Автор: Отсутствует

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Философия

Серия:

isbn: 978-83-01-19763-6

isbn:

СКАЧАТЬ легальную версию на ЛитРес.

      Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.

      1

      Do tłumaczenia pojęcia free-riding używam dwóch metafor: „jazdy na gapę” i „podczepiania się”. W tym duchu można powiedzieć, że własności podczepione to gapowicze, którzy korzystają z własności przyczynowo związanych z adaptacją; oraz że własności pierwszego rodzaju są podczepione pod drugie. Przypisy oznaczone gwiazdką pochodzą od tłumacza.

      2

      Podobieństwo fenotypów jest zatem świadectwem wspólnych im cech dziedzicznych. Można by zastanawiać się, jak należy definiować pojęcie fenotypu (a niektórzy faktycznie podejmują tego rodzaju wysiłek). Nie chcemy jednak wchodzić w tego rodzaju spory. Po pierwsze szczegóły tego czy innego rozwiązania nie będą bowiem miały wpływu na podjęte przez nas zagadnienia, po drugie zaś uważamy, że toczenie sporów o definicje to kompletna strata energii.

      3

      Zasada ta obowiązuje, rzecz jasna, jedynie hasłowo. Niektóre podobieństwa na poziomie fenotypów są wszak rezultatem konwergencji ewolucyjnych. Przyjmiemy więc bez dalszego uzasadniania, że od tej ogólnej reguły będą istnieć wyjątki, czyli że podobieństwa fenotypowe są zazwyczaj tłumaczone przez występowanie wspólnych przodków.

      4

      Podobieństwa między WI a TE to powracający wątek pism Skinnera. „Tak jak przeżycie tłumaczy nam odruchy bezwarunkowe, tak «warunki wzmacniania» mogą wyjaśnić odruchy warunkowe” (Skinner 1976, s. 43). „Teoria ewolucyjna sprawiła, że wyposażenie genetyczne człowieka zaczęliśmy rozumieć nie w kategoriach zadanego z góry planu, lecz następującej po fakcie selekcji ze względu na warunki przeżycia. Teoria warunkowania sprawiła zaś, że działanie ludzkie zaczęliśmy interpretować nie w kategoriach wyprzedzającego ją zamiaru czy planu, lecz późniejszej selekcji przez warunki wzmacniania. Warunki wzmacniania przypominają też warunki przeżycia pod względem szczególnej roli nowości. Zarówno w przypadku doboru naturalnego, jak i warunkowania instrumentalnego pojawianie się «mutacji» odgrywa istotną rolę” (Skinner 1976, s. 246–247).

      5

      Te dwa sposoby myślenia o DN może łączyć fakt, że samo powstawanie gatunków jest procesem, w którego obrębie dystrybucja fenotypów w populacji ulega zmianie.

      6

      Istotne jest, by odróżnić „myślenie populacyjne” (czyli metateoretyczny pogląd, zgodnie z którym głównym celem teorii ewolucyjnej jest ukazanie procesów, które modyfikują w czasie względną częstotliwość fenotypów danej populacji) od koncepcji, że populacje są „jednostkami doboru naturalnego” (czyli tezy, która w przybliżeniu głosi, że to stopień przystosowania populacji, a nie poszczególnych jednostek stanowi parametr rosnący wraz z upływem czasu). We współczesnych rozważaniach nad ewolucją powszechnie akcentuje się rolę „myślenia populacyjnego”. Tezy na temat jednostek selekcji są często podawane w wątpliwość, na przykład w dyskusjach nad ewolucją altruizmu (zob. Sober i Wilson 1998).

      7

      Profil psychologiczny trzeba więc odróżnić od fenotypu psychologicznego. To drugie pojęcie z założenia odnosi się wyłącznie do tych cech psychologicznych, które są dziedziczne. Powszechnie przyjmujemy zaś, że cechy nabyte do nich nie należą.

      8

      To właśnie wymóg, by bodźce i reakcje były „publicznie obserwowalne”, nadaje Skinnerowskiemu asocjacjonizmowi charakter behawiorystyczny.

      9

      Są one przynależne danym teoriom o tyle, o ile wykraczają poza wymóg dostarczania empirycznie poprawnych przewidywań odnośnie zmian fenotypów (profili behawioralnych) w czasie.

      10

      Jeśli traktować teorie warunkowania instrumentalnego i ewolucji dosłownie jako funkcje wejścia–wyjścia, to całkowicie naturalne, a zarazem niegroźne jest myślenie o „zewnętrznych” ograniczeniach jako o warunkach adekwatności nałożonych na sposoby obliczania tych funkcji (a pośrednio również ich implementacji). Co jakiś czas będziemy korzystać z tego sposobu wyrażania.

      11

      Przykładem może tu posłużyć wymóg, by teoria miała charakter „mechanistyczny” i „fizykalistyczny” – cokolwiek by to miało znaczyć.

      12

      Nie powinno zaskakiwać, że WI ma skłonności do poglądu, zgodnie z którym profile psychologiczne są kształtowane przede wszystkim przez zmienne środowiskowe. Skinner był w końcu behawiorystą, a światopogląd ten niechętnie patrzy na teorie, które odwołują się do bytów „nieobserwowalnych” – szczególnie jeśli miałyby one mieć charakter mentalny. Znacznie mniej jasne jest, dlaczego Darwin uważał za oczywiste, że przebieg ewolucji determinują przede wszystkim czynniki egzogeniczne. W odróżnieniu od Skinnera nie znajdował się on przecież pod wpływem pozytywistycznej filozofii nauki. W tym kontekście kwestia ta staje się ważna – wszak naturalną alternatywą dla adaptacjonizmu może być takie ujęcie ewolucji, w którym czynniki endogeniczne odgrywają kluczową rolę. Tego rodzaju stanowisko zdaje się wyłaniać z nurtu evo-devo.

      13

      Przyjęcie tego rodzaju założenia sprawia, że darwiniści zazwyczaj twierdzą, iż nie istnieją żadne „esencjalne” czy „definiujące” cechy gatunków.

      14

      Nie wiadomo, czy prawdopodobieństwo przeżycia dużych mutacji jest na tyle małe, by wykluczyć ich znaczący wpływ na obserwowaną heterogeniczność fenotypów. Nie wiadomo nawet, na ile duże musiałyby być owe „duże, choć zdolne do przeżycia” mutacje, by mogły osiągnąć taki wpływ. Trudno nam sobie wyobrazić, jak należałoby w praktyce szacować tego rodzaju parametry. Niekiedy argumentuje się przez analogię do nieprawdopodobieństwa tego, by niewielka trąba powietrzna na złomowisku doprowadziła do powstania dużego Boeinga 707. Uważamy, że ten rodzaj polemiki jest skrajnie nieodpowiedzialny: nikt nie ma bowiem pojęcia, jak faktycznie wyglądają prawdopodobieństwa w którymkolwiek z tych dwóch przypadków.

      15

      Kwestionuje się СКАЧАТЬ