Login. Tomasz Lipko
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Login - Tomasz Lipko страница 11

Название: Login

Автор: Tomasz Lipko

Издательство: PDW

Жанр: Современные детективы

Серия:

isbn: 9788308059005

isbn:

СКАЧАТЬ że u nich w domu coś się działo… – W końcu stanął i spojrzał mi prosto w twarz. – Coś niedobrego.

      To, co zobaczyłem w jego oczach, to już nie był niepokój. To było przerażenie.

      Część druga

      Nieczystość

      Inicjacja. Według Słownika języka polskiego „rozpoczęcie nowego etapu w procesie stawania się dorosłym, związane ze zdobyciem nowych doświadczeń”. Przez swoje zboczenie zawodowe kojarzyłem to słowo przede wszystkim z rozpoczęciem życia seksualnego. Kolejki pryszczatych nastolatków przed świętami Wielkiejnocy zawsze przynosiły mi nowe definicje inicjacji. „Proszę księdza, zaparkowałem wreszcie swojego różowego cadillaca!” „Strzeliłem gola na wyjeździe”. „Pocałowałem swoją dziewczynę między nogami. Czy powinienem się z tego spowiadać?”

      Z większością z nich miałem bardzo dobre relacje. Przychodzili nie tyle nawet spowiadać się z grzechu nieczystości, co pochwalić się odniesionym sukcesem. To był też wyraz zaufania i trudno mi było jednoznacznie ich za to potępiać. Zawsze starałem się w jakiś sposób docenić to osiągnięcie, jednocześnie przekazując słowa o miłości. „Będziesz ten moment wspominała do końca życia – powiedziałem szesnastolatce, którą chłopak namawiał do pierwszego razu. – Zastanów się, czy to jest ten człowiek, z którym pierwszą noc i pierwszy seks będziesz zawsze wspominała z uśmiechem. Jeżeli nie masz pewności, odłóż to. To jedna z decyzji, które będziesz wspominać do końca życia”. Czułem tych młodych ludzi doskonale, bo w ich opowieściach odnajdywałem także wiele ze swoich pragnień. I ze swojej młodości.

      Celibat był dla mnie nie tylko problemem duszy i ciała. Polegał przede wszystkich na niezrozumieniu istoty jednego z najtrudniejszych zakazów w mojej profesji. Chyba najtrudniejszego. Już w seminarium, w przeciwieństwie do wielu innych młodych kleryków, nigdy nie zakładałem, że uda mi się dochować czystości do momentu ustania pracy mózgu. Nie wspominając już o innych organach. Zwłaszcza że trudno było w moim przypadku mówić o czystości w encyklopedycznym znaczeniu tego słowa, skoro na osiemnaste urodziny przyjaciele z liceum, wiedząc już o moich seminaryjnych planach, zafundowali mi kurwę o anielskim wyglądzie. „Pamiętaj, młody, że niewykorzystane sytuacje się mszczą – tą starą piłkarską maksymą przekonał mnie do przekroczenia wyjątkowej granicy w życiu mężczyzny Siwy Bolo, jeden z moich kumpli. – Skoro masz iść za klasztorne mury, powinieneś przynajmniej wiedzieć, z czego rezygnujesz”.

      Spróbowałem. I z niczego nie zamierzałem rezygnować. Dziesięć lat później spotkałem tę dziewczynę jeszcze raz. Nie była już taka piękna jak za pierwszym razem. Niestety, nie była też żywa. Później się dowiedziałem, że odeszła po ciężkiej wieloletniej chorobie. Przez niemal godzinę mszy żałobnej swoimi martwymi oczami patrzyła na mnie laska, z którą po raz pierwszy w życiu uprawiałem seks.

      Ale dopiero w seminarium poznałem związane z seksem wynaturzenia stawiające ważne pytania o sens i pochodzenie idei celibatu. Wspólne sesje masturbacyjne, wspólne prysznice, wspólne noclegi i wspólni nałożnicy wędrujący od łóżka do łóżka. Trójkąty, czworokąty i figury geometryczne, których nie przewidział chyba nawet sam Pitagoras. Nie kojarzę, żeby którykolwiek z moich ówczesnych kolegów zrezygnował z posługi kapłańskiej ze względu na swoje upodobania seksualne. Tym bardziej ja nie widziałem konieczności rezygnowania ze służby, która coraz bardziej mnie pociągała. Kategoryczny zakaz kobiety był niczym garnuszek miodu z mojej ulubionej historii o Kubusiu Puchatku. Im bardziej wczytywałem się w Biblię, szukając informacji o rzekomych nakazach celibatu, tym bardziej tam ich nie było.

      Inicjacja, którą miałem przejść tym razem, była już dla mnie znacznie bardziej dwuznaczna i dramatyczna. Jako spowiednik i osoba darzona zaufaniem przez wielu ludzi, czułem ogromne obawy przed tym, co miałem zrobić. A jednocześnie miałem świadomość, że nie jestem w stanie sam sprostać wyzwaniom. Zagadkowa historia z braćmi Masternakami upewniała mnie tylko, że lepszej okazji mogę już w najbliższym czasie nie mieć. Jednocześnie dziwna historia, jaką przekazał mi właśnie Zimny, jeszcze bardziej rozbudzała moją wyobraźnię. Uczucie było podobne do pierwszego seksu. Byłem rozpalony jak wtedy. I jak wtedy podejrzewałem teraz, że kiedy to zrobię, powrotu do poprzedniego życia już nie będzie.

      LUDFZKIE CIAŁO MA ZAPACH OWOCU MANGO. ALE SMAKU NIE DA SIĘ Z NICZYM POROWNAC

      ODEBRANO: 2012.05.01 WT. 19.11

      Ani Rado, ani Igor nie wiedzieli jeszcze, co udało się wyciągnąć z prosektorium. I nie za bardzo miałem jak się teraz z nimi konsultować. Sam musiałem szybko podjąć decyzję. Złamać zasady bezpieczeństwa i samemu wejść do Systemu.

      Gdy wróciłem z cmentarza do parafii, zaczęło się już robić ciemno. Nie wchodziłem nawet do mieszkania. Skierowałem się prosto do zakrystii. Wiedziałem, że o tej porze nikogo już nie będzie. Po remoncie kościoła było to przestronne pomieszczenie z podświetlanym krzyżem na głównej ścianie, który pełnił jednocześnie funkcję lampy. Pośrodku stał długi stół z ręcznie robionymi krzesłami. Dzięki wyjątkowemu oświetleniu po zachodzie słońca to miejsce wyglądało trochę jak hipsterski klub połączony z ciemnią fotograficzną. Przytłumiłem jeszcze światło.

      Położyłem laptopa na stole i od razu podłączyłem go do prądu. Wiedziałem, że jak w to wsiąknę, nie będę miał głowy, żeby szukać gniazdka. Struktura katalogów umieszczonych w poszczególnych mikromagazynach chipa przypominała piramidę. Na samym szczycie było wprowadzenie w postaci nagranej spowiedzi. Plik wideo zero dwa podkreślniki dolne C cztery zera i trzy był ostatnim krokiem przed wejściem do systemu, który zmienił moje życie znacznie bardziej niż seks z nierządnicą wynajętą na półtorej godziny. Świadomie zostawiłem go sobie na pierwszy samotny wolny wieczór na plebanii. Wymagał spokoju i koncentracji. Na tym nagraniu Krzysztof Oliwa był trzeźwy, ogolony i uczesany jak po wyjściu z telewizyjnej charakteryzatorni. Cały jego gabinet wypełniało słoneczne światło. W przeciwieństwie do poprzedniego nagrania nie było po nim widać żadnych emocji. Intymny charakter spowiedzi bezpowrotnie się ulotnił. Na tym nagraniu Oliwa zwracał się jak zawodowy instruktor do kogoś, kto przejmie tajemnice spoczywające w jego wnętrznościach. Musiał mieć duże zaufanie do przygotowanych przez siebie planów na wypadek śmierci.

      JEŻELI OGLĄDASZ TO NAGRANIE, OZNACZA TO, ŻE PRAWDOPODOBNIE NIE ŻYJĘ, A WIĘC LOGIN NIE JEST MI JUŻ POTRZEBNY. MOŻESZ SIĘ NIM POSŁUGIWAĆ I MOŻESZ GO UDOSTĘPNIAĆ, ALE RÓB TO UWAŻNIE. JEŻELI DO NIEGO DOTARŁEŚ ALBO DOTARŁAŚ, TO ZNACZY, ŻE JESTEŚ OSOBĄ WIARYGODNĄ. BYĆ MOŻE NAWET JESTEŚ MOJĄ CÓRKĄ… ALE UWAGA: PONIEWAŻ SYSTEM JEST INSTYTUCJĄ ZUPEŁNIE NIEUREGULOWANĄ W POLSKIM I UNIJNYM PRAWIE, NIE MA TEŻ UREGULOWANYCH SANKCJI ZA JEGO NIELEGALNY UŻYTEK. ALE KARA ZALEŻY OD RANGI INFORMACJI, KTÓRE WYKORZYSTASZ. BO WŚRÓD INNYCH SANKCJI BYWA TEŻ KARA ŚMIERCI. I TO CZĘSTO WYKONYWANA ZE SKUTKIEM NATYCHMIASTOWYM.

      Zamknąłem na chwilę oczy, ale Oliwa nie dał mi szansy na przemyślenie konsekwencji. Na to chyba był czas znacznie wcześniej.

      TU, GDZIE DOTARLIŚMY, DOPIERO ZACZYNA SIĘ PODRÓŻ. – Przypominał dziennikarza prowadzącego program publicystyczny. – SYSTEM MA KILKA KRĘGÓW, PRZY CZYM KAŻDY KOLEJNY DAJE CI CORAZ WIĘKSZE UPRAWNIENIA DO KONTROLOWANIA LUDZI. I BUDZI CORAZ WIĘKSZE UZALEŻNIENIE, W MIARĘ JAK ZACZYNASZ ROZUMIEĆ FILOZOFIĘ OBSŁUGI. JEŻELI JESTEŚ URZĘDNIKIEM Z ODPOWIEDNIM CERTYFIKATEM, INSPEKTOREM POLICJI SKARBOWEJ, GŁÓWNEGO URZĘDU CEŁ LUB KILKUNASTU INNYCH SŁUŻB SPECJALNYCH, СКАЧАТЬ