Название: Nóż
Автор: Jo Nesbo
Издательство: PDW
Жанр: Современные детективы
Серия: Harry Hole
isbn: 9788327159571
isbn:
Truls Berntsen siedział przed komputerem i oglądał trzeci odcinek pierwszego sezonu Świata gliniarzy. Obejrzał już całą serię dwa razy, a teraz znów zaczął od początku. Z serialami telewizyjnymi było bowiem tak jak z pornosami: te stare, pierwotne, pozostawały najlepsze. Poza tym Truls był Vikiem Mackeyem. No dobrze, nie w pełni, ale Vic w każdym razie był taki, jaki Truls Berntsen miał ochotę być: na wskroś skorumpowany, ale trzymający się zasad moralnych, które sprawiały, że nie dało się temu nic zarzucić. Właśnie to było świetne. Że można być takim bad, ale mimo wszystko w porządku, ponieważ ocena zależy tylko od tego, jak się na to patrzy. Z jakiego punktu widzenia. Naziści i komuniści też robili filmy wojenne i przekonywali ludzi do kibicowania świniom. Nic nie było do końca prawdą i nic nie było czystym kłamstwem. Punkt widzenia. Tylko to się liczy. Punkt widzenia.
Zadzwonił telefon.
Wywołało to jego niepokój.
To Hagen zdecydował, że Wydział Zabójstw ma być obsadzony również w weekendy. Wprawdzie tylko przez jedną osobę, ale Truls nie miał nic przeciwko temu, brał też sporo dyżurów za innych. Po pierwsze, i tak nie miał nic do roboty, a po drugie, potrzebował i pieniędzy, i dodatkowych wolnych dni na jesienny wyjazd do Pattai. A po trzecie, nie musiał wtedy nic robić, ponieważ odbieraniem zgłoszeń zajmował się dyżur policyjny. Truls w zasadzie wątpił, by ktokolwiek tam wiedział, że w Wydziale Zabójstw dyżuruje ktoś w weekendy, a sam nie miał zamiaru nikogo o tym informować.
Właśnie dlatego ten telefon go zaniepokoił, bo numer na wyświetlaczu świadczył o tym, że jednak dzwonią z dyżuru policyjnego.
Po pięciu dzwonkach Truls zaklął cicho, przyciszył dźwięk Świata gliniarzy, ale filmu nie wyłączył, i podniósł słuchawkę.
– Tak – powiedział, starając się nadać tej jednej pozytywnej sylabie brzmienie świadczące o pełnym odrzuceniu.
– Dyżur policyjny. Mamy tu kobietę, która potrzebuje pomocy. Chce obejrzeć zdjęcia gwałcicieli.
– To działka obyczajówki.
– Wy macie te same zdjęcia, a u nich nie ma dyżuru weekendowego.
– Lepiej, żeby przyszła w poniedziałek.
– Lepiej, żeby zobaczyła te zdjęcia już teraz, dopóki pamięta twarze. Macie dyżur weekendowy czy nie?
– No dobra – warknął Truls Berntsen. – Przyprowadźcie ją tutaj.
– My tu mamy urwanie głowy, więc może sam byś po nią przyszedł.
– Urwanie głowy mam i ja. – Truls zaczekał, ale nie dostał odpowiedzi. – Okej, przyjdę – westchnął.
– Świetnie. I wiesz co, to już od jakiegoś czasu nie nazywa się obyczajówka. Teraz to Wydział Przestępstw na tle Seksualnym.
– Fuck you too – mruknął Truls tak cicho, że raczej nikt tego nie usłyszał. Odłożył słuchawkę i wcisnął pauzę. Świat gliniarzy zatrzymał się akurat przed jedną z jego ulubionych scen: tą, w której Vic likwiduje innego policjanta, Terry’ego, swego kolegę, kulką trafiającą tuż poniżej lewego oka.
– A więc nie była pani narażona na gwałt, tylko uważa pani, że coś takiego widziała? – Truls Berntsen przyciągnął do swojego biurka dodatkowe krzesło. – Jest pani pewna, że to był gwałt?
– Nie – odparła kobieta, która przedstawiła się jako Dagny Jensen. – Ale jeśli rozpoznam któregoś z gwałcicieli z waszego archiwum, to będę tego pewna.
Truls podrapał się po wysuniętym jak u frankensteina czole.
– Nie chce pani złożyć zawiadomienia, dopóki nie rozpozna pani sprawcy?
– Otóż to.
– Zazwyczaj nie tak się to odbywa – stwierdził Truls. – Ale powiedzmy, że zrobię pani dziesięciominutowy pokaz slajdów na komputerze, a całą resztę, zawiadomienie o przestępstwie i zeznania, załatwi pani z dyżurem policyjnym. Jestem sam i mam roboty po uszy, rozumie pani? Umawiamy się tak?
– Dobrze.
– No to zaczynamy. Przypuszczalny wiek gwałciciela?
Już po trzech minutach Dagny Jensen wskazała zdjęcie na ekranie.
– Kto to jest?
Truls wyczuł, że kobieta walczy z drżeniem w głosie.
– To sam Svein Finne – wyjaśnił Truls. – Jego pani widziała?
– Co on zrobił?
– Należałoby raczej spytać, czego nie zrobił. Zaraz zobaczymy. – Truls postukał w klawiaturę, wcisnął Enter i na monitorze pojawił się szczegółowy wyciąg z Rejestru Karnego.
Widział wzrok Dagny Jensen przesuwający się w dół strony i rosnące przerażenie na jej twarzy, w miarę jak z suchego języka policyjnego coraz wyraźniej wyłaniał się potwór.
– On zabijał – szepnęła. – Kobiety, które zaszły z nim w ciążę.
– Uszkodzenie ciała i zabójstwo – poprawił ją Truls. – Odsiedział już wyrok. Ale jeśli jest ktoś, przeciwko komu chętnie przyjmiemy nowe zawiadomienie, to właśnie Finne.
– Czy… jesteście pewni, że dacie radę go złapać?
– O, z pewnością, jeśli wystosujemy list gończy – odparł Truls. – Zupełnie inną sprawą jest rzecz jasna to, czy uda się go skazać. W sprawach o gwałt często bywa słowo przeciwko słowu, a wtedy możemy być zmuszeni znów go wypuścić. Ale naturalnie w sytuacji, kiedy jest świadek, taki jak pani, to będą dwa świadectwa przeciwko jednemu. Trzeba więc mieć nadzieję.
Dagny Jensen kilkakrotnie przełknęła ślinę.
Truls ziewnął i spojrzał na zegarek.
– No to skoro już pani zobaczyła to zdjęcie, proszę zejść na dół do dyżurnego i wziąć się do papierkowej roboty, dobrze?
– Tak – powiedziała kobieta, nie odrywając oczu od ekranu. – Tak, oczywiście.
15
Harry siedział na kanapie, wpatrzony w ścianę. Nie zapalił światła, więc zapadająca ciemność powoli zatarła kontury i kolory, przylgnęła do czoła jak chłodzący kompres. Chciał, aby umiała zatrzeć i jego. Kiedy człowiek się zastanowił, życie wcale nie musiało być skomplikowane. Dało się je zawrzeć w dwuczłonowym СКАЧАТЬ