Название: Nóż
Автор: Jo Nesbo
Издательство: PDW
Жанр: Современные детективы
Серия: Harry Hole
isbn: 9788327159571
isbn:
Truls Berntsen spojrzał na telefon.
To idiotyczne, ale jeśli dzięki temu coś przestanie go gryźć, to niech tak będzie.
– Słucham, dyżur policyjny.
– Tu Truls Berntsen. Ta kobieta, którą do mnie przysłaliście… Złożyła po zejściu do was zawiadomienie na Sveina Finne?
– Nigdy do nas nie wróciła.
– Poszła sobie?
– Na to wygląda.
Truls odłożył słuchawkę. Zastanowił się przez chwilę. Znów wybrał numer.
– Słucham, Harry.
Truls ledwie usłyszał głos kolegi, przebijający przez muzykę i wycie w tle.
– Jesteś na imprezie?
– W barze.
– Puszczają Motörhead – stwierdził Truls.
– To jedyna pozytywna rzecz, jaką da się powiedzieć o tym miejscu. Czego chcesz?
– Svein Finne. Próbowałeś mieć go na oku.
– I?
Truls opowiedział o rozmowie z kobietą.
– Mhm. Masz jej nazwisko i numer telefonu?
– Nazywa się Dagny coś tam. Chyba Jensen. Możesz spytać na dyżurze policyjnym, czy spisali jej dane, ale szczerze w to wątpię.
– Dlaczego?
– Ona się chyba boi, że Finne się dowie, że u nas była.
– Okej. Nie mogę zadzwonić na dyżur policyjny, bo jestem zawieszony. Zrobisz to dla mnie?
– Zamierzałem iść do domu.
Truls wsłuchał się w milczenie Harry’ego. Lemmy śpiewał Killed by Death.
– W porządku – warknął Truls.
– I jeszcze jedno. Mój identyfikator jest zdezaktywowany, więc nie dostanę się do pokoju. Możesz zabrać mój służbowy pistolet z dolnej szuflady i spotkać się ze mną koło Olympen za dwadzieścia minut?
– Pistolet? Po co ci pistolet?
– Muszę się bronić przed złem tego świata.
– Twoja szuflada jest zamknięta na klucz.
– Ale ty sobie załatwiłeś zapasowy.
– Co? Dlaczego tak uważasz?
– Bo widziałem, że poprzesuwałeś tam rzeczy. A raz przechowywałeś grudkę haszyszu zatrzymaną przez tych z antynarkotykowego, sądząc po torebce. Żeby nie znaleźli jej w twojej szufladzie, gdyby zaczęli szukać.
Truls nie odpowiedział.
– I co?
– Za piętnaście – burknął. – Punkt. Nie mam zamiaru sterczeć i marznąć.
Kaja Solness stała z rękami założonymi na piersi i wyglądała przez okno w salonie. Zmarzła. Zawsze było jej zimno. W Kabulu, gdzie temperatura skakała od minus pięciu do ponad trzydziestu, nocne dreszcze pojawiały się u niej zarówno w grudniu, jak i w lipcu – niewiele mogła wtedy zrobić oprócz czekania na poranek i pustynne słońce, które ją rozmrozi. Jej brat też tak odczuwał. Raz spytała, czy jego zdaniem urodzili się zmiennocieplni, niebędący w stanie regulować własnej temperatury ciała, jak gady uzależnieni od zewnętrznego ciepła, żeby całkiem nie zdrętwieć i nie zamarznąć na śmierć. Długo uważała, że tak właśnie jest. Że sama nie ma nad tym kontroli. Że jest bezradnie zdana na otoczenie. Zdana na innych. Zapatrzyła się w ciemność. Powiodła wzrokiem wzdłuż płotu otaczającego ogród.
Czy on gdzieś tam stał?
Niemożliwe do odgadnięcia. Czerń była nieprzenikniona, a ktoś taki jak on i tak zna wszystkie sposoby na ukrywanie się.
Zadrżała, ale się nie bała. Bo wiedziała już, że nie jest zależna od otoczenia. Że nie potrzebuje innych. Że może sama kształtować swój los.
Pomyślała o głosie tamtej drugiej kobiety.
Nie, jest u Alexandry.
Swój los. I innych.
17
Dagny Jensen gwałtownie się zatrzymała. Wracała ze swojego stałego niedzielnego spaceru nad rzeką Aker. Karmiła podczas niego kaczki. Uśmiechała się do rodzin z małymi dziećmi i do właścicieli psów. Wypatrywała pierwszych zawilców. Robiła wszystko, żeby nie myśleć. Bo rozmyślała całą noc, a teraz chciała jedynie zapomnieć.
Ale on jej nie pozwolił. Zapatrzyła się w mężczyznę stojącego przed wejściem do bloku. Przytupywał w miejscu, jakby zmarzł. Jakby czekał długo. Już chciała zawrócić i odejść, gdy nagle uświadomiła sobie, że to przecież nie on. Ten mężczyzna był wyższy niż Finne.
Podeszła bliżej.
Nie miał też długich włosów, tylko sterczącego jasnego jeża. Zbliżyła się jeszcze bardziej.
– Dagny Jensen? – zagadnął.
– Tak.
– Harry Hole. Policja z Oslo.
Słowa zabrzmiały tak, jakby wydobywały się z młynka do kawy.
– O co chodzi?
– Chciała pani wczoraj zgłosić gwałt.
– Zmieniłam zdanie.
– Rozumiem to. Pani się boi.
Dagny mu się przyjrzała. Był nieogolony, miał przekrwione oczy, a w poprzek połowy twarzy biegła blizna w kolorze wątroby, jak linia na znaku zakazu. Lecz choć ta twarz miała w sobie nieco brutalności rysów Sveina Finne, to jednak coś ją zmiękczało, czyniło niemal piękną.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст СКАЧАТЬ