Название: Nóż
Автор: Jo Nesbo
Издательство: PDW
Жанр: Современные детективы
Серия: Harry Hole
isbn: 9788327159571
isbn:
Harry wyjął czarne winylowe słońce z obwoluty i położył Road to Ruin na gramofonie. Spojrzał na tytuł utworu, który rozpoznał, i ustawił igłę na początku I Wanna Be Sedated.
Pokój wypełniły gitarowe riffy. Zabrzmiało to bardziej profesjonalnie i mainstreamowo niż debiutancki album. Spodobało mu się minimalistyczne solo gitarowe, ale nie miał już takiej pewności co do późniejszej modulacji. Paskudnie zbliżała się do boogie w stylu Status Quo w jego najbardziej idiotycznie prostackim wydaniu. Ale została odegrana z mocną wiarą w siebie. To akurat się Harry’emu podobało. Tak jak jego ulubiony utwór, Rockaway Beach, w którym opierali się na Beach Boysach, z taką samą arogancją, z jaką złodzieje samochodów suną przez centrum Oslo, szczerząc zęby w otwartych oknach.
Podczas gdy Harry usiłował zdecydować, czy podoba mu się I Wanna Be Sedated, czy nie, i czy powinien iść do baru, czy nie, pokój rozświetlił jaśniejący ekran telefonu leżącego na stoliku. Mrużąc oczy, spojrzał na wyświetlacz. Westchnął. Odebrać czy nie odebrać?
– Cześć, Alexandra.
– Cześć, Harry. Próbowałam cię złapać. Musisz zmienić to nagranie w poczcie głosowej.
– Tak uważasz?
– „Mów do mnie, jeśli musisz” – przedrzeźniała go. – Nawet bez podania imienia, tylko pięć słów, które brzmią jak ostrzeżenie, i od razu piknięcie?
– Wygląda na to, że działa poprawnie.
– Chodzi o to, panie Hole, że dzwoniłam kilka razy.
– Widziałem, ale… nie byłem w nastroju.
– Słyszałam. – Westchnęła ciężko, w jej głosie nagle zabrzmiała udręka i współczucie. – To naprawdę straszne.
– Tak.
Nastąpiła chwila ciszy, niczym milczące intermezzo, zaznaczające przejście między dwoma aktami. Bo kiedy Alexandra zaczęła mówić dalej, ton jej głosu nie był już głęboki i rozbawiony ani boleśnie współczujący. Usłyszał głos profesjonalistki.
– Znalazłam coś dla ciebie.
Harry westchnął i przesunął ręką po twarzy.
– Okej. Zamieniam się w słuch.
Już tyle czasu upłynęło, odkąd pierwszy raz zwrócił się do Alexandry Sturdzy, że przestał liczyć na to, iż cokolwiek od niej dostanie. Minęło ponad pół roku od jego wizyty w Instytucie Medycyny Sądowej w Szpitalu Centralnym, gdzie przyjęła go wychodząca z laboratorium młoda kobieta o twardej, naznaczonej bliznami po ospie twarzy, ciskających błyskawice oczach, mówiąca z ledwie zauważalnym akcentem. Zabrała go do swojego gabinetu, a gdy odwieszała biały laboratoryjny fartuch, Harry spytał, czy mogłaby pomóc mu trochę off the record przy porównaniu DNA ze spraw Sveina Finne z materiałami ze starych niewyjaśnionych zabójstw i gwałtów.
– A więc Harry Hole chce, żebym się dla niego wepchnęła do kolejki?
Zniesienie przez parlament w roku 2014 przedawnienia zabójstw i gwałtów wywołało oczywiście lawinę wniosków o zastosowanie nowej technologii analizowania DNA do spraw uznanych za przedawnione, w związku z czym czas oczekiwania na odpowiedź gwałtownie się wydłużył.
Harry wcześniej rozważał użycie kilku eufemizmów, ale widząc śmiałe spojrzenie Alexandry, doszedł do wniosku, że to nie będzie konieczne.
– Tak.
– Interesujące. W zamian za co?
– W zamian? Hm. A na czym by pani zależało?
– Piwo z Harrym Hole byłoby dobrym początkiem.
Pod fartuchem Alexandra Sturdza miała czarne obcisłe ubranie, podkreślające jej wysportowaną figurę i linie, które kojarzyły się Harry’emu z kotami i ze sportowymi samochodami. Chociaż samochody właściwie nigdy go nie interesowały, a w kwestii zwierząt skłaniał się ku psom.
– Jeśli to konieczne, postawię pani piwo, ale sam nie piję. Poza tym jestem żonaty.
– Zobaczymy – roześmiała się ochryple. Wyglądała na osobę, która wiele przeżyła, lecz trudno było określić jej wiek. Mogła być młodsza od niego i o dziesięć, i o dwadzieścia lat. Przechylając głowę, spojrzała mu w oczy. – Spotkajmy się jutro w Revolverze o ósmej. Zobaczymy, co będę miała, okej?
Nie miała za dużo. Ani wtedy, ani później. Ot, tyle, żeby zaprosić się na piwo od czasu do czasu. Ale Harry utrzymywał profesjonalny dystans i dbał, aby te spotkania miały charakter zawodowy i rzeczowy. Dopóki Rakel go nie wyrzuciła, a wówczas dotychczasowa tama pękła, porywając za sobą wszystko, łącznie z zasadami profesjonalnego dystansu.
Harry zobaczył, że ściana zszarzała o jeszcze jeden odcień.
– Nie mam bezpośredniego dopasowania do konkretnej sprawy… – zaczęła Alexandra.
Harry ziewnął. Ten refren już słyszał.
– Ale przyszło mi do głowy, że mogę porównać profil DNA Sveina Finne z innymi z naszej bazy danych. No i mam częściową zgodność z pewnym zabójcą.
– Co to znaczy?
– Że nawet jeśli Svein Finne to nie zabójca, to przynajmniej jest ojcem kogoś takiego.
– O cholera. – Harry’emu zaczynało się rozjaśniać w głowie. Przeczuwał, co może usłyszeć. – Jak się nazywa ten zabójca?
– Valentin Gjertsen.
Harry poczuł ciarki na plecach. Valentin Gjertsen. Wprawdzie nie wierzył w większe znaczenie genów niż wychowania, ale była pewna logika w tym, że nasienie Sveina Finne, jego geny uczestniczyły w spłodzeniu człowieka, który stał się jednym z najgroźniejszych zabójców w historii kryminalistyki norweskiej.
– Sprawiasz wrażenie mniej zaskoczonego, niż sądziłam – powiedziała Alexandra.
– Bo jestem mniej zaskoczony, niż sam sądziłem – odparł Harry, pocierając kark.
– Czy to ci w czymś pomoże?
– Owszem. Pomoże. Bardzo ci dziękuję, Alexandro.
– Co teraz zrobisz?
– Mhm. Dobre pytanie.
– Może byś się wybrał do mnie i podziękował mi in persona?
– Już ci mówiłem, że nie jestem w nastroju do…
– Nie musimy nic robić. Może obojgu nam potrzeba kogoś, do kogo moglibyśmy się na chwilę przytulić. Pamiętasz, gdzie СКАЧАТЬ