Название: Nóż
Автор: Jo Nesbo
Издательство: PDW
Жанр: Современные детективы
Серия: Harry Hole
isbn: 9788327159571
isbn:
– To chore.
– Tak sądzisz? – Harry spojrzał na papierosa. Zastanawiał się, które miejsce w kolejce rzeczy czekających, żeby go zabić, zajmuje rak płuc. – Może biologia determinuje nas bardziej, niż chcemy w to wierzyć. Może jeśli chodzi o więzy krwi, wszyscy jesteśmy urodzonymi szowinistami, rasistami i nacjonalistami, żywiącymi instynktowne pragnienie, by nasz ród objął władzę nad światem. Dopiero z czasem się tego oduczamy, w większym i mniejszym stopniu. Przynajmniej spora część z nas.
– W każdym razie bardzo chcemy wiedzieć, skąd pochodzimy, pod względem czysto biologicznym. Wiesz, że w ciągu ostatnich dwudziestu lat mamy w Instytucie Medycyny Sądowej zwiększenie o trzysta procent liczby wniosków o zbadanie DNA od ludzi, którzy chcą wiedzieć, kim jest ich ojciec albo czy ich dziecko rzeczywiście jest ich dzieckiem?
– Fun fact?
– To trochę mówi o powiązaniu naszej tożsamości z materiałem genetycznym.
– Tak sądzisz?
– Tak. – Sięgnęła po kieliszek z winem stojący na nocnym stoliku. – Inaczej by mnie tu nie było.
– W łóżku ze mną?
– W Norwegii. Przyjechałam tu odnaleźć ojca. Moja matka nigdy nie chciała o nim mówić. Wiedziałam jedynie, że pochodził stąd. Po jej śmierci kupiłam bilet i wyprawiłam się go szukać. W pierwszym roku pracowałam w trzech miejscach. O ojcu wiedziałam jedynie to, że prawdopodobnie musiał być inteligentny, bo matka była średnio bystra, a ja w Rumunii miałam świetne stopnie i tutaj też potrzebowałam zaledwie pół roku, żeby nauczyć się płynnie mówić po norwesku. Ale ojca nie znalazłam. Potem dostałam stypendium, zaczęłam studiować chemię na politechnice i znalazłam pracę w Instytucie Medycyny Sądowej w wydziale badań DNA.
– Gdzie mogłaś dalej szukać.
– Tak.
– I?
– Znalazłam.
– Naprawdę? No to musiałaś mieć szczęście, bo z tego, co wiem, w sprawach o ojcostwo niszczycie profile DNA już po roku.
– Rzeczywiście w sprawach o ojcostwo tak jest.
Harry’emu rozjaśniło się w głowie.
– Znalazłaś ojca w policyjnej bazie danych. Był przestępcą?
– Tak.
– Za co został ska…
Komórka w kieszeni spodni zawibrowała. Spojrzał na numer. Odebrał.
– Cześć, Kaju. Dostałaś moją wiadomość?
– Tak. – Jej głos zabrzmiał miękko przy jego uchu.
– I?
– Zgadzam się, że chyba znalazłeś motyw Finnego.
– Mhm. Czy to znaczy, że mi pomożesz?
– Nie wiem.
Zapadła cisza. Słyszał w niej oddech Kai w jednym uchu, a Alexandry w drugim.
– Mówisz tak, jakbyś leżał, Harry. Jesteś w domu?
– Nie, jest u Alexandry. – Głos Alexandry zastąpił jej oddech.
– Kto to był? – spytała Kaja.
– To… to była Alexandra – powiedział Harry.
– Wobec tego nie będę przeszkadzać. Dobranoc.
– Nie przeszkadz…
Ale Kaja już się rozłączyła.
Harry spojrzał na telefon. Schował go z powrotem do kieszeni. Zgasił papierosa w świecy na nocnym stoliku i spuścił nogi z łóżka.
– Hej, a ty dokąd?
– Do domu. – Harry nachylił się i pocałował ją w czoło.
Szybkim krokiem maszerował na zachód, a mózg nieustająco międlił myśli.
W końcu Harry wyjął telefon i wybrał numer Bjørna.
– Harry?
– To był Finne.
– Obudzimy małego, Harry – szepnął Bjørn Holm. – Możemy porozmawiać o tym jutro?
– Svein Finne to ojciec Valentina Gjertsena.
– O cholera.
– Motywem jest rodowa zemsta krwi. Jestem tego pewien. Musicie wszcząć poszukiwania Finnego, a jak już będziecie mieli adres, to załatwcie nakaz przeszukania. Znajdziecie nóż i mamy case closed…
– Słyszę, co mówisz, Harry, ale Gert nareszcie zasnął, więc i ja muszę spać. I nie jestem wcale pewien, czy dostaniemy nakaz przeszukania na takiej podstawie. Raczej będziemy potrzebować czegoś konkretniejszego.
– Ale tu chodzi o zemstę krwi, Bjørn. To leży w naszej naturze. Czy nie zemściłbyś się z radością, gdyby ktoś zabił Gerta?
– Cholerne pytanie.
– Zastanów się.
– No nie wiem, Harry.
– Nie wiesz?
– Jutro. Okej?
– Dobra. – Harry zacisnął powieki i zaklął w duchu. – Przepraszam, że zachowuję się jak dureń, Bjørn, ale nie mam siły, tylko…
– W porządku, Harry. Zajmiemy się tym jutro. A dopóki jesteś zawieszony, dobrze by było, żebyś nikomu nie mówił o tym, że rozmawiamy o sprawie.
– Jasne. Śpij, kolego.
Harry otworzył oczy i wrzucił telefon do kieszeni. Sobotni wieczór. Przed nim na chodniku pijana zapłakana dziewczyna opierała się czołem o ścianę domu. Stojący za nią z pochyloną głową chłopak położył jej pocieszającym gestem rękę na plecach.
– On posuwa inne! – krzyknęła dziewczyna. – Mną się nie przejmuje. Mną nikt się nie przejmuje!
– Ja się przejmuję – powiedział cicho chłopak.
– Ty, no tak! – prychnęła z pogardą i znów zaszlochała.
Harry, mijając ich, zawadził spojrzeniem o oczy СКАЧАТЬ