Biografie ulic. Jacek Leociak
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Biografie ulic - Jacek Leociak страница 21

Название: Biografie ulic

Автор: Jacek Leociak

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: История

Серия:

isbn: 978-83-62020-90-4

isbn:

СКАЧАТЬ dwa koncentryczne czworoboki: wokół boków podwórza i na jego wnętrzu. Dostęp do posesji zapewniały wejścia od strony trzech ulic: Krochmalnej, Gnojnej i Mirowskiej, której nieparzysta pierzeja ciągnęła się wzdłuż południowego boku koszar Mirowskich, na przełomie wieków zastąpionych na tym odcinku przez nowe Hale Mirowskie. Od 1927 roku na posesji bazaru Janaszów funkcjonowała Centrala Ryb – spółka prowadząca handel hurtowy i detaliczny, także ryb importowanych. Rybami handlowała też firma Chaima Gurheca i Chaima Szwarca, odnotowana w 1929 roku. Całe to założenie bez większych zmian przetrwało do roku 1944.

      W połowie XIX wieku utrwalił się podział Krochmalnej na część opanowaną przez przemysł piwowarski (od Ciepłej na zachód) oraz na część handlową (przede wszystkim artykuły spożywcze), stanowiącą zaplecze targowiska na placu Żelaznej Bramy. W tej części dominowała już zdecydowanie ludność żydowska (lokatorzy i właściciele domów, kupcy i przedsiębiorcy). Na wschodnim odcinku Krochmalnej było aż osiem domów modlitwy (pod numerami 3, 5, 6, 17, 19, 22, 39, 47) oraz mykwa Judki Habergrütza (numer 5). W latach 1828–1838 mieściła się w domu Józefa Janasza (numer hipoteczny 959) Szkoła Rabinów, otwarta w 1826, zlikwidowana w 1863 roku. Zaczęła działalność przy ulicy Gwardii, na terenie późniejszej Cytadeli, potem przeniosła się na Krochmalną do domu Janasza, następnie na Nalewki, wreszcie na Gęsią. Miała status czteroletniej szkoły średniej, przedmioty podzielone były na część religijną i naukową. Pomieszczenia w domu Janasza składały się z dwunastu pokoi na piętrze i sześciu na parterze. W 1835 roku Rada Szkoły Rabinów podjęła starania o zmianę lokalu. Najważniejszym powodem był brak miejsca wobec wzrastającej liczby uczniów. Ale wysuwano też i inne, na przykład: „Nieczystość dziedzińca z przyczyny zajazdu będącego w tym samym domu. (…) Otaczające szynki, «nabawiające uczniów roztargnienia». Trudności dostania się w dni targowe. Hałas pod oknami, wychodzącymi na ulicę ciasną, przez którą bez ustanku różne przejeżdżają wozy” – jak pisał wychowanek Szkoły Rabinów Adolf Jakub Cohn w pracy Z dziejów gminy starozakonnych w Warszawie w XIX stuleciu.

KROCHMALNA

      Ulica Krochmalna 1, róg Rynkowej 9, w głębi fragment Gościnnego Dworu przy placu Żelaznej Bramy, 1934.

      Fot. H. Kahlówna, Instytut Sztuki Polskiej Akademii Nauk (IS PAN)

KROCHMALNA

      Ulica Krochmalna 23, 1934.

      Fot. H. Kahlówna, IS PAN

      Krochmalna, szczególnie w swym wschodnim odcinku, była siedliskiem skrajnej nędzy, nierządu, przestępczości. Poziom higieny należał do najbardziej alarmujących w Warszawie końca XIX wieku. „Kurier Warszawski” 10 lipca 1891 roku zamieścił w dodatku porannym na pierwszej stronie następujące dane:

      Jak donosi „Gazeta Policyjna”, zrewidowano szczegółowo wszystkie domy na ulicy Krochmalnej, gdzie stan sanitarny ostatnimi czasy znacznie się pogorszył. Z rewizji tej wypadły następujące rezultaty: ulica Krochmalna, położona w zachodniej części miasta, zajmuje przestrzeń 3173 sążni kwadratowych [5670 m2]. Posesji ma 56, złożonych ze 137 murowanych i 85 drewnianych mieszkalnych budynków. W domach tych znajduje się 1879 mieszkań; w 318 lokalach zauważono wilgoć, a 104 (5,5%) znaleziono pod względem sanitarno-technicznym w takim stanie, że mieszkania te nie są odpowiednie dla ludzi. Ludność na Krochmalnej wynosi 10 794 dusze, czyli na każdy dom przypada średnio po 193 lokatorów, więc jest przeludnienie. Stosunek przestrzeni do ludności, określający przeludnienie domów danej miejscowości, okazuje się bardzo wysokim i stanowi nie więcej jak 3 sążnie kwadratowe [5,63 m2] na jednego człowieka. Nie ma tam kanalizacji, wodociąg zaś doprowadzono tylko do rogu Żelaznej. Większa część mieszkańców używa ciągle szkodliwej wody studziennej. Wobec tak nieprzyjaznych warunków sanitarnych mieszkańcy ulicy Krochmalnej narażeni są na choroby zakaźne i rzeczywiście trudno byłoby znaleźć jakąkolwiek ulicę w Warszawie, na której by tak często powtarzały się wypadki: ospy, błonnicy, tyfusu itp. Po ścisłem zbadaniu jednoczesnego zasłabnięcia w końcu zeszłego tygodnia kilkunastu osób zamieszkałych pod nr.: 6, 10, 11, 13, 14, 23 i 39, okazało się, że chorobie podległo 28 osób. Wszyscy bez wyjątku zachorowali w nocy z soboty 27 czerwca na niedzielę, następnych zaś dni nie skonstatowano nowych wypadków. U wszystkich choroba objawiła się niespodzianie przez mdłości, u niektórych przez wymioty i dreszcze, przy czem w wydzielinach trzech osób znaleziono krew, wszyscy zaś mieli silną biegunkę. Dwóch chorych odesłano do szpitala, obecnie wszyscy przyszli do zdrowia. Wskutek powyższych danych p. oberpolicmajster polecił komisarzowi cyrkułu wolskiego zorganizować najbaczniejszy nadzór sanitarny nad prawidłowym oczyszczaniem dezynfekcją we wszystkich domach przy ulicy Krochmalnej: dołów ustępowych, śmietników, rynsztoków ulicznych, tudzież nad utrzymaniem w czystości bram, sieni, schodów, korytarzy i piwnic, w których urządzone są mieszkalne suteryny. Nadto ponieważ woda w studniach, jako szkodliwa dla organizmu ludzkiego, może być przyczyną zasłabnięć, polecono zawezwać pp. właścicieli domów przy ulicy Krochmalnej, aby niezwłocznie zwrócili się do magistratu z prośbą o połączenie ich nieruchomości z kanałami miejskiemi.

      To właśnie ulica Krochmalna stała się esencją żydowskiej Warszawy. Ze wszystkimi swoimi sprzecznościami, barwami i zapachami. Z targowym gwarem i modlitewnym zawodzeniem. Z gwiazdami odbijającymi się w rynsztoku. Dla Chajele płaczki z opowiadania Efraima Kaganowskiego, która jedzie do Warszawy, by odwiedzić córkę, Krochmalna jest niczym Ziemia Obiecana:

      Po dwudziestu trzech latach Chajele „płaczka” wybrała się do Warszawy. (…) Przez całe sześć godzin jazdy w wagonie trzeciej klasy (…) kilkakrotnie podnosiła krzyk, gdyż wydawało jej się, że jedzie w fałszywym kierunku, oddalając się od Warszawy. (…) Gdy pociąg wjechał do tunelu, chwyciła jakąś Żydówkę, jadącą z Chełma.

      – Gwałtu, ludzie, spójrzcie, jakie tu ciemności! Nikt się nie dowie, gdzie się nasze kości podziały. (…)

      Z dworca jechała wspólną dorożką (…). Chajele drżała jak ryba, poruszała wargami, odmawiała jakieś modlitwy, które ją miały ustrzec przed ślepotą, i spoglądając z lękiem na wysokie domy stojące na głównych ulicach, którymi jechała, ciągle błagała Boga, aby czym prędzej dostała się do Warszawy, zachowanej w pamięci sprzed dwudziestu trzech lat. Dopiero gdy dorożka dojechała do zaułka, Chajele odetchnęła z ulgą, dziękując Bogu za ukazanie skrawka Warszawy. Patrząc na brudne mury domów i sklepy, na śpieszących brodatych i pejsatych Żydów, powiedziała, zabarwiając głos melodią modlitwy:

      – Błogosławiony Pan na wysokościach, już poznaję trochę Warszawę… (…).

      I rzeczywiście, niebawem poznała starą ulicę, przy której mieszkała córka. (…) Grupka dzieci, kobiet i dziewczyn wiodła ją z hałasem i krzykiem wąskimi, brudnymi schodami do córki. (…)

      – Ludzie kochani, zanim tu przybyłam, na Krochmalną, o mało nie zgubiłam duszy… Niech będzie Bóg pochwalony za to, że ten skrawek Warszawy tutaj wygląda jak żydowskie miasto.

      Naszym przewodnikiem po żydowskim miasteczku ulicy Krochmalnej będzie Isaac Bashevis Singer (wtedy używający pseudonimu Izaak [Icchok] Baszewis). W 1925 roku opublikował w „Literarisze Bleter” swoje pierwsze opowiadanie Ojf der elter (Na starość). Sceną początku akcji jest ulica Krochmalna, a zakończenia – sztetł nieopodal Biłgoraja. Źródło pisarstwa Singera zaczęło bić na Krochmalnej. Lektura jego prozy jest wędrowaniem w czasie i przestrzeni. Pisarz wprowadzi nas w arkana archeologii pamięci, СКАЧАТЬ