Название: Biografie ulic
Автор: Jacek Leociak
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: История
isbn: 978-83-62020-90-4
isbn:
Adina Blady-Szwajgier (Świdowska), jedna z lekarek tego szpitala, relacjonowała w swoich wspomnieniach wydanych w 1988 roku: „Dr Naczelna nie wyszła z getta. W ostatnim liście, który otrzymaliśmy od Niej w marcu 1943 roku – 3 miesiące po moim wyjściu z getta – pisała: «Nie martwcie się o mnie – mam inne plany» i została na gruzach szpitala na Gęsiej – ostatniego schronienia chorych dzieci. Ale szpital na Siennej nie nosi jej imienia. Kiedy po wojnie w 1963 roku w odnowionym budynku otwierano «Szpital Dzieci Warszawy», powiedziano nam, że czasy nie odpowiadają temu, żeby nadać szpitalowi im. dr Anny Braude-Hellerowej”. Czasy bardzo powoli się zmieniają. W 2001 roku, w 58. rocznicę powstania w getcie warszawskim, czasy zmieniły się w takiej mierze, że odważono się umieścić na ścianie szpitala tablicę upamiętniającą dr Braude-Hellerową. Jestem pewien, że Jerzy Kasprzycki uznałby to posunięcie za „najwłaściwsze”.
Los budynku po szpitalu im. Bersohnów i Baumanów jest dziś niepewny. Miasto wystawiło go na sprzedaż. Obiekt od 2015 roku stoi pusty. Prawo pierwokupu należy do Gminy Wyznaniowej Żydowskiej. Gmina jest nim zainteresowana, ale zastrzega, że cena wywoławcza, czyli 35 milionów zł, jest zbyt wygórowana i nie powinna przekraczać 23 milionów. Co będzie dalej? Czy skusi się na ten znakomicie położony w centrum miasta teren jakiś deweloper i rozwali wszystko, by postawić tu kolejny wieżowiec rodem z Dubaju?
Mamy w parku Świętokrzyskim pomnik Korczaka, odsłonięty w 2006 roku. Usytuowany przed północną fasadą Pałacu Kultury i Nauki, nieopodal Teatru Lalka i miejsca, gdzie stała kamienica przy Siennej 16. Główna figura tej monumentalnej grupy ma zapewne według intencji twórców przedstawiać Janusza Korczaka, ale to postać jakiegoś Golema lub człowieka dotkniętego gigantyzmem. Garną się do niego mniejsze figurki, zapewne dzieci. Najmniejsza figurka nosi sukienkę i trzyma lalkę – to zapewne dziewczynka. Jest jeszcze figurka średniej wielkości, również w sukience. Ledwo sięga Golemowi do ramienia – to zapewne Stefania Wilczyńska. Bardzo typowy, seksistowski i patriarchalny sposób widzenia Wilczyńskiej, zredukowanej do „pomocnicy”, usługującej Korczakowi niczym jakiemuś kolonialnemu bonzie w Indiach Brytyjskich. Nawiasem mówiąc, Wilczyńska była nieznacznie wyższa od Korczaka. Nad tą grupą wznosi się przedziwna konstrukcja przypominająca wieloramienny dźwig budowlany. Jeśli to ma być drzewo, to z pewnością nie pochodzi z normalnego lasu. Miłośnicy Tolkiena natychmiast rozpoznają w nim zaprzyjaźnionego z Gandalfem Drzewca, najstarszego z Entów, który zamieszkał w lesie Fangorn. Całość została prawdopodobnie zainspirowana znanym zdjęciem wykonanym w 1938 roku na koloniach w Różyczce: Korczak stoi tam pod drzewem w otoczeniu kolonistów.
Jak mało trzeba rozumieć z postawy i myśli, z pisarstwa i życia Korczaka, żeby popełnić coś takiego. Projekt pomnika został wybrany w międzynarodowym konkursie rozpisanym przez Fundację Shalom i Polskie Stowarzyszenie im. Janusza Korczaka. Jest autorstwa współpracującej ze sobą pary artystów: Zbigniewa Wilmy – architekta, i Jana Bohdana Chmielewskiego – rzeźbiarza. Ten ostatni ma na swoim koncie słynny „ubelisk”, czyli pomnik Poległym w Służbie i Obronie Polski Ludowej”, wystawiony przed pałacem Lubomirskich, na terenie dawnego placu Żelaznej Bramy. Pomnik przetrwał sześć lat, po czym został szczęśliwie i zasłużenie rozebrany.
Dzisiejszą ulicę Sienną widać najlepiej z galerii widokowej Pałacu Kultury i Nauki – tego „koszmarnego snu pijanego cukiernika”, jak ochrzcił dzieło Lwa Rudniewa Władysław Broniewski. Widać stamtąd najlepiej miejsce po Siennej, ponieważ Siennej, jaka była, już nigdy nie zobaczymy. Krzysztof Jaszczyński podaje, że pod budowę owego „daru Stalina” rozebrano około trzydziestu nieuszkodzonych lub uszkodzonych w minimalnym stopniu kamienic, a także kolejnych pięćdziesiąt kamienic wypalonych, lecz nadających się do odbudowy. Mieszkańców wykwaterowano. Tuż po wojnie w Warszawie, tak dramatycznie zniszczonej, wyburzono zatem w samym centrum ocalałe w niezłym stanie miasteczko.
Ulica Sienna, wykarczowana pod budowę PKiN, pojawia się – pozbawiona swojej najbogatszej wschodniej części, niczym skrócona o głowę – dopiero za linią Emilii Plater. Widzimy ją wtłoczoną między wieżowiec hotelu Intercontinental z basenem na 44. piętrze, bryłę kompleksu biurowego Warsaw Towers, Centrum Biurowo-Bankowe Kaskada przy alei Jana Pawła II. Aleja ta rozcina Sienną, zostawiając po swojej wschodniej stronie trzy ostańce pod numerami 41, 43, 45. Po stronie zachodniej alei mamy ocalały budynek dawnego szpitala im. Bersohnów i Baumanów i grupę pięciu ostańców: domy od numeru 53 do 61. Na rogu Twardej widać pięknie zrekonstruowaną kamienicę Sienna 72. U zbiegu z Żelazną i Twardą stoi biurowiec Sienna Center, a między Żelazną i Miedzianą Apartament Sienna 86 z luksusowymi pokojami do wynajęcia. Przed wojną Sienna na zachód od Miedzianej łączyła się z placem Kazimierza Wielkiego i przekraczając plac, sięgała do Towarowej. Po wojnie powstał tam największy zakład poligraficzny w Polsce – Dom Słowa Polskiego. Już nie istnieje, a w głównym budynku mieści się teraz Centrum Handlowe Jupiter.
Tutaj Sienna się kończy i kończy się o niej opowieść. Nieliczne ślady przetrwały, reszta została unicestwiona w czasie wojny. A w czasie pokoju zburzona pod budowę Pałacu Kultury i jego otoczenia, pokawałkowana przez nową siatkę śródmiejskich ulic, przykryta konstrukcjami ze szkła i betonu. Dalej już wzrok nie sięga. Dalej sięgać może tylko pamięć.
Sienna, rok 2017.
Fot. Maciej Jeziorek
KROCHMALNA
KROCHMALNA JEST NIEWĄTPLIWIE JEDNĄ Z NAJBARDZIEJ ZNANYCH WARSZAWSKICH ULIC NA ŚWIECIE. PYTAJĄ MNIE O KROCHMALNĄ MOI PRZYJACIELE W IZRAELU, PYTAJĄ W STANACH ZJEDNOCZONYCH. NIEKTÓRZY WIEDZĄ NAWET, POD JAKIM NUMEREM ZNAJDOWAŁY SIĘ JATKI, GDZIE BYŁA JESZIWA GRODZISKIEGO DOMU MODLITWY… NIE WIEDZĄ TYLKO, ŻE KROCHMALNEJ NIE MA I NIE BĘDZIE. KONIEC.
HISTORIA
Od połowy XVIII wieku istniała nieuregulowana droga, prowadząca od ulicy Gnojnej (po pierwszej wojnie światowej przemianowanej na Rynkową) przy placu Żelaznej Bramy aż do zbiegu z Chłodną (w rejonie obecnej Towarowej). Nazywana wówczas Lawendową lub Lawendowską, być może od licznych ogrodów. W 1770 ulica została uregulowana aż po Okopy Lubomirskiego (obecnie Towarowa) i nazwana Krochmalną. Nazwę tę wiąże się powszechnie z mieszczącą się wówczas w drewnianych zbudowaniach na posesji numer 3 fabryczką krochmalu, prowadzoną przez Adama Wesołowskiego. Produkowano tam także indygo, karmin i szuwaks. Fabryczka działała do 1842 roku, potem zakład przeniósł się na Krochmalną 18 i po śmierci właściciela prowadzony był przez żonę Annę, a od 1857 – przez Jana Stuczkajskiego.
W 1841 roku wybudowano na wprost wylotu Krochmalnej СКАЧАТЬ