Название: Biografie ulic
Автор: Jacek Leociak
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: История
isbn: 978-83-62020-90-4
isbn:
Jak więc możemy się przekonać, w gmachu przy Siennej 16 rozbrzmiewała nie tylko muzyka Beethovena i innych mistrzów, lecz także plany i nadzieje młodych mieszkańców getta uzyskiwały swój graficzny wyraz. Nauka grafiki wychylona była ku przyszłości. Przygotowywała przyszłych kreślarzy, projektantów, architektów do pracy. Rozbudzała ich marzenia. Cykl rysunków technicznych przedstawiających konstrukcję budynku to budowana na papierze przyszłość: własny dom, w którym można zamieszkać. Tak jakby uczniowie kursów z okien kamienicy na Siennej 16 dostrzegali tę perspektywę, jakby widzieli poprzez gettowe ulice daleką Palestynę i stojący nad morzem dom. Nie minie dziesięć miesięcy, a cała ta misterna konstrukcja przyszłego domu zawali się im na głowy. W czasie wielkiej akcji likwidacyjnej z Siennej 16 nie wyjeżdżało się do Palestyny, ale do Treblinki.
Na Umschlagplatz i do Treblinki wyjechały stamtąd 5 sierpnia 1942 roku dzieci z Domu Sierot Korczaka. Do gmachu Towarzystwa Wzajemnej Pomocy Pracowników Handlowych i Przemysłowych, osadzonego na szerokiej, lecz płytkiej działce między posesjami Sienna 16 (główne wejście) i Śliska 9, przeprowadził się w październiku 1941 roku Janusz Korczak z dziećmi. Przenosiny były wymuszone zmianą granic. Poprzednia siedziba na Chłodnej 33 odpadła od getta razem z całą ulicą po zachodniej stronie Żelaznej. Na Siennej było „ciasno, duszno, ani skrawka trawy. Liczba dzieci wynosiła 250 i stale wzrastała” – wspominała Ida Merżan. Na pierwszym piętrze jedną ogromną salę przedzielono szafami i parawanami, urządzając tam jadalnię, szwalnię, pokój rozrywkowy oraz izolatkę. Na noc salę przekształcano w wielką sypialnię, w której spały dzieci i personel. Korczak sypiał w izolatce obok. Oprócz dużej sali można było korzystać z kilku pokoi na parterze, trzecim piętrze i strychu oraz z dawnej sali bankietowej na drugim piętrze, gdzie urządzano przedstawienia. Było ciasno i niewygodnie, znacznie gorzej niż na Chłodnej 33. Dom Sierot nie był jedynym gospodarzem budynku: poza stałymi lokatorami korytarze wypełniały tłumy stojące w kolejce do kuchni ludowej mieszczącej się na trzecim piętrze, na parterze zaś funkcjonowała kawiarnia Tatiany Epstein.
Dawny korespondent założonego przez Korczaka „Małego Przeglądu” relacjonował spotkanie w domu na Siennej 16: „Gdzieś słychać krzyki, nawoływania. Na drzwiach znajduje się napis «Dom Sierot». Wchodzę… Ach tak… Więc to w jednej sali wszyscy… (…) Wprowadza mnie dyżurna do małego pokoiku, gdzie stało, zdaje się, sześć łóżek, z których cztery były zajęte. Leżeli chorzy malcy. Przy oknie stał stolik. Pochylony nad papierami ktoś, kogo jeszcze nigdy nie widziałem w mundurze wojskowym. Tak, to Doktor. Chudy, za bardzo «subtelny», z uśmiechem na ustach”.
W takich warunkach mieszkał, pracował i pisał Korczak. Tam powstał Pamiętnik. Ten niezwykły tekst, jeden z najważniejszych tekstów w literaturze polskiej XX wieku, związany jest nierozerwalnie z domem przy Siennej 16. Zakorzeniony mocno w realiach życia za murami, w materii zdarzeń dnia codziennego, w szczególe, w drobiazgu, operujący bliskimi planami i zapisem sytuacji konkretnych czy wręcz trywialnych, osiąga przy tym wszystkim wymiar metafizyczny. Zapisy w Pamiętniku wychodzą bowiem poza granice getta, poza faktograficzny konkret, otwierając perspektywę refleksji nad doświadczeniem Zagłady, nad dylematami moralnymi w sytuacjach granicznych, nad kondycją człowieka stojącego wobec bezprecedensowej miary cierpienia i agresji zła.
Sienna po roku 1940. Mur getta między posesjami przy Siennej 53 i 55, w kierunku wschodnim. W głębi po lewej neon reklamowy Cinzano.
Fot. PAP
Autor niejednokrotnie ujawnia sytuację pisania. Warunki, w jakich powstaje Pamiętnik, stają się ważnym składnikiem tekstu. Pierwszy taki zapis zawiera elementy powtarzające się w następnych – określenie czasu i miejsca, wskazanie na charakterystyczne okoliczności towarzyszące pisaniu. „Teraz rok 1942. Maj. Chłodny maj w tym roku. I ta dzisiejsza noc, najcichsza z cichych. Godzina piąta rano. Dzieciaki śpią. Jest ich naprawdę dwie setki. Na prawym skrzydle pani Stefa, ja na lewo w tzw. izolatce. Łóżko moje w środku pokoju. Pod łóżkiem butelka wódki. Na nocnym stoliku razowy chleb i dzbanek wody. Poczciwy Felek naostrzył ołówki, każdy z dwóch stron. Mógłbym pisać piórem wiecznym, jedno dała mi Hadaska, drugie – pewien papa niesfornego synka”.
Podczas pisania Korczak pokrzepiał się napojem przyrządzanym z „fusów prawdziwej kawy z miodem sztucznym” albo kieliszkiem wódki, którą trzymał pod łóżkiem. W tekstach z getta Korczak parokrotnie wspomina o wódce. W podaniu do Biura Personalnego Rady Żydowskiej o przyjęcie na stanowisko wychowawcy w Głównym Domu Schronienia na Dzielnej 39 czytamy: „Apetyt wilczy, sen sprawiedliwy, niedawno po 10 kieliszkach mocnej wódki wróciłem sam spiesznym marszem z ulicy Rymarskiej na Sienną”. John Orbach, pełniący funkcję listonosza w getcie, wspominał po wojnie w jednym z hebrajskich czasopism, jak przyszedł kiedyś do Domu Sierot z paczką: „w drzwiach ukazał się Korczak. Podałem mu kartkę, by podpisał. Gdy to zrobił, poczułem ostry zapach wódki. Zrozumiał chyba od razu, że poczułem. Wyprostował się i staliśmy tak naprzeciw siebie przez dłuższą chwilę, potem podszedł do mnie blisko, położył ręce na ramionach i rzekł: «Powinniśmy, mimo wszystko powinniśmy próbować żyć, jak by nie było»”.
W nocy 15 maja 1942 roku Korczak leżał w swojej izolatce i pisał:
Natchnienie daje mi pięć kieliszków spirytusu pół na pół z gorącą wodą.
Po czym idzie rozkoszne uczucie znużenia bez bólu, bo blizna się nie liczy i nóg „ciągnienie” nie liczy się, i nawet ból oczu i pieczenie moszny nie liczy się.
Natchnienie СКАЧАТЬ