Noc Sów. Jacek Karczewski
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Noc Sów - Jacek Karczewski страница 8

Название: Noc Sów

Автор: Jacek Karczewski

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Техническая литература

Серия:

isbn: 9788366517820

isbn:

СКАЧАТЬ nie miałyby większego sensu, stąd w sukniach współczesnych sów kombinacje czerni, brązów, beży i szarości. Za to w nieskończenie wielu odcieniach, pokrytych kreskami, prążkami, plamkami i kropkami. I biała jak śnieg sowa śnieżna… Generalna tendencja jest taka, że im bardziej na północ, tym jaśniejsze są sowy i tym więcej szarości w ich piórach. W kierunku na południe sowy stają się ciemniejsze, a w ich upierzeniu zaczynają dominować tonacje brunatne. Nie dotyczy to ptaków żyjących w krajobrazie pustynnym, gdzie świetliste, piaskowe barwy gwarantują lepszą ochronę. Dobrym tego przykładem jest puszczyk arabski czy tak zwana pójdźka arabska, Athene noctua lilith, która uznawana jest za geograficzny podgatunek pójdźki. Żyje na Cyprze i na Bliskim Wschodzie i wygląda jak zwykła pójdźka, którą ktoś zamoczył w silnym wybielaczu i o niej zapomniał.

      Wiele gatunków sów występuje w dwóch, a czasami w czterech wersjach kolorystycznych. Oprócz typowej szarej i brązowej pojawia się jeszcze intensywnie ruda, a czasami bardzo ciemna, podszyta czernią. Nie ma to nic wspólnego z płcią ani z wiekiem. Typowy polimorfizm. Czasami tylko poszczególne opcje korelują z geografią zasięgów. Wydaje się, że szare puszczyki zwyczajne lepiej znoszą zimno i wilgoć, a na północnych obrzeżach ich areału na pewno nie znajdziemy ptaków rudych. Żeby było jeszcze ciekawiej, każda z podstawowych wersji kolorystycznych może pojawić się w różnych odcieniach i wysyceniach. Do tego każda sowa ma swoją oryginalną i niepowtarzalną grafikę na piórach, która jest jak nasze linie papilarne. Obojętnie jak byśmy się starali, nie znajdziemy dwóch identycznie wyglądających sów tego samego gatunku. Więcej: ten sam ptak, w zależności od tego, czy jest zrelaksowany, czy zaniepokojony, czy próbuje się wtopić w otoczenie, czy raczej z niego wyróżnić, może wyglądać, jakby należał do dwóch zupełnie różnych gatunków! Sowy to prawdziwe kameleony w piórach. Niewiarygodnie wprost teatralne są uszatki, które w ciągu sekund mogą zmienić nie tylko swoje kształty i wrażenie wielkości, ale nawet barwy, odsłaniając lub zasłaniając określone partie piór. Na przykład szlary rozzłoszczonych ptaków nagle stają się czarne. 50 twarzy uszatki? Co najmniej! Ubarwienie sów może się też zmieniać razem z wiekiem i kolejnymi pierzeniami, kiedy to u wielu z nich pojawia się coraz więcej jasnych lub białych piór. Może to taki sowi odpowiednik naszego siwienia? W końcu w jednym i drugim przypadku sprowadza się to do spadającej produkcji pigmentu.

      Różnice w ubarwieniu między płciami są wśród sów rzadkością. Albo ich nie ma wcale, albo są na tyle subtelne, że zachodzą na różnice indywidualne. W najlepszym razie możemy mówić o tendencjach, takich jak na przykład jaśniejsze samce uszatek albo gęstsze cętki na piersiach przeważnie nieco jaśniejszych samców płomykówek. Wyjątkiem są sowy śnieżne, gdzie panie są gęsto i regularnie plamkowane, podczas gdy panowie są nieskazitelnie biali lub noszą tylko pojedyncze, rozmyte plamki. U śnieżnych występuje też równie rzadki wśród sów dymorfizm wiekowy, czyli sytuacja, gdy upierzenie młodych różni się od upierzenia dorosłych, co zresztą ułatwia życie wszystkim zainteresowanym, łącznie z obserwatorami ptaków. Młodzież w ptasich społecznościach często korzysta z taryfy ulgowej, dlatego już z daleka opłaca jej się wyglądać inaczej. Młode sowy śnieżne obojga płci pokryte są gęstymi, czarnymi i szarymi prążkami, które mocno kontrastują z białą szlarą. Samce już na tym etapie robią wrażenie jaśniejszych, ale typowe dla dorosłych upierzenie zakładają nie wcześniej niż po pierwszych urodzinach. Od swoich rodziców różnią się też młode włochatki, którym brakuje charakterystycznego dla dorosłych cętkowania. Zamiast tego są jednolicie czekoladowobrązowe, z nieco jaśniejszą szlarą oraz co najmniej trzema rzędami białawych plamek na lotkach i na ogonie – ale już po pierwszej wymianie piór w październiku lub listopadzie nie sposób będzie odróżnić ich od dorosłych.

      Sowy obok pingwinów są prawdopodobnie jedynymi ptakami, których pisklęta mają dwa garnitury puchowe. Jakiś czas po wylęgu delikatny, niemowlęcy puch zastępuje puch dziecięcy – mocny, gęsty, w bardziej kryjących barwach. W zależności od gatunku średnio po miesiącu od wyklucia na głowach piskląt zarysowują się szlary i małe straszydełka zaczynają przypominać prawdziwe sowy, przy czym pojedyncze pióra puchowe mogą się utrzymywać jeszcze przez długie tygodnie od pierwszego pełnego opierzenia.

      Konspiratorskie właściwości sowich piór mają swoją cenę. Nawet najbardziej nakremowane i zadbane, są mało odporne na przemakanie. Tymczasem mokra sowa nie tylko nigdzie nie poleci, ale grozi jej również śmierć z wychłodzenia. To być może tłumaczy skłonność sów do osiedlania się w dziuplach, grotach czy chociażby na naszych strychach i w stodołach. Zresztą ptaki te mają też inne powody, dla których wolą pozostać w ukryciu…

      Wszystkie sowy polegają na swoich maskujących barwach i rysunkach. Dobry kamuflaż przydaje się na polowaniu przede wszystkim dziennym łowcom. W nocy ma on ograniczone lub najczęściej żadne znaczenie. Ale barwy ochronne są dla sów tak samo ważne również wtedy, gdy nie polują. Być może są wówczas jeszcze ważniejsze! Dotyczy to przede wszystkim gatunków nocnych, które chcą przespać lub przeczekać dzień niezauważone. A to wbrew pozorom wcale nie jest takie proste…

      Chyba żadne inne zwierzęta nie budzą takich emocji wśród wszelkiego stworzenia (nie wyłączając ludzi) jak sowy. Czy to z tego powodu większość z nich zamieniła dzień na noc? Dziś już nie rozstrzygniemy, co było przyczyną, a co skutkiem, za to pewne jest, że wiele zwierząt na widok sowy wpada w swoisty amok. Tradycyjni wrogowie, a także drapieżniki i ich ofiary – wszyscy się jednoczą i wspólnym frontem ruszają przeciwko sowie, która przysiadła gdzieś na gałęzi. Ona w słońcu czuje się nieswojo, za to ci, których być może ostatniej nocy próbowała zjeść, mają teraz nad nią przewagę i nie zawahają się jej wykorzystać. Rozgorączkowane ptaki, wspierane chociażby przez wiewiórki, wszczynają taki rwetes, że nikt w okolicy nie ma wątpliwości, o co chodzi, i dołącza do grupy! Po drugiej stronie Atlantyku wokół sowich głów bzyczą zawzięte СКАЧАТЬ