Название: Noc Sów
Автор: Jacek Karczewski
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Техническая литература
isbn: 9788366517820
isbn:
Uszatka. Sowa typowa
GDZIE SZUKAĆ?
Najlepiej w serbskim miasteczku Kikinda, światowej stolicy sów, gdzie każdego roku setki uszatek przylatują na zimę. U nas również zdarzają się zimowe sejmiki uszatek, ale w najlepszym razie gromadzą kilkanaście ptaków. Mieszkając w sąsiedztwie gęstych zadrzewień albo spacerując w parku lub lesie, warto zwracać uwagę na zachowania drobnych ptaków, które gromadnie i w stanie na skraju histerii rzucają się na każdą napotkaną sowę. Uszatki są szczególnie narażone na ich ataki, bo za dnia przesiadują na drzewach zamiast ukrywać się w dziuplach, grotach czy budynkach, tak jak na przykład puszczyki.
CZEGO WYGLĄDAĆ?
Nieruchomego obiektu wysoko na gałęzi, zwykle tuż przy pniu drzewa. Uszatka wygląda jak nasze wyobrażenie sowy: pokryta szaro-brązowymi, wzorzystymi piórami, wyprostowana, z dużą głową, sterczącymi uszami i wielkimi pomarańczowymi oczami, które nie mogą się nadziwić, że właśnie zostały zdemaskowane. Jedyne, co się nie zgadza, to wielkość. Spodziewaliśmy się mitycznego kolosa, a widzimy ptaka wielkości dużego gołębia! Jej długie, sztywne i rytmicznie poruszające się skrzydła przeważnie pracują od linii ciała w dół, co sprawia, że uszatka w locie wygląda jak nakręcana, mechaniczna zabawka. Poluje z powietrza. Metodyczna i skupiona, niczym porządny księgowy, przesuwa się nad swoim zagonem w tę i z powrotem, pas po pasie. Bywa, że zatrzymuje się w powietrzu i zawisa w jednym punkcie, żeby zweryfikować ukrywający się w trawie cel.
CZEGO NASŁUCHIWAĆ?
Uszatki odzywają się chyba najrzadziej spośród wszystkich naszych sów. Mają ku temu ważne powody – puchacze i puszczyki. Wołania terytorialne to stłumione, jednosylabowe „buuu” albo „huuu”. Przypominają rytmiczne dmuchanie w butelkę. Samice odzywają się, jakby cichutko grały na liściu. Ich partnerzy jeszcze wibrują i klaszczą skrzydłami w czasie pokazów lotniczych, których my jednak nie możemy podziwiać, bo odbywają się pod osłoną nocy.
Uszatka jest po puszczyku najliczniejszą z naszych sów, z populacją szacowaną na 8 do 25 tysięcy par lęgowych. Nocami prześladowana przez inne sowy, a w ciągu dnia przez dzienne szponiaste i ptasią drobnicę, zwykle zachowuje się bardzo dyskretnie i trudno ją wytropić. Dużo łatwiej można zaobserwować ją na zimowych sejmikach, kiedy to w środku dnia na jednym drzewie może odpoczywać nawet kilkadziesiąt ptaków.
Uszatki, nazywane też kiedyś sowami uszatymi, zamieszkują pół świata: od Maroko, europejskich wybrzeży Atlantyku i Skandynawii, aż po wschodnie krańce Rosji, Chin i Korei oraz Japonię i Amerykę Północną. Ptaki z północnych areałów migrują na zimę nawet cztery tysiące kilometrów. Często mają też zupełnie inne pomysły na życie niż te z Francji czy Polski. I tak fińskie uszatki to w 80 procentach nomadzi, którzy wracając z zimowisk, osiedlają się tam, gdzie akurat obrodziły norniki. Nasze są przeważnie wierne swoim tradycyjnym rewirom i nawet jeśli opuściły je na zimę, wracają do nich z początkiem nowego sezonu. Na zimowiska też latają w te same miejsca.
Ulubiony krajobraz uszatki to świetliste lasy i duże śródleśne polany. Mozaika pastwisk, łąk, pól i zagajników, stare parki, sady i ogrody. Drzew uszatki potrzebują pod gniazda oraz jako bezpiecznych grzęd. Wśród traw i ziół łowią swoje ulubione gryzonie, które wypełniają nawet 98 procent ich diety. Przeważają norniki, w dalszej kolejności są nornice, myszy i szczury. Reszta to drobne ptaki, żaby, jaszczurki i duże owady.
Uszatki z jakichś powodów są najczęściej zabijanymi sowami, tak przez większe kuzynki, jak i przez dzienne ptaki drapieżne. Nie pomaga im ani nieskończona zmienność barw i wzorów na piórach – od bardzo jasnych, płowoszarych, do głęboko kasztanowych, prawie czarnych – ani opanowana do perfekcji sztuka kamuflażu i charakteryzacji. Być może wiele ryzykują, nie korzystając z dziupli czy podobnych kryjówek. A może przeciwnie? Unikają ich, bo gdyby zajrzał tam jakiś puszczyk, przytulna dziupla mogłaby się zamienić w śmiertelną pułapkę? Niezajęte niczym uszatki najchętniej zaszywają się w gąszczu gałęzi, mając przy tym szczególną słabość do drzew iglastych i zimozielonych bluszczów. Swoje dzieci wychowują w dobrze ukrytych gniazdach innych ptaków. Najbardziej lubią te po srokach, wronach i sójkach. Chętnie zajmują też wystawiane dla nich kosze wiklinowe. U nas pierwsze jaja pojawiają się w marcu lub kwietniu, choć wzdłuż zachodniej granicy mogą zdarzyć się już pod koniec lutego. Składane są co 2–3 dni, w liczbie 1–10, najczęściej jednak 4 lub 5. Uszatki są bardzo wrażliwe na niepokojenie i wiele z nich porzuca gniazda nawet po rozpoczęciu wysiadywania. Inkubacja, która zajmuje 25–30 dni, oraz ogrzewanie piskląt to zadania samic, które tylko czasami zastępują niektóre samce. Najstarsza znana nam uszatka przeżyła 27 lat i 9 miesięcy, ustanawiając tym samym oficjalny rekord długowieczności wszystkich sów. (Następny był pewien puchacz wirginijski z wynikiem 27 lat i 7 miesięcy).
Ta uchwycona mroźnym rankiem w Wiedniu uszatka była swego czasu jedną z najbardziej rozpoznawalnych sów na świecie. Przyniosła swojemu fotografowi, Mateuszowi Piesiakowi, zwycięstwo w najbardziej prestiżowym konkursie fotografii przyrodniczej, Wildlife Photographer of the Year 2013, w kategorii junior.
Jeżeli w opisach pod zdjęciami nie wskazano inaczej, fotografie wykonano w Polsce.
To rodzeństwo najwyraźniej ma takie same zainteresowania… Fot. Cezary Korkosz
Suknia
Pióra, cud ewolucji. Z tego, co na razie o nich wiemy, wynika, że pojawiły się w mocno uproszczonej wersji jakieś 125 milionów lat temu na niektórych teropodach, pragadach uważanych powszechnie za przodków współczesnych ptaków[15]. Pióra czynią ptaka. Informują o jego kondycji i nastroju. Nadają mu kształt, zapewniają ciepło i ochronę, a tym, które latają, opływową linię i powierzchnię nośną. Są jak logo, które gwarantuje właścicielowi rozpoznawalność, a w okresie godowym dla wielu samców i niektórych samic są najważniejszym narzędziem marketingu osobistego. Pozostałym, takim jak sowy, zapewniają doskonały kamuflaż i tym samym poczucie bezpieczeństwa. Ale to, co zdecydowanie wyróżnia sowy spośród innych latających ptaków, to nie kryjące barwy, lecz budowa ich piór.
BEZSZELESTNIE
Zapewne wielu z nas słyszało kiedyś przelatujące łabędzie nieme jeszcze na długo, zanim je zobaczyliśmy. Oczywiście nie dlatego, że odzywały się w locie, ale dlatego, że ich skrzydła cięły powietrze z charakterystycznym, głośnym świstem. Być może o zawał przyprawił kogoś furkot zrywających się spod nóg kuropatw (chociaż rzadki to dzisiaj przywilej) i niejedną fryzurę popsuły podmuchy wiatru wznieconego przez stado miejskich gołębi… Większość ptaków lata bardzo głośno. Nie słyszymy ich tylko dlatego, że są za daleko albo że są za małe i hałas oraz napędzane przez nie wiry powietrza są dla nas niezauważalne. Najgłośniejsze są lotki pierwszego rzędu, które w powietrzu wykonują najcięższą pracę[16]. Do tego przy wiosłujących skrzydłach poszczególne СКАЧАТЬ