Noc Sów. Jacek Karczewski
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Noc Sów - Jacek Karczewski страница 4

Название: Noc Sów

Автор: Jacek Karczewski

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Техническая литература

Серия:

isbn: 9788366517820

isbn:

СКАЧАТЬ jesteśmy genetycznie zaprogramowani na widzenie twarzy nawet tam, gdzie jej nie ma – na przykład w masce samochodu, w unoszącej się na kawie piance czy na pełnej tarczy księżyca. Przy nich twarz sowy wydaje się oczywista. Obcując z sową, mamy wrażenie, jakbyśmy byli w towarzystwie istoty rozumnej, a spojrzenie jej wielkich oczu daje nam złudzenie porozumienia, a nawet więzi. Wyprostowana sylwetka, czujne uszy (choć nie u wszystkich), piękny rysunek na miękkich jak jedwab piórach oraz ta szczególna aura – połączenie ciszy i pewności siebie – przydają jej jakiejś arystokratycznej wyższości. Wszystko to sprawia, że ludzie przy sowach zachowują się inaczej niż w towarzystwie innych zwierząt. Ale sowa to ptak sprzeczności. Choć powszechnie rozpoznawalna, o większości gatunków niewiele wiemy. Nocny łowca i jednocześnie totem kobiet. Ptak wiedzy i ptak przeklęty. Bo niby taka rozumna, a działa pod osłoną ciemności, jakby miała złe intencje albo coś do ukrycia, tak jak złodzieje, mordercy, duchy i różni nieumarli. Może więc to nie mądrość, ale diabelskie sztuczki? A może po prostu nasze własne projekcje i odwieczna fascynacja złem…?

      Koncepcje gatunków oraz ich listy bez wątpienia są potrzebne. Pomagają nam opisać i zrozumieć świat przyrody. Musimy się jednak pogodzić z faktem, że wiele z naszych definicji ma charakter umowny. I tak umówiliśmy się, że kluczowym kryterium przynależności do danego gatunku jest możliwość reprodukcji. Zwierzęta należące do tego samego gatunku mogą się swobodnie rozmnażać, czego owocem jest płodne potomstwo, które zapewni swojej linii ciągłość. Na razie wszystko jest jasne. Żeby zobaczyć, jak to działa w praktyce, wystarczy rozejrzeć się w tramwaju w drodze do pracy albo jeszcze lepiej, spacerując po ulicach Londynu, Berlina czy Paryża. Zmienność, która wydaje się nie mieć granic, a wszystko w ramach jednego, niewiarygodnie zróżnicowanego gatunku, Homo sapiens. Zgodnie z przyjętą definicją, zwierzęta należące do różnych gatunków nie mogą się ze sobą łączyć. Ale zwierzęta lubią seks i nierzadko dochodzi do międzygatunkowych mezaliansów. Ktoś powie, że może i tak, ale nawet jeśli z takiego związku coś się urodzi, to i tak będzie bezpłodne. Kłopot w tym, że natura często niewiele sobie robi z naszych list, teorii i podziałów. Z jej punktu widzenia mogą one być tak samo martwe jak służące ich opisowi greka i łacina. I tak wbrew naszej logice i definicjom na świat przychodzą płodne bękarty, hybrydy. Może nie warto się upierać: życie na Ziemi jest kontinuum raczej niż zbiorem dobrze zdefiniowanych i wyraźnie oddzielonych od siebie punktów. Równie dobrze moglibyśmy próbować decydować, gdzie na tęczy kończy się jeden kolor, a zaczyna drugi.