Marksizm. Отсутствует
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Marksizm - Отсутствует страница 15

Название: Marksizm

Автор: Отсутствует

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Философия

Серия:

isbn: 978-83-01-19666-0

isbn:

СКАЧАТЬ Marksa i Engelsa dotyczą docelowego stanu ludzkości, jakim ma być komunizm, i w znacznie mniejszej mierze etapu przejściowego do tego końcowego stadium, tj. socjalizmu. W każdym razie treść tych refleksji pozwala rozprawić się z jeszcze inną interpretacją danych społeczeństw – tym razem jako komunistycznych. Jest to określenie ideologiczne w dwojakim sensie: po pierwsze, jego autorzy i użytkownicy posługują się nim, jak i innymi terminami z tej rodziny, takimi jak „komuna”, w intencjach, łagodnie mówiąc, krytycznych wobec tak ochrzczonego obiektu, a po drugie, ideologiczne w rozumieniu, jakie nadawali temu pojęciu Marks i Engels, którzy utożsamiali je z idealizmem. Taki sposób definiowania społeczeństw formacji socjalistycznej opiera się na idealizmie epistemicznym, próbie dedukowania rzeczywistości z apriorycznej idei, bez konkretnego badania owej rzeczywistości. To ostatnie, nawet w pobieżnym wymiarze, wystarcza każdemu, kto porówna jego rezultaty z wizją komunizmu w pracach klasyków (o ile zgadzamy się, iż to one mają stanowić punkt odniesienia), aby dostrzec jaskrawą nieprzystawalność do realiów owych społeczeństw ideału „wolnych wytwórców” i innych cech, jakimi powinien się odznaczać system prawdziwie komunistyczny.

      Czy jednak wynika z tego jednoznacznie, że należy przyznać rację urzędowemu zadekretowaniu społeczeństw, o jakich mowa, jako „socjalizmu realnego”? Była to operacja prawomocna i nieprawomocna zarazem: to pierwsze o tyle, o ile termin przypominał o dystansie dzielącym realia radzieckie czy NRD-owskie od ideałów dających się wyczytać z pism klasyków. W tym sensie termin z założenia włączony jako filar urzędowej ideologii był w gruncie rzeczy wywrotowy, a co najmniej głęboko krytyczny wobec realiów, w jakich żyła na co dzień ludność danych społeczeństw. Taka zmiana funkcji nie jest z punktu widzenia socjologa niczym wyjątkowym; przeciwnie, stanowi raczej prawidłowość. Sięgając do nie tak dawnej historii, można przypomnieć robotnicze zrywy, których uczestnicy przez długi czas skutecznie wykorzystywali elementy oficjalnej ideologii opisującej i sankcjonującej podstawy systemu społeczno-politycznego do jego klasowej krytyki. Dotyczyło to również warstwy symbolicznej – dopiero po kolejnych rozczarowaniach polityką władz, która po krótkim okresie przemian powracała w stare koleiny, robotnicy wyparli się Międzynarodówki jako symbolu zawłaszczonego przez, jak to wówczas określano, „czerwoną burżuazję”.

      Chociaż pojęcia „socjalizmu realnego” nie należy przekreślać tylko dlatego, że zostało ono wymyślone przez oficjalnych ideologów, a następnie uczynione instrumentem owej ideologii, z teoretycznego punktu widzenia obronić jego zastosowania do krajów obozu się nie da. Z tego ostatniego punktu widzenia Polska, ZSRR i inne społeczeństwa tej kategorii należałoby zakwalifikować jako socjalizm formalny raczej niż realny. Za socjalizm uznajemy je ze względu na to i tylko na to, że ich podstawę stanowiły stosunki własności publicznej, społecznej, ogólnonarodowej. Jest to, socjologicznie rzecz biorąc, jedynie pierwsze przybliżenie; w różnych krajach bloku w różnych okresach zaznaczały się silniej lub słabiej tendencje do prywatyzacji majątku oficjalnie noszącego nazwę państwowego. Do czasu była to paraprywatyzacja, niemanifestująca się jawnie na powierzchni życia społecznego. Użycie słowa „państwowy” w zdaniu skłania do wyjaśnienia jeszcze jednej kontrowersyjnej kwestii, mającej zastosowanie nie tylko zresztą do sporów o naturę socjalizmu. W szczególności bowiem jako alternatywę dla „socjalizmu realnego” proponowano w naukach społecznych określenie „socjalizm państwowy”, a o „majątku państwowym” mówi się powszechnie w niemal każdej dyskusji na temat owego ustroju. Otóż termin ten wyrasta z jurydycznej koncepcji własności, a przypomnijmy, że np. Max Weber zaliczył jurysprudencję do nauk formalnych, przeciwstawianych naukom empirycznym, badającym świat realny. I też, istotnie, pojęcie państwa jako właściciela to przykład zastosowania jurydycznego pojęcia osoby prawnej. Z socjologicznego i filozoficznego punktu widzenia pojęcia takie odnoszą się do pewnych fikcji, utworzonych dla wygody prawa i przez to ostatnie wyposażanych w pewne właściwości realnych, konkretnych jednostek, jakie na gruncie tej doktryny nazywa się „osobami fizycznymi”; te ostatnie, a z nimi osoby prawne, są podmiotami w rozumieniu prawa, wyposażonymi w zdolność działania oraz stosowną do tego wolę, interesy itp. Zarówno Marks, jak i niemiecka szkoła historyczna Webera oraz szkoła austriacka poddawały krytyce fikcyjność owych tworów myślowych, przestrzegając przed niebezpieczeństwami wynikającymi z ich przedostania się na obszar myśli naukowej. Nie oznacza to, rzecz jasna, totalnej negacji tego rodzaju kategorii; przeciwnie, okazują one swoją dużą przydatność w granicach prawa i tylko w granicach prawa. Dzięki istnieniu pojęcia korporacji czy spółki jako osoby, np. pracownik, który uległ wypadkowi z tzw. winy zakładu pracy, może procesować się z tym ostatnim o odszkodowanie, mimo że, dajmy na to, kierownictwo, które dopuściło do danego zaniedbania, nie pracuje już w firmie. Jednakże przenoszenie tego rodzaju pojęć na teren życia społecznego i stosowanie zgodnie ze wskazaniami prawa na równi z pojęciami odnoszącymi się np. do konkretnych jednostek ludzkich może, bez należytej kontroli myślowej, prowadzić do najbardziej fałszywych rezultatów. Identyfikacja państwa jako właściciela nie zamyka, lecz dopiero rozpoczyna proces badawczy z punktu widzenia socjologa; pod określeniem tym mogą bowiem kryć się, i historycznie faktycznie się ukrywały, najróżniejsze stosunki: od społeczeństw formacji azjatyckiej przez narody nowoczesnego Zachodu po Europę Wschodnią i Środkową – a dokładniejsze badanie każdego z tych przypadków odkryłoby zapewne jeszcze bardziej złożoną sieć stosunków własnościowych.

      Wracając zatem do zasygnalizowanej już potrzeby zdystansowania się wobec określenia „socjalizm realny”, mogącego wprowadzać w błąd co do natury rzeczywistości socjoekonomicznej rozpatrywanych społeczeństw, stwierdzić należy, że bardziej adekwatna definicja określa te ostatnie mianem socjalizmu formalnego. Określenie to nawiązuje do pojęcia „kapitalizmu formalnego” wprowadzonego w Kapitale. Marks rozumiał przez to ten etap rozwoju kapitalizmu, w którym nie wykształcił on jeszcze swoistej dla siebie bazy materialnej, funkcjonując na podstawie sił wytwórczych przeniesionych z poprzedniego systemu.

      Zachodzi tu analogia z dziejami socjalizmu: można nawet postawić tezę, że na dalszą metę kluczowym źródłem dziejowej klęski formacji socjalistycznej było to, iż pozostała ona do końca socjalizmem formalnym, nie wykształciła swoistych dla socjalizmu środków produkcji. Rzecz nie tylko w wielokrotnie podkreślanej małej innowacyjności tych gospodarek, która ograniczała się w zasadzie do przemysłu zbrojeniowego i związanych z nim badań kosmicznych. Słabością tego rodzaju utyskiwań jest zwykle ograniczona perspektywa krytyków, którzy ubolewając np., że socjalizm nie dał nam Coca-Coli, przykładają doń kapitalistyczną miarkę, żądają, jednym słowem, aby socjalizm był kapitalizmem, tylko jeszcze lepszym. Z perspektywy autora tego tekstu ten błąd myślenia tunelowego jest skądinąd zrozumiały i – pomnożony przez n jego ofiar – także wyjaśnia w znacznym stopniu przebieg historii najnowszej nie tylko w tym kraju. Środki produkcji specyficznie socjalistyczne są konstruowane nie jak narzędzia i maszyny w ustroju opartym na własności prywatnej – tj. pod kątem zysku, wartości dodatkowej, jaką się da z nich wycisnąć – lecz pod kątem potrzeb i interesów bezpośrednich producentów, tych, którzy najbardziej bezpośrednio mają z nimi do czynienia i odczuwają zarówno wszelkie negatywne, jak i pozytywne skutki ich funkcjonowania. To wystarcza za wyjaśnienie, dlaczego pojęcie socjalizmu formalnego w naszkicowanym pojmowaniu można uważać za adekwatnie opisujące naturę społeczeństw nazywanych przekornie „realno-socjalistycznymi”.

      Zanim będzie można dotrzeć do tego, co autor traktuje jako najbardziej odpowiedni przedmiot tego tekstu, należy zwrócić uwagę na jeszcze jedno skojarzenie, często, jeśli nie powszechnie, wiązane z marksizmem. Chodzi o znane pojęcie „ideologii marksistowskiej”. Jak już stwierdzono, dla samych Marksa i Engelsa termin ten byłby jakimś dziwolągiem; nie dość, że samo pojęcie marksizmu nie budziło w nich entuzjazmuСКАЧАТЬ