Czy mogę mówić ci mamo. Agata Komorowska
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Czy mogę mówić ci mamo - Agata Komorowska страница 10

Название: Czy mogę mówić ci mamo

Автор: Agata Komorowska

Издательство: PDW

Жанр: Современная зарубежная литература

Серия:

isbn: 9788381775281

isbn:

СКАЧАТЬ mogą mu przynieść więcej dobrego niż złego.

      – Proszę pani, tak długo, jak będą u was pieniądze, on będzie przychodził. Jego mama miała konkubenta, niejednego. I był jeden, który dawał mu ciągle pieniądze. Mama z nim zerwała. On od tej chwili matkę tak poniewiera, przepraszam za słowo, jak szmatę, dlatego, że zerwała z nim, a on mu dawał pieniądze. To jest u niego czysty interes. My już go znamy.

      – Siostro, to, że Michał jest tutaj, w domu dziecka, nie wynika z tego, że matka zerwała z konkubentem, ale jest o wiele szerszy kontekst tej sytuacji. Sądzę, że jest bardzo dużo rzeczy, o które Michał ma żal do mamy, i z wiekiem jest coraz bardziej świadomy jej zaniedbań.

      – Ale on z tym konkubentem widział tylko interes! – przerwała mi w pół słowa.

      – Siostro, w naszym przypadku on nie ma interesu, bo ja mu żadnych pieniędzy nie daję.

      – Ma! – krzyknęła.

      – Ale jaki, bo ja bym bardzo chciała wiedzieć – mówiłam coraz wolniej. Im bardziej się denerwuję, tym wolniej mówię.

      – To, że on idzie do państwa, a pani go traktuje… tak jak go traktuje.

      – Jak syna. – Teraz ja jej przerwałam.

      – On sam mówił, że pani daje im pięćdziesiąt złotych, żeby kupić chleb, i reszty pani nie chce.

      – No tak, pozwoliłam im kupić sobie chipsy i colę. Resztę mi przynieśli.

      – Niech mi pani uwierzy, to nie jest tylko moja opinia, ale i wychowawców. Michał jest interesny. Idzie tam, gdzie widzi zysk. Nie muszą to być nawet pieniądze.

      – Siostro, ale to jest chyba normalne.

      – Ale on jest podły! Charakter ma bardzo podły! Zobaczy pani! Nie chciałabym tego, żeby coś się stało, jak się odwróci, co będzie robił. Bo my już to przeszliśmy. I w tej chwili na pewno się nie zgodzę. – Odchyliła się na krześle i skrzyżowała ręce na biuście.

      – Siostro, a czy jest cokolwiek w Michale takiego, co siostra byłaby skłonna pochwalić?

      – Jestem skłonna, tak. Jest bardzo miły, potrafi być bardzo inteligentny i miły, grzeczny, potrafi pomóc, potrafi dostrzec różne rzeczy i zdolny jest, gdyby chciał się uczyć, natomiast jest bardzo podły. Jak pani mu nadepnie na odcisk, będzie bardzo podły. Jeżeli on takich słów używał, jak używał, co by pani przez usta nie przeszły nawet do koleżanki, a on do wychowawców, tylko przez ten krzyż i przez to, że zrobiłyśmy mu wymówkę, że tak nie wolno się zachowywać. Tłumaczyłyśmy, ale on się cały czas powołuje na Aleksa i cały czas jest Aleksem zafascynowany. I nawet powiedzieli w szkole, że odkąd Aleks poszedł do innej klasy, to Michał się zmienił na gorsze. No więc widzi pani. Wystarczy nadepnąć mu na odcisk. – Siostra strzelała jak z karabinu maszynowego.

      – No pewnie, że zmienił się na gorsze, bo między nimi jest więź jak między braćmi. Oni się kochają jak…

      – Niech oni się kochają dalej, ale ja zgody na to nie dam. – Zacisnęła usta i powieki.

      – Ja traktuję Michała na równi z pozostałymi dziećmi. Nie daję mu żadnych pieniędzy. W niedzielę pojechaliśmy do mojego brata ciotecznego na grilla. Tam jest dwójka małych dzieci…

      – To ja wiem, że on się opiekuje, i u nas się opiekuje. – Znowu weszła mi w słowo.

      – No więc jaki on ma interes, żeby do nas przychodzić? Myślę, że udka z grilla nie są dla niego żadną atrakcją. On po prostu lubi z nami przebywać, bo czuje się dobrze.

      – No właśnie, czuje się dobrze! – Otworzyła oczy i wbiła je we mnie jak sztylet. – Jak u nas ma konsekwencje za złe zachowanie, to pójdzie do pani i on ma wtedy wynagrodzone, bo ma dostęp do komputera, do przyjemności, do kina, jeżeli państwo idziecie, czy do jakichś innych przyjemności. U nas tego nie ma, bo ma karę. Konsekwencje za język, za to, jak zachowuje się. Ja nie mogę pozwolić, żeby on nas tu wszystkich poniewierał, a w weekend pójdzie do pani i ma wynagrodzone z nawiązką.

      – Siostro, moja miłość do Michała jest bezwarunkowa, to nie jest nagroda za coś.

      – Nawet matka Michała powiedziała, że co za obca kobieta będzie mi tutaj wchodzić w życie Michała. Trzeba to uszanować, że jest jeszcze matka.

      – Ależ ja to szanuję.

      – Nie zgadzam się, niczym mnie pani nie przekona! Za bardzo nas tu wszystkich po kolei uraził. Pani mnie nie przekona w tej chwili niczym! Za dużo zranił, za mocno zranił. Wyjmuje hostię z ust, pokazuje. – Siostra zaczęła się rozkręcać.

      – Tak, słyszałam. Sam mi o tym mówił. I powiedział też, że został wtedy zmuszony, żeby pójść do kościoła.

      – Nikt go nie zmusza! Jak nie chce, to nie idzie. – Siostra się obraziła.

      – Siostro, jeśli są zarzuty w stosunku do Michała, że odchodzi od Kościoła ze względu na Aleksa…

      – Tak, na Aleksa!

      – …to on teraz do kościoła będzie chodził nie dlatego, że chce, tylko dlatego, żeby mu nie odbierać szansy spędzania z nami czasu. A przecież chodzi o to, żeby chodził do kościoła z potrzeby serca i z miłości do Boga, a nie pod presją.

      – Nikt na niego presji… Jeśli mówi, że presja jest na niego wywierana, to kłamie! I będzie to robił. Proszę pani, jeśli nauczyciel w szkole podstawowej powiedział, że Michał to jest najbardziej perfidne dziecko i uczeń, jakiego on spotkał w życiu, to proszę pani, o czym my tu mówimy.

      – Siostro, ale ja się Michała nie boję. – Niewinnie się uśmiechnęłam.

      – To niech pani się nie boi. Nikt mu nie będzie zabraniał kolegować się z Aleksem, odwiedzać panią i pani rodzinę, natomiast ja nie zgodzę się na rodzinę zaprzyjaźnioną, bo za dużo żeśmy w tej chwili przeżyli. Tak, proszę pani. A do kościoła nikt go nie zmusza. W tym tygodniu chyba nie był nawet.

      – Był w niedzielę, bo na niego czekałam, aż wyjdzie z kościoła.

      – Dobrze, możemy zrobić konfrontację, kto Michała zmusza do kościoła! Sam na majowe przychodził dwa razy. Sam jeden! Żadna grupa nie przyszła, tylko on. Nikt go nie zmuszał.

      – To ja czegoś nie rozumiem, bo siostra mówiła, że gdy Michał wyjmował opłatek…

      – Nie opłatek, tylko komunię świętą! No właśnie tak mówicie! Opłatek… To nie jest opłatek! To jest komunia święta, hostia konsekrowana, to jest najświętsze ciało Chrystusa i nie można tak sobie, o, pokazywać!

      – Ja to rozumiem…

      – No nie bardzo, bo pani mówi „opłatek” – bąknęła urażona.

      – Ja mówię o całym życiu młodego chłopaka, który jest bardzo zdolny, ambitny, inteligentny…

      – Wiem to, wczoraj na zebraniu było to podkreślone, СКАЧАТЬ