Czy mogę mówić ci mamo. Agata Komorowska
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Czy mogę mówić ci mamo - Agata Komorowska страница 13

Название: Czy mogę mówić ci mamo

Автор: Agata Komorowska

Издательство: PDW

Жанр: Современная зарубежная литература

Серия:

isbn: 9788381775281

isbn:

СКАЧАТЬ robi w tej sprawie i Michał będzie u nas, to ja na wyjazd z panią się nie zgodzę, bo takie jest moje stanowisko. To wszystko, co się tutaj działo, to jest strasznie przykre i straszny szok. I on za dużo się powołuje na Aleksa. Bo Aleks to i Aleks tamto… Aleks nie wierzy w Pana Boga, Aleks to, Aleks mówi, że Boga nie ma.

      – Rozumiem, że to jest główny powód odmowy.

      – On widzi, że Aleksowi się układa, więc Pana Boga nie ma i trzeba pobluźnić. Michał chce pieniądze, ale do nauki nie jest. On jest leń! On jest taki, że gdziekolwiek mu coś zabłyszczy, on pójdzie za tym. Choćby na przestępstwo. To jest Michał.

      – Rozmawiałam o tym z Michałem, żeby dał sobie szansę na studia…

      – Niech pani mnie nie śmieszy! – zarechotała.

      – Nie rozumiem, co siostrę tak bawi. Jak on ma mieć wiarę w siebie, jeśli nikt w niego nie wierzy?

      – U Michała jest inna sytuacja. Mama miała różnych. Mama jest niewydolna wychowawczo i jak ojciec jego żył, on się nie interesował ojcem, gdzie jest.

      – A ojciec się nim interesował?

      – Ojciec był tu kilka razy, potem gdzieś tam zniknął. I na działkach zmarł.

      – A mama się nim interesuje? Bo z tego, co mi siostra mówiła, to nie za bardzo.

      – On mamę bardzo poniża. Od szmat ją wyzywa. To tak się zachowuje w stosunku do mamy?

      – Siostro, ta kobieta pracowała na to czternaście lat, żeby on się w stosunku do niej tak zachowywał.

      – Ale ja pani powiem. On jedyny jeździł do matki. Siostra nie chciała, brat nie chciał. On jedyny. Dokąd był ten konkubent, który mu dawał pieniądze. Z którym on się zaprzyjaźnił. Potem mama jego pożegnała się z tamtym i on od tej pory robił mamie awantury, dlaczego ona zerwała. Wtedy się popsuło.

      – Ale on już w tym czasie był tutaj?

      – No był tutaj.

      – Czyli popsuło się dużo wcześniej, a nie jak mama była z kolejnym konkubentem?

      – Oni byli jeszcze w innym domu dziecka, w Chełmie.

      – Ja pieniędzy nie daję. Mam do zaoferowania miłość, szacunek, dobre słowo, moją rodzinę.

      – Przykro mi, ale muszę to powiedzieć: teraz dokumentów nie złożę. Sumienie mi na to nie pozwala. Tu o Aleksa chodzi, nie o panią. On Aleksem się zastawia. Aleks ma, okazuje się, wpływ decydujący na niego, a nie jest to wszystko do końca dobre. Przynajmniej nie jest zgodne z naszymi przekonaniami i wiarą w Pana Boga.

      Czarny habit zaszeleścił, gdy wstała, dając mi jasno do zrozumienia, że rozmowa zakończona. Wyszłam na jasny dziedziniec. Patrzył na mnie wielki Jezus o smętnym obliczu. Było to jedyne oblicze Boga w tym miejscu. Gorące łzy płynęły mi po policzkach.

      – Chryste, widzisz to i nic nie robisz… – wyszeptałam.

      Cały mój mozolnie wypracowany zen właśnie szlag trafił. Czułam się znokautowana i bezradna. Miałam wrażenie, że zawiodłam tego chłopca. I jak ja mu to powiem? Jak spojrzę w te wyczekujące brązowe oczy? Jak on na to zareaguje? Czy stracę go na zawsze? Czy on siebie straci na zawsze, podda się i zginie…? Poczułam, jak coś się we mnie buntuje, burzy i wybucha. I wtedy już wiedziałam, że nigdy nie odpuszczę. Że zrobię absolutnie wszystko, żeby tego chłopca nie stracić. Żeby go zabrać i żeby nigdy nie musiał tu wracać. NIGDY!

      Gdybym nie znała Michała od półtora roku, tobym po tej rozmowie uciekła, zmieniła numer telefonu i wymieniła wszystkie zamki w drzwiach. Ale ja już go znałam, kochałam go, ufałam mu i miałam bardzo silne przeczucie, że coś w tym wszystkim nie gra. Miałam sprzeczne informacje o tym, kto i dlaczego odmówił Michałowi wyjazdu na zieloną szkołę. Znałam jego wychowawczynię i wiedziałam, jak bardzo zależy jej na integracji klasy, ile zabiegała o wsparcie finansowe dla potrzebujących uczniów. Miałam jej słowa w korespondencji mailowej. Sprawę anonimowego telefonu na policję wyjaśniłam bardzo szybko. Okazało się, że owszem, Michał zrobił taki głupi kawał, ale w szkole podstawowej, kiedy się jeszcze nie znali z Aleksem.

      Rozdział 6

      Przestępca

      Następnego dnia Michał odwołał transport do szkoły. Aleks napisał, że kolega nie pojawił się na lekcjach. Strasznie się o niego martwiłam. Aleks chciał uciec ze szkoły i go szukać. Prosiłam, żeby tego nie robił. Pisałam do Michała od samego rana. Prosiłam o kontakt. W końcu odpisał:

      „Przepraszam, ale mam już dosyć tego życia”.

      „Czy chcesz porozmawiać?” – odpisałam przerażona, że dzieciak może sobie coś zrobić. Chciałam utrzymać konwersację jak najdłużej.

      „Nie chcę zawracać głowy komuś swoimi problemami”.

      „Ja już sobie głowę Twoimi problemami zawróciłam, więc za późno. Ale to od Ciebie zależy, co z tym zrobisz, Michał. Jeśli chcesz ze mną porozmawiać o moim wczorajszym spotkaniu z siostrą, to przyjedź”.

      Zamilkł. Przestał pisać. Nie wiedziałam, co robić. Nie było go na Facebooku. Parę razy jeszcze do niego pisałam, ale nadal milczał. W końcu napisałam długą wiadomość:

      „Michał, nie wiem, co się z Tobą dzieje, ale napiszę Ci to, co wiem. Aleks od wczoraj chodzi smutny i struty. Wczoraj się o Ciebie martwił, dzisiaj czuje się oszukany. On traktuje Cię jak brata. Dzisiaj powiedział: «Mamo, nie wiem, czy Michałowi na nas zależy, boję się że nie». Dla mnie, Michał, stajesz się trzecim synem. Zależy mi na tym, żebyś był szczęśliwy, żeby dobrze Ci się układało, żebyś miał przyszłość, o jakiej marzysz. Ada Cię uwielbia, Krystian nakrywa dla Ciebie talerze. Powoli stajesz się częścią tej rodziny. Jeśli jednak nie chcesz, masz inną wizję życia, to ja to uszanuję. Nikogo nie da się kochać na siłę…”.

      Odpisał:

      „Dziękuję bardzo za to wszystko. Naprawdę to dla mnie wiele znaczy, ale mam już dość tego życia. Wszystko mi się wali i nic nie wychodzi. Jesteście jedynymi osobami, które dla mnie są naprawdę ważne i na których mi zależy. Aleks do mnie pisał i ma zadzwonić na przerwie. Oczywiście, że chcę być częścią tej rodziny, tylko zawsze jak spędzamy razem dzień, a potem muszę wracać, to czuję się, jakbym wracał z jakiegoś edenu do więzienia…”.

      Gula urosła mi w gardle, oczy zapiekły. Odpisałam:

      „Wiem, że byś chciał stamtąd uciec. Ja się boję, że nie podołam tak licznej rodzinie. Nie wiem nawet, czybym się kwalifikowała, żeby mi Ciebie powierzono, bo jestem samotną matką z trójką dzieci, w tym z niepełnosprawnym Krystianem. Daję Ci tyle, ile teraz mogę. Wiem, że to dla Ciebie za mało. Musimy porozmawiać. Trzeba to jakoś poukładać, a uciekanie ze szkoły tylko utrudni sytuację, bo jak Cię przeniosą do ośrodka zamkniętego, to będzie dopiero więzienie. Przyjedź, proszę, to porozmawiamy”.

      „Może być około szesnastej?”.

      „Oczywiście! Będę czekała”. Odetchnęłam z ulgą i otarłam СКАЧАТЬ