Wspomnienie o przeszłości Ziemi. Cixin Liu
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Wspomnienie o przeszłości Ziemi - Cixin Liu страница 19

Название: Wspomnienie o przeszłości Ziemi

Автор: Cixin Liu

Издательство: PDW

Жанр: Научная фантастика

Серия: s-f

isbn: 9788380628427

isbn:

СКАЧАТЬ A więc to długi lot?

      – Czy to ważne? To samolot z łóżkami. Mówię tylko, żebyśmy z nich skorzystali.

      – Jest pan odpowiedzialny tylko za przewiezienie mnie do miejsca przeznaczenia, tak?

      – Na co pan narzeka? My będziemy musieli lecieć z powrotem! – Shi Qiang uśmiechnął się szeroko, jakby był z siebie niezwykle zadowolony. Kąśliwy humor zdawał się sprawiać mu przyjemność. Potem jednak spoważniał. – O tej podróży wiem niewiele więcej niż pan. Poza tym nie mogę panu jeszcze nic powiedzieć. Niech się pan nie przejmuje. W miejscu przekazania będzie ktoś, kto panu wszystko wyjaśni.

      – Od paru godzin staram się domyślić, co tu jest grane, ale przychodzi mi do głowy tylko jedno możliwe wyjaśnienie.

      – Niech pan mi je przedstawi i zobaczymy, czy ja też tak samo myślę.

      – Ta kobieta była zwykłą osobą, a więc znaczy to, że ktoś z jej rodziny albo znajomych musi być ważną osobistością.

      Luo Ji nic nie wiedział o jej rodzinie, tak jak o rodzinach swoich wcześniejszych kochanek. Nie interesowały go takie sprawy i jeśli któraś z nich coś o nich mówiła, szybko o tym zapominał.

      – Kto? A, ta pańska kochanka? Wyrzuć ją z głowy, człowieku, tym bardziej że i tak cię nie obchodziła. Albo jeśli chcesz, możesz postarać się porównać jej nazwisko i twarz z jakimiś znanymi osobami.

      Luo przeprowadził w umyśle różne porównania, ale do nikogo nie pasowała.

      – Luo, człowieku, potrafisz blefować? – zapytał Shi Qiang.

      Luo zauważył, że zwraca się on do niego według pewnego schematu. Kiedy żartował, mówił „chłopcze”, ale kiedy stawał się poważny, był on dla niego „człowiekiem”.

      – A muszę przed kimś blefować?

      – Oczywiście… No to może powiem ci, jak to robić? Oczywiście ja też nie jestem w tym mistrzem. Moja praca to raczej tropienie przekrętów. Nauczę cię paru sztuczek stosowanych podczas przesłuchań. Mogą ci się przydać, kiedy będziesz się starał zorientować, o co w tym wszystkim chodzi. Naturalnie to sztuczki najbardziej podstawowe, powszechnie stosowane. Bardziej skomplikowane trudno jest wyjaśnić. Zaczniemy od najłagodniejszej metody, która jednocześnie jest najprostsza, od listy. Sporządza się całą listę pytań, zadaje się je po kolei podejrzanemu i zapisuje się jego odpowiedzi, a potem powtarza się te pytania od początku i ponownie zapisuje odpowiedzi. Jeśli trzeba, pytania można zadawać wielokrotnie i porównywać zapisy odpowiedzi, żeby się przekonać, czy podejrzany nie kłamie w jakiejś sprawie, bo wtedy odpowiedzi będą za każdym razem inne. To prosta metoda, ale nie patrz na nią z góry. Nie poradzi sobie z nią nikt, kto nie przeszedł odpowiedniego przeszkolenia, a więc najskuteczniejszym sposobem obrony przed nią jest zachowanie milczenia.

      Mówiąc to, Shi Qiang bawił się machinalnie papierosem, ale potem go odłożył.

      – Niech pan zapyta załogę, czy można tu zapalić. Przecież to lot czarterowy, więc powinni pozwolić – zasugerował Luo Ji.

      Podczas przemowy Shi Qiang tak się podekscytował, że wydawał się trochę urażony tym, iż Luo mu przerwał. Luo przyszło do głowy, że mógł mówić poważnie. Jeśli nie, to by znaczyło, że ma dziwne poczucie humoru. Shi Qiang wcisnął czerwony guzik interkomu obok kanapy i Xiao Zhang powiedział mu, że może robić, co chce, więc obaj zapalili.

      – Następna metoda jest tylko w połowie tak łagodna. Może pan dosięgnąć popielniczki – jest schowana, musi pan tylko ją wyciągnąć. O, właśnie tak. Tę metodę nazywa się czarno-białą. Wymaga współpracy kilku osób i jest trochę bardziej skomplikowana. Najpierw przychodzą źli gliniarze, w większości przypadków co najmniej dwóch, i są wobec ciebie naprawdę niemili. Niektórzy znieważają cię słownie, inni fizycznie, ale wszyscy zachowują się podle. Kryje się za tym pewna strategia – chodzi nie tylko o to, żeby cię przestraszyć, ale także, co ważniejsze, żebyś poczuł się osamotniony, żebyś myślał, że cały świat sprzysiągł się przeciwko tobie. Potem pojawia się dobry gliniarz. Ma miłą twarz i powstrzymuje tych złych. Mówi im, że jesteś człowiekiem, że masz swoje prawa, więc jak mogą cię traktować w taki sposób? Tamci mówią mu, żeby zjeżdżał i nie psuł im roboty, ale on nie daje za wygraną i woła: „Nie możecie tego robić!”. Na to jeden z tych złych: „Zawsze wiedziałem, że nie masz jaj do tej roboty. Jak ci się nie podoba, to spadaj stąd”. Dobry gliniarz zasłania cię własnym ciałem i mówi: „Będę bronił jego praw i należnego mu z mocy prawa sprawiedliwego traktowania!”. Wtedy zły: „Poczekaj, jutro już cię tu nie będzie!”. I wychodzi z kumplem nabzdyczony. No więc zostajecie tylko wy dwaj, a dobry gliniarz wyciera cię z krwi i potu i mówi, żebyś się nie bał i że masz prawo zachować milczenie. I wtedy, jak możesz sobie wyobrazić, staje się twoim jedynym przyjacielem na świecie, więc kiedy cię ośmieli, już nie trzymasz języka za zębami… Ta technika najlepiej sprawdza się przy przesłuchiwaniu inteligentów, ale różni się od listy tym, że przestaje być skuteczna, kiedy podejrzany zorientuje się, co jest grane.

      Mówił z ożywieniem i wydawało się, że zaraz odepnie pas i wstanie. Luo Ji opanowały strach i rozpacz. Czuł się, jakby wpadł w szczelinę lodową. Zauważywszy jego zdenerwowanie, Shi Qiang przerwał.

      – No dobrze, nie mówmy o przesłuchaniu, chociaż mogłoby się to panu przydać. Nie można wchłonąć wszystkiego naraz. Poza tym miałem powiedzieć o tym, jak oszukać ludzi, więc zapamiętaj, chłopcze, jedno: prawdziwym sprytem wykazuje się ten, kto nie daje poznać, że go ma. Nie jest tak jak w filmach. Ludzie naprawdę przebiegli nie siedzą cały dzień w cieniu, przybierając różne pozy. Nie pokazują, że używają swoich mózgów. Wyglądają niewinnie i sprawiają wrażenie beztroskich. Niektórzy udają sentymentalnych i ckliwych, inni bezmyślnych i niepoważnych. Chodzi o to, by inni nie uznali, że warto jest się tobą zainteresować. Pozwól, by patrzyli na ciebie z góry albo cię lekceważyli, a wtedy nie będą cię uważali za przeszkodę. Niech cię traktują jak mebel. Szczytem przebiegłości jest doprowadzenie do tego, żeby cię w ogóle nie zauważali, jakbyś nie istniał, do chwili, kiedy zginą z twoich rąk.

      – Miał pan kiedyś potrzebę albo możliwość, by stać się kimś takim? – przerwał mu Luo Ji.

      – Jak powiedziałem, wiem o tym nie więcej niż pan. Ale mam przeczucie, że będzie pan musiał się stać taką osobą. Człowieku, musisz się taki stać!

      Shi Qiang znowu się podekscytował i klepnął go w ramię z taką siłą, że Luo aż się skrzywił.

      Potem siedzieli w milczeniu, przyglądając się, jak kłęby dymu unoszą się pod sufit, gdzie są wsysane w szczelinę.

      – Pieprzyć to. Walnijmy się do wyrka – powiedział Shi Qiang, gasząc papierosa w popielniczce. Pokręcił z uśmiechem głową. – Gadałem jak idiota. Kiedy pan sobie o tym przypomni, niech się pan ze mnie nie śmieje.

      W sypialni Luo Ji zdjął kamizelkę kuloodporną i zawinął się w ochronny śpiwór. Shi Qiang pomógł mu zapiąć pasy przytrzymujące go przy łóżku, a potem postawił na szafce obok małą fiolkę.

      – Tabletki СКАЧАТЬ