Patria. Fernando Aramburu
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Patria - Fernando Aramburu страница 30

Название: Patria

Автор: Fernando Aramburu

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Поэзия

Серия:

isbn: 978-83-8110-477-7

isbn:

СКАЧАТЬ rzekę. Zadałam sobie pytanie, co mam robić. Rzucić się do wody i utopić czy poszukać wyjścia z labiryntu, w którym tkwię od dawna? Zbyt długo. Wpatrywałam się mętny nurt i odbijające się w wodzie światła miasta, a potem zobaczyłam ludzi i usłyszałam muzykę gdzieś w pobliżu. Poczułam na twarzy lekki wietrzyk i stwierdziłam: do diabła, Nereo, nie chowaj głowy w piasek! Nie poddawaj się, żyj! Właśnie, żyj, dziewczyno, nawet jeśli twoje życie legło w gruzach, rusz się, walcz, znajdź swój cel! Poza tym wiem, że jeździsz codziennie do miasteczka i uważam, że bardzo dobrze robisz. Domyślam się, że też czegoś szukasz.

      – Szukam? Ja? Niczego nie szukam. Jeżdżę po prostu do domu. Nie mogę? Przeszkadza ci to?

      Z oczu Bittori i jej zaciśniętych ust biła złość. Nie odezwały się więcej do siebie. Nerea, wychodząc niedługo potem z mieszkania matki, zauważyła, że stara wycieraczka zniknęła z korytarza.

      28

      Między rodzeństwem

      Listopadowa szarówka. Mżyło, kiedy Nerea wyszła z bramy. Na chodniku w niewielkiej odległości od niej stał mężczyzna, skrywając twarz pod czarnym parasolem. Zamarło jej serce. Dlaczego, skoro terroryzm już się skończył? Samotny facet zachowujący się i wyglądający w określony sposób budził w niej strach. Na wszelki wypadek przeszła na drugą stronę ulicy. Chwilę później mężczyzna odwrócił się do niej. To był Xabier.

      – Przecież spieszyło ci się na mecz?

      – Zmieniłem zdanie.

      Powód? Uznał, że rozmowa z nią sam na sam jest ważniejsza. Nerea: żeby jej nie straszył. On: żeby się nie martwiła. Widywali się rzadko, więc było niewiele okazji, by na spokojnie pogadać. Postanowili pójść na calle San Martín. Po drodze Xabier na prośbę siostry zamknął parasol, bo przestało padać, a niedługo później weszli do kawiarni hotelu Europa.

      – Nie wiedziałem, że lubisz koniak.

      – Cóż, coś trzeba pić. Przecież nie będziemy tutaj siedzieć, nie zamawiając niczego, prawda?

      Nerea poprosiła o herbatkę rumiankową. Miała w ustach tłusty posmak paelli i uczucie ciężkości w żołądku.

      Xabier zignorował jej narzekania. Nie owijając w bawełnę, stwierdził:

      – Szkoda, że nie spotkaliśmy się przed obiadem u matki, żeby ustalić kilka spraw i oszczędzić jej dodatkowych cierpień. Przyznam ci się, że nie czułem się komfortowo. Zachowałaś się nietaktownie, chociaż częściowo to moja wina, bo powinienem był zareagować w odpowiednim momencie.

      – I mnie uciszyć?

      – Wystarczyło, żebyś poinformowała ją o swoich planach, odpowiednio dozując informacje. Tak podpowiada rozsądek albo delikatność, chociaż nie jestem pewny, czy znasz to drugie.

      – Chodzi ci o to, co właśnie mi okazujesz?

      – Opowiadanie o twoim entym rozstaniu z mężem w zupełności wystarczyło. O innych sprawach mogłaś powiedzieć jej kiedy indziej. Myślisz, że ama przyjęła wszystko ze spokojem? Zapewniam cię, że to tylko maska pozorów, którą nosi, odkąd została wdową. Udaje, że jest silna. Gdybyś jednak dokładnie się jej przyjrzała, jak ja, zamiast paplać i wpadać w nienaturalny entuzjazm, poznałabyś po wyrazie jej twarzy i spojrzeniu, że każde wypowiedziane przez ciebie słowo odbiera jak uderzenie kamieniem.

      – Ach tak? Ciekawe kiedy to zauważyłeś, skoro przez cały czas wpatrywałeś się w swój talerz?

      – Niektóre rzeczy są wyczuwalne. Posłuchaj, może rozstanie z Quiquem wstrząsnęło tobą bardziej, niż jesteś skłonna przyznać. Sama wiesz o tym najlepiej. Podczas obiadu zachowywałaś się jak ktoś, kto nagle chce zrobić sto rzeczy naraz, za wszelką cenę i nie licząc się z konsekwencjami tych działań dla najbliższych mu osób. Szczerze mówiąc, wydajesz się zestresowana.

      – A jeśli nawet, to co? Powinnam zachowywać się jak ty?

      – Przed wyjazdem do Londynu zapewniałaś, że nie masz zamiaru uczestniczyć w spotkaniu pojednawczym. Teraz oświadczasz, że będziesz kontynuować ten program. Po co ci to? Chcesz poprawić sobie samopoczucie, zanim uciekniesz? Ratuj się, kto może, tak? Naprawdę mogłabyś żyć spokojnie, wiedząc, w jakim stanie jest ama? Bo ja nie. Może gdybym zobaczył skruszonego mordercę, poczułbym się przez chwilę lepiej. Jednak po powrocie do San Sebastián, kiedy doszłoby do mnie, że moja ulga nic nie daje najbliższym mi osobom, czułbym się tak samo jak wcześniej, albo gorzej.

      – Oskarżasz mnie o egoizm?

      – Określiłbym to naiwnością.

      – Nie jestem twoją małą siostrzyczką, Xabierze. Dawno już przestaliśmy być dziećmi. Nie potrzebuję mentora. Sama daję sobie radę.

      – Nie przeczę. Dlatego chciałem z tobą porozmawiać. Potrafisz sama podejmować decyzje, co nie oznacza, że nie popełniasz błędów. Błędów, które mogą szkodzić innym, tak jak w tym przypadku.

      – Przesadzasz.

      – Stworzyłaś sobie własną wersję tego, co się stało ojcu. Taką, która jest dla ciebie najwygodniejsza albo zgodna z twoimi planami. Skończysz jak pączek w maśle, rozpoczniesz nowe życie gdzieś na końcu świata, z palmami na plaży, i nie przyjdzie ci do głowy, że może postępując w ten sposób, zwiększysz ból tych, którzy tutaj zostaną.

      – Jesteście emocjonalnie zablokowani. Ama i ty wpadliście do dołu żalu, goryczy i melancholii, z którego nie potraficie się wydostać. A może nie chcecie? Ja sięgnęłam dna. Koniec z tym! Coś muszę w sobie zmienić. Dlatego po dokładnym przemyśleniu sprawy postanowiłam spotkać się z jednym z tych morderców i powiedzieć mu: to mi właśnie zrobiliście, takie są konsekwencje, weź je sobie, daję ci je w prezencie, a potem wyjechać daleko stąd – bez względu na to, czy poprosi mnie o wybaczenie. Gdzieś, gdzie nikt mnie nie rozpozna ani nie będzie szeptać za moimi plecami, gdzie będę mogła zrobić coś dla innych ludzi, może dla ofiar przemocy domowej czy sierot. Nie wmawiaj mi więc egoizmu. Większym egoizmem wydaje mi się pozostanie w tym mieście, żeby do końca życia lizać swoje rany. Przestań gapić się w ten cholerny kieliszek koniaku. Spójrz na mnie! Rozstałam się z mężem, nie mam dzieci i jedną nogą weszłam w okres menopauzy. Krzywdzisz mnie tym, co mówisz, i mam ochotę chlusnąć ci w twarz tym rumiankiem.

      Xabier się nie poruszył. Nie spojrzał na nią. Nie podnosząc wzroku znad kieliszka, powiedział:

      – Nie wiesz o jednym szczególe. Przykro mi, że nie mogłem ci powiedzieć o nim wcześniej. To kolejny powód, dla którego powinniśmy się wcześniej spotkać. Myślę, że ama jest chora. Nie wiem na co. Wyniki jej ostatniego badania krwi nie wróżą nic dobrego. Kiedy byłaś w Londynie, załatwiłem jej wizytę u jednego z najlepszych onkologów w regionie. Jednak umówionego dnia ama nie pojawiła się w jego gabinecie. Twierdzi, że zapomniała. Nie wierzę. Staram się jej nie niepokoić. Powiedziałem jej, że to tylko rutynowe badania. Oczywiście nie jest głupia, ma objawy, które umie mniej więcej zinterpretować. Proszę, żebyś przełożyła swoje plany. Uważam, że byłoby СКАЧАТЬ