Czas dobiega końca. Przemysław Słowiński
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Czas dobiega końca - Przemysław Słowiński страница 16

Название: Czas dobiega końca

Автор: Przemysław Słowiński

Издательство: PDW

Жанр: Эзотерика

Серия:

isbn: 9788380795365

isbn:

СКАЧАТЬ roku przebywał w Warszawie, w klasztorze oo. Karmelitów na Lesznie. Podczas spotkania z nuncjuszem apostolskim Giuseppe Garampim, czy to pod wpływem niedawnych przeżyć w więzieniu twierdzy kijowskiej, czy może raczej nie mając zaufania do przedstawiciela Watykanu, wyparł się udziału w konfederacji, tłumacząc, że jako kapłan nawet odradzał powstanie zbrojne. Zaprzeczył również, aby udzielał konfederatom błogosławieństwa, i zapewniał, że żywność z konwentu wydawał im pod przymusem.

      Zaangażowanie patriotyczne ojca Marka Jandowicza po upadku konfederacji barskiej nie zostało jednak uśpione ani zmniejszone. Błogosławił tych, którzy walczyli o wolną Ojczyznę i modlił się do Boga, prowadząc jednocześnie życie surowe i umartwione. Jego postawa dobitnie świadczyła o tym, że nie był w stanie wymazać z pamięci swojej patriotycznej przeszłości. Karmelita o dostojnej, łagodnej twarzy i głębokim spojrzeniu, jak go przedstawia jedyny zachowany autoportret, był bezsprzecznie gorącym, uduchowionym patriotą, który poświęcił młodość i swoje umiejętności na służbę Bogu w zakonie karmelitańskim, wybierając równocześnie służbę Ojczyźnie. W czasie insurekcji kościuszkowskiej, w Uszomierzu na Polesiu wołyńskim, zdążył jeszcze pobłogosławić przedzierającą się z Ukrainy brygadę generała Józefa Kopcia.

* * *

      Przepowiednia księdza Marka (Wieszczba dla Polski, 1767 r.).

      Pewnego razu zamiast kazania wypowiedział ksiądz Marek karmelita następujące słowa o Polsce:

      Dotąd jest Polska berło nie kwitnące,

      Dotąd nie będzie wstępne działające.

      Ale jak tylko na wstępnym zostanie:

      Dygną strachem lutrzy, Moskwa i poganie.

      Pierwsi dwaj swojej krnąbrności przypłacą.

      A drudzy prawo wraz z państwem utracą.

      Kościół na skale stanie się wspaniały,

      Dwugłowy kolor zamieni swój w biały,

      Jednogłowy piersi czarnego osiądzie,

      Z którym złączony cuda czynić będzie.

      Natenczas pielgrzym wielkie swoje śluby

      Złoży przy grobie – Bogu trybut luby.

      Niewolnik wolny będzie od okupu,

      Strzelec pozbędzie łakomego łupu.

      Róża natury chłód w ciepło zamieni,

      Kogut z chytrości – jak wąż – się wyleni.

      Tak nasze rano znowu w swoje wieki

      Wieszcz opowiada: już czas nie daleki!

      A ty, o Polsko! po czasu niewiele

      W smutnym się musisz wprzód pogrześć popiele.

      Chytre sąsiedzi twoi ciebie zdradzą

      I z wielkim ciebie mocarzem powadzą.

      Z tak strasznych wojen będzie tortur wiele

      Miecz krwi niewinnej obficie wyleje.

      Wiele niewinnych marnie zginie braci,

      Wstyd poświęcony Bogu panna straci.

      Kapłan z ofiarą przy ołtarzu leże

      W toż licho z mnichem zakonnika sprzęże.

      Cna góra złotem otoczona kołem

      Niech ufa Bogu, nisko bije czołem.

      Bowiem najbliższą będzie strasznej burzy.

      Dym ją z innymi zarówno okurzy.

      Kościoły z ozdób odarte zostaną

      Dni zgoła wszystkie płaczliwe się staną.

      Lecz się najwyższy tej krzywdy użali,

      Na nich się samo to nieszczęście zwali.

      Więc czyń twojemu wieczne dzięki Bogu,

      Bo on im przytrze wyniosłego rogu.

      A ty – jak Feniks – z popiołów powstaniesz

      Całej Europy ozdobą się staniesz.

      Sam profesor Emanuel Roztworowski, który zajmował się przepowiedniami twierdzi, „że proroctwo księdza Marka odegrało w ogóle wielką rolę w wytworzeniu mistycznej atmosfery, w której doszło do zawiązania się konfederacji barskiej”.

      Różnie w różnym czasie interpretowano jego Wieszczby. Zdaniem części badaczy proroctwo księdza Marka Jandowicza odnosiło się bezpośrednio jedynie do czasów konfederacji barskiej, w czasach której karmelita był głównym prorokiem i stworzył mistyczny grunt dla jej wybuchu. Adam Mickiewicz w tej wieszczbie dla Polski widział proroctwo dla całego XIX wieku i powstań narodowych. Można sądzić, że podobnie myślało wielu innych romantyków, stąd zapewne właśnie to proroctwo, jak żadne inne dotyczące losów Polski, zyskało ogromny rozgłos w literaturze. Zapewne również ta wieszczba inspirowała naszych narodowych wieszczów, poetów, do tworzenia lub raczej odtwarzania i przelewania na papier własnych wewnętrznych, duchowych wizji losów Ojczyzny, odczuć, wskazówek postępowania dla Narodu, by ten mógł w pełni odrodzić się z Ducha i zajaśnieć na nowo w Europie.

      „Apokaliptyczna wizja przyszłych wojen, cierpień i wynaturzeń jest tak ogólnikowa, że trudno w zasadzie odnieść ją wprost do wydarzeń historycznych” – napisał J.N. Olizarowski. Kiedy jednak wczytać się wnikliwiej…

      Trzy pierwsze wiersze dotyczą braku aktywności Polski, a dalsze ożywienia działalności politycznej na tle starań Rosji, Prus i Turcji o tron Polski. Wiersze o orle dwugłowym, jednogłowym i czarnym profesor Władysław Konopczyński tłumaczy jako zapowiedź związku dynastycznego Polski z Austrią, co miało nastąpić na skutek wstąpienia na tron Alberta z Cieszyna, syna Augusta III, ożenionego z córką cesarzowej Marii Teresy. Właśnie jego chcieli wprowadzić na tron Polski ci, którzy przygotowywali konfederację barską. Przepowiednię, że „chytrzy sąsiedzi ciebie twoi zdradzą i z wielkim sąsiadem skłócą” należy rozumieć jako inspirację powstania w Barze konfederatów, co niewątpliwie nastąpiło na skutek podjudzania przez państwo niesąsiadujące z Polską. Można by się domyślać, że chodzi o Szwecję: Góra złotym otoczona kołem” – to zdanie dotyczy Jasnej Góry i Częstochowy, która odegrała ważną rolę w walkach podczas najazdu szwedzkiego, a w późniejszym czasie, zdobyta przez Kazimierza Pułaskiego w ostatnim okresie konfederacji barskiej.

      „Zapowiedź dziejowej burzy należy przecie do obiegowych elementów przepowiedni i rzadko kiedy mija się z prawdą, bo w tamtej epoce prędzej czy później jakaś wojna w Europie zdarzyć się musiała – pisze Jacek Kowalski. – Z kolei jakby z Biblii wyjął xiądz Marek zapowiedź szczęśliwości powszechnej, która kiedyś, kiedyś, kiedyś da wolność niewolnikowi, po której «wyleni się» kogut (Francja), a orzeł cuda czynić będzie, pielgrzym ziści swoje śluby, no i «drgną strachem lutrzy, schizma i poganie», zaś «strzelec pozbędzie łakomego łupu», «róża naturę zimną w ciepłą zmieni» i nastaną znowu «złote wieki».

      Tu jeszcze nic takiego. Dopiero następna część przepowiedni jest jakoś wielce adekwatna. Polska ma się zagrzebać w popiele – bo rychło, w «czas już niedaleki», spłonie w ogniu nieszczęść. «Chytrzy sąsiedzi twoi ciebie zdradzą | I z jednym wielkim mocarzem powadzą» – jakże prawdziwy to obraz stosunków europejskich: obiecanek rzekomych sojuszników, którzy na koniec wydadzą Polskę w łapska Rosji. Więc wojna, więc ofiary wśród cywilów i żołnierzy. I owa «Góra» – bez wątpienia Jasna Góra, która «najbliższą będzie strasznej СКАЧАТЬ