Название: Czas dobiega końca
Автор: Przemysław Słowiński
Издательство: PDW
Жанр: Эзотерика
isbn: 9788380795365
isbn:
Objaśnienia podstawowych symboli:
– „W kraju polskim zrobi się niebawem wielka wrzawa” – dotyczy zgromadzenia się szlachty wokół konfederacji barskiej, a dalej „obcy żołnierze wiele złego nabroją” – to niewątpliwa zapowiedź rozbioru Polski.
– „Z braku ładu i człowieka” jest oceną powstania listopadowego, a „męczeństwo wolności” odnosi się do zrywów walecznych Polski, które po wielokroć będą tłumione.
Kto chce, niechaj wierzy, kto nie chce, niech nie wierzy. W każdym razie imieniem Wernyhory nazwano ulice w Krakowie, Łodzi, Przemyślu, Szczecinie i Warszawie.
Ksiądz Marek Jandowicz (rok 1767)
Chyba żadne z proroctw dotyczących naszego kraju nie wywołało tylu polemik, co Wieszczba dla Polski księdza Marka Jandowicza. Zgodnie z ustaleniami profesora Emanuela Rostworowskiego pochodzi ona z roku 1767. Postać księdza stała się natchnieniem dla literatury romantycznej – dość wymienić tutaj tylko Proroctwo ks. Marka Seweryna Goszczyńskiego (1833) i dramat mistyczny Juliusza Słowackiego Ksiądz Marek (1843). Postać duchownego pojawia się także w poemacie Słowackiego Beniowski:
Gdy padł rąk własnych sczerwieniony łzami, Xiądz Marek z krzyżem do niego przyskoczył: Lecz zdrajca za krzyż ukąsił zębami, A potem ręką odepchnął i zbroczył. Szmer zgrozy zachwiał w pokoju światłami. Xiądz wyjął brewiarz, ustami namoczył Palec, i karty przewracał z pokorą, Wiedząc że duszę tę – już diabli biorą.
W duchu Słowackiego przedstawił księdza Marka Adam Mickiewicz w dramacie Konfederaci barscy. Charakterystykę zakonnika włożył tam w usta lekarza rosyjskiego, który takie oto robi uwagi:
Mnich to szczególny: egzaminowałem, Znalazłem rękę prawą o dwa cale Dłuższą od lewej i mięsistszą: dowód, Że szabla dobrze ręce tej znajoma. Szabla to rękę tak hypertroficznie U szlachty polskiej wzmacnia i przedłuża. Jest więc szlachcicem i żołnierzem starym. Do tego blizny pewne ma na czole, Które niecałkiem są seraficznemi: Od cięcia szabli zdają się pochodzić I widać na nich świeżość zagojenia.
Wielki znawca epoki romantyzmu, profesor Stanisław Pigoń11 uważał Wieszczbę księdza Marka za „nasienie całej naszej poezji mesjanistycznej”. Właśnie między nim a wybitnym znawcą epoki konfederacji barskiej, profesorem Władysławem Konopczyńskim12, wywiązała się na temat pochodzenia tego utworu zaciekła polemika na łamach „Myśli Narodowej” w roku 1934. Konopczyński skłonny był przypisać autorstwo utworu wiersza księdzu Tomaszowi Garlickiemu, żyjącemu w tym samym czasie, co ksiądz Marek, kapelanowi konfederatów w Krakowie w 1768 roku.
Dlaczego kwestionowano autorstwo księdza Marka? Otóż ten pobożny karmelita w swoich przepowiedniach i „ordynansach” – „jakby glejtach niebieskich, zabezpieczających ich posiadacza przed działaniem złych mocy – wykazuje cechy stylu dość prostackiego i rubasznego”. Michałowi Krasińskiemu, marszałkowi konfederacji barskiej i pradziadowi wieszcza Zygmunta w prostej linii, wydał ordynans, w którym znajdujemy taki oto fragment:
„Wszelkim zaś chorobom, zarazom, impetycjom, zdradom, natarczywością, niebezpieczeństwom, nieprzyjacielskim odwagom etc. krwią Jezusową ordynans daję: won, precz, na ustęp każę i przymuszam…”.
Emanuel Rostworowski udowadnia z kolei, że nie we wszystkich tworach swego pióra był ksiądz Marek tak rubaszny. Na dowód przytacza piękny fragment Modlitwy przez księdza Marka złożonej dla konfederatów, odnalezionej w papierach Stanisława Augusta Poniatowskiego, pisanej stylem niezwykle podniosłym, w której męczeństwo Polski połączone jest z ofiarą Chrystusa. Tekst tej modlitwy zachował się u o. Jana Rutkowskiego, karmelity z klasztoru warszawskiego:
„Wielka, Najświętsza Królowo Polska, Marjo, Pani polskiej nacji, patrz co się wżdy przydarzyło Koronie polskiej. Jakże ona jest srodze utrapiona i znękana, jako w niej nijakiej nie-masz władzy, jak bardzo opuszczone jest twoje Dominium. Marjo! Patrz, o Clementissima, jak nad Ojczyzną naszą schizma i luteranizm panują i użal się dzieci swoich i mej boleści. Wiem, z relacyj Twoich, Marjo Dziewico, że to uczynił Bóg, dla grzechów, dla rozpusty i sprośności, dla uciemiężania ubogich i maluczkich, jakie w Rzeczypospolitej naszej się dzieją! Ależ przecie i dobrych jest siła! Wejrzyj na nich Domina advocata nostra. Jeśli karać potrzeba, a potrzeba, to na mnie grzesznego niech spuści Bóg Syn Twój karanie, bicze i chłosty, a narodowi memu, jeśli nie przepuści, bo sprawiedliwości stać się musi zadość, to niech mu choć ostatecznej sromoty oszczędzi. Mnie niech nie przepuści, ale narodowi polskiemu, którego Tyś jest, Panienko Marjo, Królową zawołana, niech daruje, niech go zachowa i odrodzi. O jakże długie lata ma on być uśmiercony. Przyspiesz mu powstanie i odrodzenie dla wielkich zasług Świętych i męczeńskich Polaków. Zachowaj to plemię polskie, na Twoim stojące ordynansie, a z niem i Zakon mój, który przecie jest Twoim i cześć Twoją gorliwie promowuje, o Ty wielka Consolatrix afflictorum i moja. Amen”.
„Jeżeli ten sam człowiek, który prostacko pokrzykiwał w ordynansach, ułożył tę piękną modlitwę, to chyba mógłby być i autorem Wieszczby – bronił autorstwa Jandowicza Rostworowski.
Karmelita ojciec Marek Jandowicz jest postacią w Polsce stosunkowo mało znaną. Odnośnie do jego nazwiska należy zauważyć, że w literaturze przedmiotu często nazywany był Jandołowiczem. Wyczerpujące wyjaśnienie tej nieścisłości podaje Jan Wołyniak w swojej książce Z przeszłości karmelitów na Litwie i Rusi. Czytamy tam, że w księgach chrztu kościoła śnitkowieckiego istnieje metryka bliżej nieznanej Katarzyny Artyńskiej, ochrzczonej 21 lipca 1782 roku przez ojca Marka. W rubryce szafarza chrztu świętego widnieje podpis: Frater Marcus Jandołowicz, prior residentiae Barensis, Carm. an. obser. Stąd przywołany autor doszedł do wniosku, że ojciec Marek nazywał się Jandołowicz. Jednak w aktach kapituł prowincjalnych i kongregacji definitorów, do których przez pewien czas należał ojciec Marek, zawsze nazywany był Jandowiczem. Takie też nazwisko widnieje w aktach dokonanego przez niego poświęcenia kościoła karmelitańskiego w Uszomierzu. W księdze Vitae Fratrum et Sororum również widnieje zarówno on, jak i jego bratanek o tym samym imieniu, będący w tym samym zakonie karmelitańskim, pod nazwiskiem Jandowicz.
Marek Jandowicz urodził się w roku 1713 we Lwowie, w mieszczańskiej rodzinie. W 1734 roku wstąpił do zakonu karmelitów trzewiczkowych w Horodyszczu, a w 1744 przyjął święcenia kapłańskie. Wzrastał duchowo w klasztorze w Berdyczowie, gdzie został kaznodzieją, po czym rozpoczął pracę wśród dyzunitów13 na Białorusi. Wyjątkowe zdolności kaznodziejskie, umiejętność leczenia i sposób obcowania z wiernymi sprawiły, że na Podolu zaczął być uważany za cudotwórcę i świętego, co z kolei ściągnęło na niego niechęć prawosławnego duchowieństwa do tego stopnia, że postanowili go zabić. W związku z tym księdza Marka wycofano z misji.
W 1759 roku od księcia Antoniego Lubomirskiego uzyskał plac pod klasztor w Barze i przystąpił do gromadzenia funduszy na budowę. Zbierając je po dworach, zyskał ojciec Jandowicz uznanie swymi walorami towarzyskimi, ascetycznym życiem, posługami duchownymi i umiejętnością leczenia. Tu świątobliwy СКАЧАТЬ
11
Stanisław Pigoń (1885–1968) – historyk literatury polskiej, edytor, wychowawca i pedagog. W latach 1906–1912 studiował filologię polską na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. W latach 1921–1930 był profesorem historii literatury polskiej na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie, a w 1926–1928 jego rektorem.
12
Władysław Konopczyński (1880–1952) – polski historyk, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, członek Towarzystwa Naukowego Warszawskiego i Polskiej Akademii Umiejętności, członek Koła Krakowskiego Towarzystwa Historycznego, poseł na sejm I kadencji II RP.
13
Dyzunici (łac. Niezjednoczeni) – wyznawcy religii prawosławnej w Rzeczypospolitej, którzy nie przyjęli unii brzeskiej 1596 r., a także Ormianie, którzy odrzucili unię zawartą we Lwowie 1635. Termin „dyzunici” występuje w dokumentach królewskich i konstytucjach sejmowych. W 1768 r. sejm określił dyzunitów jako wyznawców Kościoła grecko-wschodniego. W XIX stuleciu używano terminów: prawosławni, Cerkiew prawosławna, Kościół prawosławny. Określenie dyzunici utrzymało się w polskiej historiografii.