Czas dobiega końca. Przemysław Słowiński
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Czas dobiega końca - Przemysław Słowiński страница 12

Название: Czas dobiega końca

Автор: Przemysław Słowiński

Издательство: PDW

Жанр: Эзотерика

Серия:

isbn: 9788380795365

isbn:

СКАЧАТЬ europejskich z Turcją, Persją, Gruzją czy Czeczenią, ażeby wyrugować Rosję z zajętych krain. Tę mowę przedrukowało paryskie pismo czartoryszczyków «Kronika Emigracji Polskiej». Ze względów politycznych przyspieszono też druk Wernyhory Czajkowskiego, który wyszedł z zapowiadaną przez Księgarnię Polską datą 1838 w listopadzie 1837 roku”.

      Niecałe dwa miesiące po wybuchu powstania listopadowego, 12 grudnia 1830 roku, ludowym wieszczem zajęły się dwa pisma warszawskie, „Sybilla Sarmacka” i „Patryota” „Sybilla” w numerze 2. zamieściła tekst następujący:

      „Jeden z Ukraińców przypomina rodakom swoim, co przepowiadał niegdyś Kozak zaporożski Wernyhora, znany w tradycjach całej Ukrainy, żyjący pod panowaniem Stanisława Augusta, a pamiętający jeszcze lepsze czasy; w uniesieniu mówi do nich, ruskim językiem, w te słowa: «wszak zapewne słyszeliście, co przepowiadał wam kiedyś poczciwy Ukrainiec Wernyhora, kiedy jeszcze Poniatowski był naszym królem? Otóż on mówił, że za 50 lat Polska Polską będzie; a mówił to w 1780 roku; a to dobry i mądry Ukrainiec i nigdy w całym życiu kłamstwo nie skalało ust jego. Wierzcie mu tedy zacni ludzie! Tenże sam Wernyhora, w przepowiedniach swoich, kilkakrotnie wspomina o wielkich zaburzeniach w Rosji, które w tymże czasie, to jest w r. 1830 nastąpić mają i Państwo to w gruncie zachwieją»”.

      Ogłoszona przez wydawcę „Sybilli” odezwa jest polskim przekładem odezwy ukraińskiej odnalezionej w Bibliotece Dzieduszyckich we Lwowie. Zamiast „Wierzcie mu tedy zacni ludzie!” zawierała zdanie: „Wierzcie mu, gromada Chrześcijanie”.

      W przypisie do książki Trzy wieszczby Lucjan Siemieński9 podaje, że „w czasie wojny tureckiej zabronił rząd rosyjski odwiedzać miejsce, gdzie zwłoki jego [tj. Wernyhory] były złożone” oraz informuje, że „kary były bezskuteczne”.

      Ukraiński etnograf Erazm Izopolski zanotował w roku 1858 na łamach „Biblioteki Warszawskiej”, że w czasie przeprawy przez rzekę Boh [Bug] bądź też w miejscowości Chaszczowata w 1827 roku słyszał od kozaka Toropiaka o Wernyhorze, którego mianowano pułkownikiem korsuńskim, zwanego też Smykiem lub Mazepenką. „Pasiecznik Jakub pod Tyraspolem opowiadał zaś w roku 1828, że Wernyhorą przezywany był niejaki Bondar Orłyczenko za to, że więcej chciał niż mógł. [Wernyhora w tłumaczeniu na polski znaczy tyle samo co Waligóra].

      Doktor Adam Lewak (to prawdziwe nazwisko, a nie określenie opcji politycznej) z Biblioteki Polskiej w Paryżu opublikował w „Warszawiance” (25 marca 1925) list pana A.B. adresowany do Izydora Sobańskiego (1791–1847) herbu Junosza, ziemianina, powstańca z roku 1831, emigranta, przyjaciela Adama Mickiewicza i tak jak on towiańczyka, napisany 27 października 1841 roku w Koblencji. Umieścił w nim kopię rękopisu starosty korsuńskiego Nikodema Suchodolskiego z roku 1805.

      Andrzej Tomasz Towiański (1799–1878) – filozof, mesjanista, twórca ruchu religijno-mistycznego znanego jako towianizm albo Koło Sprawy Bożej. Absolwent Wydziału Prawa na Cesarskim Uniwersytecie Wileńskim, pracował jako asesor Sądu Głównego w Wilnie. Dwukrotnie, w 1828 oraz w 1839 roku doznawał objawień religijnych, których owocem była rozprawa teologiczno-historyczna Biesiada. Dwa lata po jej wydaniu, w 1841 roku, ogłosił manifest Sprawa Boża w katedrze Notre Dame w Paryżu oraz założył Koło Sług Sprawy Bożej. Specyfiką ideologii ruchu było łączenie reform religijnych i nauk chrześcijaństwa z kwestiami aktualnej polityki. Do towiańczyków należeli m.in. Adam Mickiewicz, Juliusz Słowacki i Seweryn Goszczyński. W 1842 roku został usunięty z Francji pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Rosji. Osiadł na stałe w Zurychu, gdzie do końca życia prowadził swoją działalność. Dwukrotnie udawał się do papieża, aby przekonać go do rewolucji chrześcijańskiej, tj. wprowadzenia zasad ewangelicznych w stosunki międzynarodowe. Niewpuszczony przed oblicze papieskie, pisał listy do Grzegorza XVI i Piusa IX, na które nie otrzymał odpowiedzi.

      Idee Towiańskiego były połączeniem mistycyzmu z konkretnymi ideami politycznymi odnoszącymi się bezpośrednio do sytuacji w Europie, do losu Polski i Polaków. Towianizm głosił potrzebę autentycznego naśladowania Chrystusa, widzenia bliźniego nawet we wrogu politycznym. Dlatego Towiański był oskarżany o brak patriotyzmu, a nawet szpiegostwo. Jego zdaniem świat jest zespołem rozwijających się moralnie, nieśmiertelnych duchów, uszeregowanych w „kolumny”, jasne i ciemne (reprezentujące dobro i zło), działających poprzez ludzi. Wszystko zmierza ku doskonałości, choć – jak podkreślał – droga ta jest pełna trudów i wyrzeczeń. Uważał, że Bóg chce, aby wszyscy zostali zbawieni, jednak szanuje ludzką wolę. Upomina świat przez swoich wysłanników, z których pierwszym i najważniejszym był Jezus Chrystus. Towiańczycy szczególnym kultem obdarzali Napoleona, ponieważ według nich rozpoczął on demokratyzację świata. Sprzeniewierzył się jednak swej misji, stąd też uważali, że muszą ją kontynuować. Jednym z podstawowych założeń towianizmu było przekonanie, że w proces historyczny włączone są posłannictwa poszczególnych narodów, ze szczególnym uwzględnieniem Polaków, Francuzów i Żydów. W nauce Towiańskiego można dostrzec idee ekumeniczne, rozwinięte później przez Władimira Sołowjowa, w których dopatruje się analogii do idei głoszonych w XX stuleciu przez Jana Pawła II. Towiański jako pierwszy nazwał naród żydowski „starszymi braćmi”. Określenie to utrwalił Mickiewicz w Składzie zasad, skąd – jak twierdzą niektórzy – zaczerpnął je i spopularyzował polski papież. Towiański odrzucał instytucję Kościoła w jej XIX-wiecznym kształcie. Domagał się kościoła wewnętrznego, duchowego. Dla patriotów polskich najbardziej kontrowersyjne były jego idee prymatu Sprawy Bożej nad sprawą niepodległości Narodu.

      Początek listu do Sobańskiego brzmiał następująco:

      „Suchodolski, starosta korsuński, proszony był do Wernyhory, kiedy ten ostatni, zdjęty chorobą, na śmiertelnym łożu leżał. P. Starosta zastał Wernyhorę samego. Ruch muskułów ukazywał grę uczuć (…), oczy Wernyhory błyszczały ogniem diamentu, oblicze jego posiadało to szczęście niebieskie, które tylko uczucie wyższe nadać może, a głos jego zabrzmiał brzmieniem wieszczem. Podniósł się na łożu i tak zaczął mówić”.

* * *

      Najpopularniejszą – chyba – z licznych wersji proroctwa Wernyhory jest ta przekazana jakoby przez niego staroście korsuńskiemu Nikodemowi Suchodolskiemu.

      Niestety, zbyt mało wiemy o panu Suchodolskim. Jakieś dokumenty o nim miał Edward Rulikowski, którego artykuł o Korsuniu w Słowniku geograficznym podaje parę wiadomości, ale niezgodnych. W jednym miejscu np. pisze Rulikowski, że podczas napadu hajdamaków na Korsuń w roku 1746 gubernatorem tamtejszym był już Suchodolski, ale później czytamy, że w roku 1746 zajmuje to stanowisko niejaki Błoński, a Suchodolski dopiero w latach 1761–1768. Pisze autor artykułu, że ten ostatni, „ażeby ochronić miasto, starał się utrzymywać dobre stosunki z Siczą. W roku 1761 był nawet tam z wizytą u koszowego i otrzymał piernacz wojskowy; od tego czasu ustały napady na miasto”10.

      „Jestem prosty Kozak rodem z Makedon, lecz i Kozak jest Polakiem, i ja służyłem ojczyźnie, jak mogłem – mówił jasnowidz. – Teraz już moja dłoń oręża nie udźwignie, ale żałość ma ostatnia za Polską i myśl ostatnia dla Polski. Pisz panie starosto słowa moje, gdyż przeze mnie nie duch człowieka, ale duch Boży przemawia. Pochowajcie ciało moje na wyspie Rosią oblanej, poniżej młynów korsuńskich, lecz i tam w spoczynku nie będą, bo po mojej śmierci zwłoki po całym świecie się rozproszą”…

      „Przybył do kraju polskiego z okolic naddnieprskich СКАЧАТЬ



<p>9</p>

Lucjan Hipolit Siemieński (1807–1877) – polski poeta, pisarz, publicysta, krytyk literacki, tłumacz, uczestnik powstania listopadowego, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, członek Akademii Umiejętności; przetłumaczył m.in. Odyseję Homera.

<p>10</p>

Istnieje także wiadomość, że nie wszędzie przypisywano spisanie proroctw Wernyhory Nikodemowi Suchodolskiemu. Nowosielski pisze, że gdy znachor przebywał w okolicach Korsunia, przepowiednie jego spisał jakiś szlachcic o nazwisku Piasecki. „To tu, to tam można jeszcze widzieć odpisy tych «proroctw»“ – powiada autor, wynikałoby więc stąd, że istniały teksty proroctw wymieniające owego Piaseckiego jako przepisywacza.