Czarny świt. Paulina Hendel
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Czarny świt - Paulina Hendel страница 8

Название: Czarny świt

Автор: Paulina Hendel

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Книги для детей: прочее

Серия:

isbn: 978-83-6651-797-4

isbn:

СКАЧАТЬ obcą osobą, było co najmniej przygnębiające.

      Powoli ruszyła przez główną alejkę, która jeszcze nigdy nie wydawała jej się taka długa, aż stanęła twarzą w twarz z Emilią.

      – W czym pomóc? – zapytała kobieta.

      Magda strzeliła spojrzeniem na boki, wdzięczna, że były w księgarni same.

      – To ja – powiedziała cicho.

      Jej mama zmarszczyła brwi.

      – Wróciłam – dodała.

      Na twarzy Emilii odbiła się cała gama uczuć, od niezrozumienia, poprzez niedowierzanie, nadzieję, aż po strach, że to jakiś głupi kawał.

      Dziewczyna usiadła na ladzie, przeniosła nad nią nogi i stanęła po drugiej stronie.

      – To ja, Magda. – Rozłożyła dłonie, a mama wpadła w jej objęcia, zanosząc się szlochem.

      – To niemożliwe – płakała. – Feliks mówił… Byłam na twoim grobie…

      – Już wszystko dobrze – zapewniła ją córka, gładząc ją po włosach.

      Stały tak przytulone do siebie dobre pięć minut, aż Emilia wywiesiła na drzwiach kartkę informującą klientów, że księgarnia jest zamknięta, i obie przeszły na zaplecze, gdzie wypiły razem herbatę. Znów było nieco niezręcznie, a rozmowa chwilami się nie kleiła. Były takie momenty, że żadna z nich nie miała pojęcia, co powiedzieć. Magda zdawała sobie sprawę z tego, że potrzebowały czasu, żeby na nowo do siebie przywyknąć. Choć nie była pewna, czy będzie on im dany.

      Emilia najchętniej w ogóle nie wypuszczałaby córki z księgarni, jednak ta miała jeszcze wiele rzeczy do zrobienia.

      – Nie dzwoń do taty – poprosiła, stając w progu. – Zrobię mu niespodziankę.

      Mama pokiwała głową.

      – Wieczorem urządzimy przyjęcie. Zaproszę całą rodzinę…

      Magda stanowczo pokręciła głową.

      – Wieczorem będę zajęta.

      Twarz kobiety wyraźnie posmutniała.

      – To może po południu? Choć kawa i ciasto? – zapytała Emilia z nadzieją.

      – Muszę się przygotować… – zaczęła Magda, ale w oczach matki błysnęło błaganie o kolejną chwilę spędzoną razem. – No dobra, jakąś godzinę wygospodarujemy.

      Miała na głowie ratowanie całego miasteczka, a może nawet kraju, jednak nie potrafiła odmówić mamie, która dopiero co odzyskała własną córkę.

      Z księgarni poszła prosto do lecznicy i znów przechodziła przez to samo – szok, łzy i radość. Kilku klientów było niezadowolonych, że obca dziewczyna wcisnęła się w kolejkę, i to jeszcze bez psiego pacjenta, ale ani ona, ani jej ojciec się tym nie przejęli. Jednak tam również nie mogła się zasiedzieć i wkrótce zawędrowała pod dom na obrzeżach miasta.

      Nie wiedziała, co powie rodzinie Mateusza. Jak wytłumaczyć im, że ich bratanek wylądował w pogańskich zaświatach i ma nikłe szanse na wydostanie się stamtąd? To prawie tak, jakby zginął naprawdę. Kiedy mijała garaż, zatrzymała się. To właśnie tam, na poddaszu, mieszkał kiedyś Mateusz.

      Nagle w środku rozległ się hałas, a Magda natychmiast sięgnęła do paska po nóż. Kiedyś zastanawiałaby się, czy to wypada, obawiała się, że ktoś zobaczyłby ją z bronią w ręku. Teraz w ogóle się nie przejmowała takimi rzeczami.

      Drzwi garażowe uniosły się i stanął w nich młody chłopak. Spojrzał wprost na Magdę i znieruchomiał.

      – Cześć – rzuciła z lekkim uśmiechem.

      Aleks skinął jej głową, wciąż bacznie ją obserwując.

      – To ty? – zapytał ostrożnie.

      Przytaknęła, a na jego twarz wypłynął szeroki uśmiech, w niebieskich oczach pojawiły się iskierki. To śmieszne, ale dopiero teraz zauważyła, że miały taki sam kolor jak jego kuzyna.

      – Wiedziałem! Wiedziałem, że wrócisz!

      Objął ją, dwa razy poklepał po łopatkach i cofnął się o krok, przypatrując się jej.

      – Spoko wyglądasz – ocenił.

      Magda parsknęła śmiechem. Ależ ten dzieciak wydoroślał w ciągu ostatnich dwóch lat! I zmienił się nie do poznania. Nabrał pewności siebie, zmężniał… Gdy człowiek stanie oko w oko z bezkostem, a potem z wieszczym, nigdy już nie jest taki sam.

      – Ty nie w szkole? – zapytała.

      – Wakacje są przecież. Kończę remont na górze. – Zerknął za siebie. – Rodzice dali mi wolną rękę, a myślę, że Mateusz… On się ucieszy, jak wróci.

      Na samą wzmiankę o nim Magda spoważniała.

      – Twoi rodzice są w domu? – zapytała.

      Pokręcił głową.

      – Muszę ci coś powiedzieć – westchnęła.

      Tak naprawdę cieszyła się, że mogła porozmawiać tylko z Aleksem. Wiedziała, że on prędzej ją zrozumie.

      Nagle w głębi garażu dostrzegła ruch. Bez zastanowienia odtrąciła chłopaka na bok i stanęła w bojowej pozycji, gotowa na starcie z wrogiem.

      – Spokojnie, to mój kumpel – rzucił Aleks, kładąc rękę na jej dłoni trzymającej nóż. – Michał, chodź tu!

      Z cienia wyszedł chłopak niewiele starszy od Aleksa. Magda miała wrażenie, że powinna go znać, ale nie kojarzyła skąd.

      – Nie poznajesz go? – zapytał młody Wilk.

      Pokręciła głową.

      – Spotkałaś go i jego siostrę w noc wichury.

      Wysiliła pamięć. Tak wiele wydarzyło się od tamtej chwili; wichura miała miejsce w poprzednim życiu. Sama zginęła i spędziła długie miesiące w Nawii. Poznała wielu nowych ludzi, kilka razy stanęła w obliczu śmierci…

      – Był tam też ten koleś w białych butach, prawda? – zapytała. – Dorwał go bezkost, a was wysłałam z leśniczym.

      Michał pokiwał odruchowo głową, ale sądząc po jego minie, nie miał zielonego pojęcia, o co chodzi.

      – Z twoją siostrą wszystko okej?

      – Nic jej nie jest – powiedział Aleks, bo jego kolega najwyraźniej nie mógł dobyć głosu z gardła.

      – СКАЧАТЬ