Название: Firefly Lane (edycja filmowa)
Автор: Kristin Hannah
Издательство: PDW
Жанр: Контркультура
isbn: 9788381398442
isbn:
Przez tydzień Kate obserwowała nową dziewczynę z oddali.
Tully Hart była tak fajnie, tak odważnie inna; jakaś jaśniejsza od całej reszty na bladozielonych korytarzach szkoły. Nie miała ustalonej godziny powrotu do domu i nie obchodziło jej, że przyłapano ją na paleniu w lesie za szkołą. Wszyscy o tym mówili. Kate słyszała cichy podziw w ich głosach. Dla dzieciaków, które dorastały na farmach mlecznych i w domach robotników z papierni w dolinie Snohomish, Tully Hart była egzotyczna. Każdy chciał się z nią zaprzyjaźnić.
Błyskawiczna popularność sąsiadki uczyniła wyobcowanie Kate jeszcze trudniejszym do zniesienia. Dziewczyna nie wiedziała, dlaczego ją to tak boli. Wiedziała za to, że codziennie rano, gdy stały na przystanku ramię w ramię, a mimo to tak bardzo od siebie odległe, rozdzielone ziejącą przepaścią milczenia, czuje rozpaczliwe pragnienie uznania ze strony Tully.
Nie żeby to kiedykolwiek mogło nastąpić.
– …zanim zacznie się Carol Burnett Show. Już gotowe. Kate? Katie?
Kate podniosła głowę z blatu stołu. Zasnęła w kuchni nad otwartą książką do wiedzy o społeczeństwie.
– Hę? Co? – zapytała, wsuwając z powrotem okulary na nos.
– Zrobiłam zapiekany makaron z wołowiną dla naszych nowych sąsiadów naprzeciwko. Chciałabym, żebyś im zaniosła.
– Ale… – Kate próbowała wymyślić jakąś wymówkę, cokolwiek, co mogłoby ją od tego wybawić. – Oni są tu już od tygodnia.
– No to się trochę spóźniłam. Ostatnio miałam urwanie głowy.
– Mam za dużo pracy domowej. Niech Sean idzie.
– Sean raczej nie nawiąże tam przyjaźni, prawda?
– Ja też nie – odparła Kate z żalem.
Mama spojrzała jej w oczy. Brązowe włosy, które rano tak starannie zakręcała i zaczesywała, oklapły w ciągu dnia, a makijaż się starł. Teraz jej okrągła twarz o wydatnych policzkach wydawała się blada i zmęczona. Fioletowo-żółta szydełkowa kamizelka – prezent pod choinkę z zeszłego roku – była krzywo zapięta. Wpatrując się w Kate, mama podeszła i usiadła przy stole.
– Mogę coś powiedzieć, ale żebyś na mnie od razu nie naskoczyła?
– Raczej nie.
– Przykro mi z powodu Joannie.
Tego nie było nawet na liście rzeczy, których Kate mogła się w tym momencie spodziewać.
– To nieważne.
– Ważne. Słyszałam, że zadaje się teraz z mocno zabawowym towarzystwem.
Kate chciała powiedzieć, że nic a nic jej to nie obchodzi, ale ku własnemu przerażeniu poczuła łzy w oczach. Ogarnęły ją wspomnienia: ona i Joannie na wyścigu Octopus na festynie, siedzące przed boksami w stajni, rozmawiające o tym, jak wspaniale będzie w gimnazjum. Wzruszyła ramionami.
– No.
– Życie bywa czasem trudne. Zwłaszcza gdy ma się czternaście lat.
Kate przewróciła oczami. Jeśli jednej rzeczy mogła być pewna, to akurat tego, że jej matka nie ma bladego pojęcia, jak trudne bywa życie nastolatki.
– Bez jaj.
– Będę udawać, że tego nie słyszałam. To nie będzie trudne, bo nigdy już tego nie usłyszę. Jasne?
Kate żałowała, że nie jest taka jak Tully. Ona by się tak łatwo nie wycofała. Pewnie zapaliłaby w tym momencie papierosa i niech jej matka spróbuje coś powiedzieć.
Mama pogrzebała w workowatej kieszeni spódnicy i znalazła papierosy. Zapalając jednego, obserwowała Kate.
– Wiesz, że cię kocham i cię wspieram i nigdy nie pozwoliłabym, żeby ktoś cię skrzywdził. Ale, Katie, muszę cię o to zapytać. Na co ty czekasz?
– O co ci chodzi?
– Spędzasz większość czasu na czytaniu i odrabianiu pracy domowej. Jak ludzie mają cię poznać, skoro tak się zachowujesz?
– Oni nie chcą mnie poznać.
Mama delikatnie dotknęła jej dłoni.
– Nigdy nie jest dobrze siedzieć i czekać, aż ktoś lub coś odmieni twoje życie. I dlatego kobiety takie jak Gloria Steinem palą staniki i maszerują na Waszyngton.
– Żebym znalazła przyjaciół?
– Żebyś wiedziała, że możesz być, kimkolwiek zechcesz. Twoje pokolenie ma tyle szczęścia. Możesz zostać, kim chcesz. Ale czasem musisz podjąć ryzyko. Pójść krok do przodu. Jedną rzecz mogę ci powiedzieć na pewno: zwykle żałujemy w życiu tego, czego nie zrobiliśmy.
Kate usłyszała dziwny ton w głosie mamy, smutek, który zabarwił słowo „żałujemy”. Ale co jej matka mogła wiedzieć na temat walki o popularność w gimnazjum? Od dekad nie była nastolatką.
– Ta, jasne.
– To prawda, Kathleen. Pewnego dnia zrozumiesz, jaka jestem mądra. – Mama uśmiechnęła się i poklepała ją po ręce. – Zwykle człowiek orientuje się wtedy, gdy po raz pierwszy prosi swoją matkę o przypilnowanie własnych dzieci.
– O czym ty mówisz?
Mama się roześmiała, ale Kate nie wiedziała dlaczego.
– Cieszę się, że sobie o tym porozmawiałyśmy. A teraz idź. Zaprzyjaźnij się ze swoją nową sąsiadką.
Taa, już to widzę.
– Włóż kuchenne rękawice. Zapiekanka jest gorąca – poradziła mama.
Świetnie. Jeszcze te rękawice.
Kate podeszła do blatu i spojrzała na czerwonobrązową breję zapiekanki. Przygnębiona przykryła ją folią, zawinęła jej brzegi pod spód, a potem założyła grube pikowane niebieskie rękawice, które uszyła ciocia Georgia. Przy tylnych drzwiach wsunęła stopy w skarpetkach w podrabiane earthy i ruszyła błotnistym podjazdem.
Dom po drugiej stronie ulicy był długi i niski, w stylu rancza, miał kształt litery L i stał tyłem do drogi. Gont na dachu porastał mech. Jasne deskowanie na ścianach wymagało malowania, a rynny wypełniały liście i patyki. Olbrzymie krzewy rododendronów zasłaniały większość okien, dzikie jałowce tworzyły kolczastą barierę biegnącą wzdłuż domu. Nikt się nie zajmował tym ogrodem od lat.
Kate zatrzymała się przed drzwiami od frontu i głęboko zaczerpnęła powietrza.
Trzymając СКАЧАТЬ