Название: Firefly Lane (edycja filmowa)
Автор: Kristin Hannah
Издательство: PDW
Жанр: Контркультура
isbn: 9788381398442
isbn:
Z drugiej strony, jeśli nie powie prawdy, straci tę przyjaźń na pewno.
– Miałam dwa latka – powiedziała wreszcie – gdy moja mama pierwszy raz porzuciła mnie u babci. Poszła do miasta po mleko i wróciła, jak miałam cztery lata. Gdy miałam dziesięć lat, znowu się pojawiła i ja myślałam, że to znaczy, że mnie kocha. Tym razem zostawiła mnie w tłumie na ulicy. Następnym razem zobaczyłam ją jako czternastolatka. Babcia pozwala nam tutaj mieszkać i co tydzień przesyła nam pieniądze. To potrwa, dopóki moja mama znowu się nie urwie, co z pewnością nastąpi.
– Nie rozumiem.
– Oczywiście, że nie rozumiesz. Moja mama nie jest taka jak twoja. Nigdy dotąd nie byłam z nią tak długo. Prędzej czy później znudzi się i ruszy dalej beze mnie.
– Jak matka może zrobić coś takiego?
Tully wzruszyła ramionami.
– To chyba ze mną jest coś nie tak.
– Wszystko z tobą w porządku. To ona nawala. Ale nadal nie rozumiem, dlaczego mnie okłamałaś.
Tully wreszcie na nią spojrzała.
– Chciałam, żebyś mnie lubiła.
– Ty przejmowałaś się mną? – Kate wybuchnęła śmiechem. Tully już miała ją zapytać, co w tym takiego zabawnego, ale Kate spoważniała i powiedziała: – Żadnych więcej kłamstw, jasne?
– Oczywiście.
– Zawsze będziemy najlepszymi przyjaciółkami – oznajmiła solennie Kate. – Okej?
– To znaczy, że zawsze będziesz przy mnie?
– Zawsze – odpowiedziała Kate. – Bez względu na wszystko.
W sercu Tully rozkwitło niczym egzotyczny kwiat nowe uczucie. Jego pełen słodyczy zapach zdawał się unosić w powietrzu. Po raz pierwszy w życiu Tully czuła się z kimś całkowicie bezpieczna.
– Zawsze – powtórzyła. – Bez względu na wszystko.
Kate będzie wspominała lato po ósmej klasie jako najlepszy czas w swoim życiu. Co weekend bez marudzenia spełniała poranne obowiązki i pilnowała brata do piętnastej, gdy jej mama wracała ze sprawunków i wolontariatu w radzie 4H. Wtedy Kate była wolna. Większą część weekendu miała dla siebie.
Razem z Tully jeździły na rowerach po całej dolinie i spędzały mnóstwo czasu, spływając na dętkach z nurtem rzeki Pilchuck. Późnym popołudniem wyciągały się na małych ręczniczkach w kolorowych szydełkowych bikini, nasmarowane mieszanką oliwki dla dzieci z jodyną, i słuchały listy Top 40 na tranzystorowym radiu, bez którego nigdzie się nie ruszały. Rozmawiały o wszystkim: o modzie, muzyce, chłopakach, wojnie i tym, co tam się nadal działo, o tym, jak im się będzie pracować w reporterskim duecie, o filmach. Nie miały żadnych tabu, dozwolone były wszystkie pytania.
Był koniec sierpnia, gdy w pokoju Kate pakowały kosmetyki przed wyprawą na festyn. Kate jak zwykle musiała zmienić ubranie i umalować się dopiero po wyjściu z domu. W każdym razie jeśli chciała wyglądać cool. Jej mama nadal uważała, że jest na wszystko za młoda.
– Masz obcisły top bez ramiączek? – zapytała Tully.
– Mam.
Szczerząc zęby, zadowolone ze swojego genialnego planu, zbiegły na dół, gdzie tata siedział na sofie i oglądał telewizję.
– Idziemy na festyn – powiedziała Kate, ciesząc się, że mamy nie ma w domu. Ona zauważyłaby bagaż za duży jak na taką okazję. Rentgenem, który miała w oczach, prześwietliłaby sznurkową torbę i dostrzegła ubranie, buty i kosmetyki.
– Bądźcie ostrożne – odparł tata, nie podnosząc wzroku.
Zawsze tak teraz mówił, odkąd w Seattle zaczęły znikać dziewczęta. Dziennikarze nazywali mordercę Tedem, bo jakiejś dziewczynie w parku stanowym nad jeziorem Sammamish udało się uciec i podała policji jego rysopis i imię. Dziewczyny w całym stanie były przerażone. Na widok żółtego volkswagena garbusa każda myślała, że to auto Teda.
– Będziemy superostrożne – odpowiedziała Tully z uśmiechem.
Uwielbiała, gdy rodzice Kate troszczyli się o nie obie.
Kate podeszła do taty, żeby go pocałować na do widzenia. Objął ją ramieniem i wręczył jej dziesięciodolarowy banknot.
– Bawcie się dobrze.
– Dzięki, tato.
Zeszły z Tully podjazdem, wymachując torbami.
– Myślisz, że Kenny Markson będzie na festynie? – zapytała Kate.
– Za bardzo się przejmujesz chłopakami.
Kate trąciła przyjaciółkę biodrem.
– Wpadłaś mu w oko.
– Wielkie mi halo. Jest niższy ode mnie.
Tully zatrzymała się tak gwałtownie, że Kate na nią wpadła.
– Jezu, Tully, pogięło cię? Mało się nie wywaliłam…
– O nie – szepnęła Tully.
– O co chodzi?
I wtedy Kate zobaczyła policyjny radiowóz zaparkowany na podjeździe przed domem przyjaciółki.
Tully chwyciła Kate za rękę i pociągnęła ją za sobą w dół do ulicy, a potem na drugą stronę, pod drzwi, które stały otworem.
W salonie czekał na nie policjant.
Gdy je zobaczył, jego mięsista twarz pomarszczyła się niczym oblicze klauna.
– Cześć, dziewczyny. Jestem posterunkowy Dan Myers.
– Co tym razem zrobiła? – zapytała Tully.
– Protest w obronie puszczyka plamistego nad jeziorem Quinault wymknął się wczoraj spod kontroli. Twoja matka i parę innych osób zorganizowali strajk okupacyjny, który kosztował firmę Weyerhaeusera cały dzień pracy. Co gorsza, ktoś rzucił niedopałek w lesie. – Po chwili policjant dodał: – Dopiero teraz udało się zapanować nad pożarem.
– Niech zgadnę: idzie do więzienia.
– Jej prawnik szuka miejsca, gdzie przyjęliby ją na odwyk. Jeśli będzie mieć szczęście, trafi na jakiś czas do szpitala. Jeśli nie… – Nie dokończył zdania.
– Czy ktoś powiadomił moją babcię?
Policjant СКАЧАТЬ