Название: Królestwo kłamstw
Автор: Kate Fazzini
Издательство: PDW
Жанр: Документальная литература
isbn: 9788308071632
isbn:
– Chodzi panu o biznesplan? – pyta.
On patrzy na nią tępo. Nie ma między nimi porozumienia.
Robi się coraz gorzej. Wyraźnie irytuje go to, że w ogóle się odezwała. Robi się naburmuszony. Lekceważący. Obcesowy. Pyta ją, gdzie jest ekspres do kawy. Żartuje, że to pewnie seksistowskie. Caroline trzyma nerwy na wodzy.
Raykoff pyta ją, czy potrafi obsługiwać faks. Caroline mruży oczy. Ma magisterkę z cyberbezpieczeństwa i ukończyła siedem dodatkowych kursów. Na cyberbezpieczeństwie zna się lepiej niż którykolwiek pracownik amerykańskiego Departamentu Skarbu.
Raykoff zaczyna wymieniać wszystkie osoby, które chce pozyskać do zespołu, i to Caroline ma je zatrudnić. Wskazani przez niego ludzie mają zastąpić jej najcenniejszych, najbardziej lojalnych współpracowników. Caroline kocha ich jak rodzinę. Są wśród nich rodzice chrzestni jej dziecka. Osoby, które były na jej ślubie. Płakała, kiedy rodziły im się dzieci, i – w niektórych wypadkach – kiedy umierały.
Raykoff w ogóle na nią nie patrzy. Wbija wzrok w ścianę nad jej głową.
Pyta ją, czy zna najlepszą trasę na lotnisko w Newark. Caroline robi notatki. Na górze kartki pisze na czarno: „Bob Raykoff”. Potem zmienia kolor w długopisie na czerwony i przekreśla nagłówek.
– Tak, oczywiście. Wydrukuję panu mapkę.
W drodze powrotnej Caroline wstępuje do centrum operacyjnego, gdzie koledzy entuzjastycznie ją witają. Ona rozdaje uściski. Chcą wiedzieć, jak poszło spotkanie. Odpowiada, że w porządku. Nikt nic nie mówi. Nie ma potrzeby.
Raykoff nie wie i nigdy się nie dowie dlaczego, ale jego kariera w banku NOW legła w gruzach. Zakończyła się podczas pierwszej godziny spotkania z matką wielu hakerów.
We Władywostoku jest 5.15 rano, ale w innych miejscach nadal trwa poprzedni dzień – 15.15 w Orlando na Florydzie, w Seattle w stanie Waszyngton 12.15, a w Tel Awiwie 21.15.
Tony Belvedere czeka na lotnisku w Orlando. Stoi w milczeniu w długiej kolejce zmęczonych, spoconych rodziców z dziećmi. Klimatyzator zieje zimnym powietrzem. Tony przygląda się olbrzymiemu automatowi z gumami do żucia – jest wielkości małej ciężarówki, a kolorowa kulka gumy przez parę minut zjeżdża obfitującym w zawijasy torem. Dwóch chłopców wrzuca do otworu kolejne ćwierćdolarówki. Tony doskonale to rozumie. Obserwowanie automatu jest hipnotyzujące.
Leci do Newark. Na miejscu zamierza pojechać na przedmieścia, do opuszczonego, obskurnego miasteczka o nazwie Orange, gdzie założy fikcyjny bank. Robi coś takiego piąty raz.
Otworzy lipny bank wewnątrz kasy oszczędnościowo-kredytowej Clarksburg Federal Credit Union, dogorywającej instytucji, z której korzystają biedniejsi mieszkańcy Orange. Za skromną sumę stu tysięcy dolarów Tony przekupi zarząd kasy, żeby on i jego współpracownicy mogli ją przejąć.
Zapłaci gotówką z zysków zamkniętej grupy kolekcjonerów suwenirów sportowych. Tony nienawidzi sportu, ale kocha pieniądze, a firma Fantastical Autographs to przykrywka, którą cyberprzestępcy we Władywostoku i Tel Awiwie wykorzystują do prania pieniędzy. Bitcoiny zamienia się na gotówkę, a następnie brudne pieniądze są inwestowane w nieistniejące sportowe pamiątki, inkasowane i filtrowane przez sieć prawdziwych i fikcyjnych banków.
Tony nie lata, mając przy sobie sto tysięcy dolarów w gotówce. To by było nieeleganckie. Pieniądze są zdeponowane na koncie biznesowym Fantastical Autographs w manhattańskiej filii banku NOW, ledwie jedenaście pięter pod salą konferencyjną, w której siedzi właśnie Caroline Chan, rozważając ze smutkiem dalszy przebieg swojej kariery.
Wspólnicy Tony’ego w Tel Awiwie, Moskwie i Władywostoku też zhakowali bank NOW. Przeszukują bankowe sieci, żeby mieć lepsze rozeznanie. Zbierają z działu zarządzania środkami dane o klientach, którzy mogą być podatni na manipulację pump and dump[2]. Oszustwo polega na wyszukiwaniu w bazie potencjalnie bogatych klientów i telefonowaniu do nich z ofertą kupna bardzo tanich akcji. Kiedy duża liczba zamówień podwinduje cenę akcji, których właścicielami są głównie oszuści, „porzucają” oni bezwartościową inwestycję i inkasują duży zysk.
Kradną optymalną ilość informacji – nie za dużo, żeby nie wzbudzić podejrzeń i nie uruchomić któregoś z czułych bankowych radarów. Tylko tyle, ile trzeba, nie więcej. Po troszeczku. Opchną klientom tanie akcje, a potem zgarną zyski. Kropelka po kropelce.
Zarobili już w ten sposób prawie sto milionów dolarów. Pod koniec miesiąca część z tych pieniędzy trafi do nich za pośrednictwem kasy oszczędnościowej, reszta zostanie wpompowana z powrotem do banku NOW. Za część kupią piłki bejsbolowe z podrobionymi podpisami Pete’a Rose’a po skandalicznie wysokich cenach. Żadnej partii zysków nie będzie dało się namierzyć w określonym miejscu o konkretnej porze.
W Tel Awiwie jest już bardzo późno, ale jego wspólnicy nie śpią i wysyłają mu bezpieczne, znikające wiadomości przez aplikację o nazwie Wickr. Pytają o status bankowego oszustwa w Orange. Mają za dużo pieniędzy. Muszą się ich natychmiast pozbyć. Oczywiście nie piszą o tym wprost, ale Tony wszystkiego się domyśla.
Nie hakują wyłącznie banku NOW, są też w kilku mniejszych. Włamali się również do firmy konsultingowej, giganta księgowości. Wniknęli nawet do „The Wall Street Journal”. Zawsze w tym samym celu: żeby znaleźć ludzi, którzy mają za dużo forsy, a za mało rozumu. Na szczęście dla Tony’ego i jego hakerów nigdy ich nie brakuje.
W miejscu takim jak bank NOW hakerom łatwo zawęzić grupę docelową. Bank odwala za nich całą robotę, oddzielając bogatych i wieloletnich klientów od plebsu.
NOW ma pięć głównych działów: bankowość detaliczną, bankowość inwestycyjną, bankowość komercyjną, zarządzanie majątkiem i samą korporację, gdzie pracują wszyscy prawnicy, HR-owcy i technicy.
Dział detaliczny jest w hierarchii najwyżej – to budynki, które widzą klienci. Jego pracownicy zajmują się kredytami hipotecznymi, pożyczkami na samochody, kredytami konsumenckimi, finansami drobnych przedsiębiorców, bankowością prywatną i „zarządzaniem majątkiem”. Dwie ostatnie działki mogą zainteresować Izraelczyków. Na szczycie piramidy klientów są osoby, które mają w aktywach od pięćdziesięciu do stu milionów dolarów. Nie są więc aż tak bardzo bogaci. Doskonale nadają się jednak na ofiary przeróżnych szwindli. Bank detaliczny byłby świetnym celem, gdyby chcieli pozyskać numery kart kredytowych i sprawdzać konta, ale oni mają inne plany.
Drugi w kolejności jest bank komercyjny – stanowi trochę lepszy cel, bo odbywają się tam duże transfery środków. A to pozwala rozeznać się w sytuacji pod kątem innych oszustw, zwłaszcza ataków man in the middle[3]. Sprowadzają się one do tego, że hakerzy zbierają jak najwięcej danych o prezesie danej firmy. Podszywają się pod niego, przejmują jego cyfrową tożsamość, żeby przekonać jego prawnika czy sekretarkę do przelania pieniędzy na zagraniczne konto – udają, że chodzi o jakiś rachunek, który wymaga pilnego uregulowania. Czasem w ten sposób udaje się im uzyskać ponad dziesięć milionów dolarów.
No i jest jeszcze bank inwestycyjny, prawdziwy skarbiec СКАЧАТЬ