Królestwo kłamstw. Kate Fazzini
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Królestwo kłamstw - Kate Fazzini страница 9

Название: Królestwo kłamstw

Автор: Kate Fazzini

Издательство: PDW

Жанр: Документальная литература

Серия:

isbn: 9788308071632

isbn:

СКАЧАТЬ czy działać na nerwy. Ruszył więc w innym kierunku. Coraz głębiej i głębiej w bezdenną otchłań internetu.

      Ku swojemu zdziwieniu odnalazł tam siebie. A raczej różne wersje samego siebie. Jednego dnia był arogancki i poetycki jak jego idol Tupac Shakur, innego elegancki i chłodny niczym Drake. Trzymał stosy gotówki w szafie. Pił za dużo wódki i wykrzykiwał słowa swojego ulubionego kawałka Tupaca Starin’ Through My Rear View:

      Once a motherfucker get an understanding on the game…

      Then the world ain’t no trick no more…

      Amerykański rząd miał rację. Walery świadomie i celowo wymyślił maszynerię, która zrewolucjonizowała kradzież numerów kart kredytowych. We wczesnych latach internetu osoby, które zauważyły fałszywe transakcje na swoich kontach, dostawały od banku odszkodowanie, ale Walery też w tym siedział. Każdy zakup prezentu świątecznego w ostatniej chwili, każda nocna transakcja w Taco Bell – Walery zawsze tam był. Był przy każdym przesunięciu kartą. Był wszędzie i każdym, a za moment stawał się nikim.

      Miał domy na Bali, w Rzymie i w Tokio – ten ostatni dokładnie po drugiej stronie Morza Japońskiego od Władywostoku i tego ich obskurnego pokoju, i wanny, w której utopiła się matka. Miał piękne kobiety. Dziecko z jedną z nich, kolejne z inną. Obie są niewdzięcznicami, ale dobrze wychowują bachory. Odpowiedni wybór, p o c z ą w s z y o d n i e z n a n e j d a t y.

      „Tupac też trafił do więzienia”, myśli Walery. Siedział mniej więcej rok za przestępstwo seksualne. Oszustwa komputerowe nie są aż tak poważne. Walery ma nadzieję, że jego wyrok będzie krótszy. Przekazał trochę notatek swojemu prawnikowi. Agenci z czterech różnych organizacji rządowych chcą z nim rozmawiać. Ma tyle cennych dla rządu informacji, że pewnie wypuszczą go niemal natychmiast, poklepią po plecach i zaproszą na smaczną rybę w jednej z najlepszych restauracji w Seattle. Będą chcieli się dowiedzieć o izraelskiej operacji pump and dump. Może dokładnie im opowiedzieć, jak prał pieniądze. Wydać kilka osób, które uchodzą za grube ryby, choć tak naprawdę to tylko płotki.

      Wyszkolił mnóstwo hakerów. W całej Europie, w Azji, w byłym Związku Radzieckim, nawet w Ameryce. Nie był tylko karciarzem, nie ograniczał się do szwindli z kartami kredytowymi – pracował jako edukator. Jego uczniowie rozwijali skrzydła, zaczynali własne przedsięwzięcia, przepisywali kody i znajdowali swoje nisze. Są tacy, którzy potrafią zmodyfikować maszyny do produkcji kart kredytowych w bankach, insiderzy, zatrudniający się jako kelnerzy, żeby zainstalować złośliwe oprogramowanie na najczęściej używanych terminalach. Im więcej płatności, tym więcej zysków.

      Jednym z jego najbardziej dochodowych przedsięwzięć były karty podarunkowe. Walery i jego współpracownicy wykorzystywali skradzione numery kart kredytowych do zakupu stosów takich bonów. Następnie kupowali za nie towary, które można było spieniężyć: opony, iPhony, złoto – produkt nie miał znaczenia. Kupowali i kupowali, i kupowali. Przypuszcza, że władze będą próbowały się dowiedzieć, kim są ci ludzie.

      Teraz Walery chciałby po prostu wrócić do Władywostoku, usiąść w dużym pokoju z ciepłym laptopem na kolanach i bardzo dobrym połączeniem internetowym. Obecnie nie istnieje. Jest poza wszystkim. Świat analogowy wydaje mu się dziwny i głupi. Ma nadzieję, że nie będzie musiał w nim spędzić całego pieprzonego roku. Nie ma mowy, żeby wlepili mu cały rok – myśli. I ma rację.

      Nie dostanie roku, dostanie prawie trzydzieści lat.

      Tymczasem w banku NOW w New Jersey Bob Raykoff siedzi na niewygodnym krześle w dużej sali konferencyjnej. Po raz pierwszy spotyka swój zespół do spraw cyberbezpieczeństwa w komplecie. Caroline właśnie przekazała mu mikrofon.

      Jego oficjalny tytuł to „Główny specjalista do spraw bezpieczeństwa sieci i informacji”. Ma nad sobą dwóch przełożonych: dyrektora do spraw informacji, i to on na papierze jest szefem Raykoffa, oraz dyrektora do spraw bezpieczeństwa, który ściągnął go do banku – to Edward Smitty, również weteran sił powietrznych. Smitty pracuje tu stosunkowo krótko. Dziś zjawił się na spotkaniu, stoi obok Raykoffa. Dla wielu członków zespołu to pierwsze spotkanie także z nim.

      – Muszę przyznać, że chciałem wykonywać tę pracę tylko z jednego powodu – stwierdza Raykoff w połowie swojego przemówienia. – Chcę chronić obywateli tego kraju, Stanów Zjednoczonych, ich pieniądze, ich własność. To ich skarb, to wszystko, co posiadają. Swoje zadanie traktuję bardzo poważnie i sądzę, że ochrona naszych klientów jest bardzo szlachetnym zajęciem.

      Przemówienie nie zostaje dobrze przyjęte. Mniej więcej jedna czwarta zgromadzonych w sali pracowników przyjechała z Londynu, gdzie nadzorują inwestycje z krajów europejskich. Bank w Londynie nie przyjmuje depozytów od klientów indywidualnych, a słuchający Raykoffa podwładni nie obsługują Amerykanów. Kilku współpracowników z Singapuru połączyło się z nimi za pośrednictwem wideokonferencji. Jeden z nich wygląda na zdziwionego i przysyła koledze z Nowego Jorku pełnego niepokoju esemesa: „To bank NOW wycofuje się z Azji???:-0”.

      Na tym polega problem. Zarówno w 2018 roku, kiedy piszę te słowa, jak i wtedy, gdy rozgrywa się akcja tej książki, a nawet jeszcze wcześniej. Światowe korporacje służą panom w wielu różnych krajach. Żołnierze mają przełożonych tylko w jednym. Korporacje są lojalne wobec klientów i akcjonariuszy. Żołnierze – wobec obywateli. Korporacje muszą podporządkować się przepisom krajów, w których chcą prowadzić działalność. Wojsko ma rygorystyczne protokoły w kwestii współpracy z siłami innych państw i podporządkowywania się ich rozkazom.

      W ciągu ostatnich trzydziestu lat pole cyfrowej walki się przesunęło, tak aby wykorzystać płynne granice między dwiema frakcjami.

      We wczesnych latach hakerstwa praca agencji rządowych była znacznie prostsza, bo wszystko sprowadzało się do ping-ponga: obce państwo próbowało zhakować ich kraj, a oni w odwecie próbowali zhakować przeciwnika. Wraz z nastaniem korporacji – organizmów o skomplikowanych międzynarodowych powiązaniach, dysponujących równie cennymi informacjami co rządy – pole bitwy stało się znacznie ciekawsze.

      Pod wieloma względami zawsze łatwiej przeniknąć do sektora prywatnego. Szpiegowanie i kradzież, jeśli przeprowadza się je bez zbędnego hałasu, pozostają niezauważone. Dyrektorzy nie przejmują się, że ktoś kradnie twoje pieniądze, jeśli w ogóle o tym wiedzą. A jeśli nawet wiedzą, to komu mają o tym powiedzieć i po co? Co im to da? Wolą trwać w błogiej nieświadomości.

      Bank NOW prowadzi działalność również w Chinach i Rosji. Amerykański rząd domaga się, żeby banki informowały go o atakach, które przeprowadzają przeciwko nim obce kraje. Ale bank NOW musi jakoś z tymi państwami współpracować. Jak pogodzić te sprzeczne interesy?

      Kiedy firmy zdały sobie sprawę, że są pod bezpośrednim ostrzałem obcych państw, zmobilizowały się, ale tylko do pewnego stopnia. Ściągnęły do siebie, tak jak bank NOW, tylu wojskowych, ilu się dało, w nadziei, że uzyskają jakieś wartościowe informacje, niedostępne w sektorze prywatnym. Miały rację co do jednego: niewielu bankierów potrafi opracować cenne strategie wojskowe. Oni umieją generować zyski, a nie toczyć wojny.

      Nie myliły się też w innej sprawie: emerytowani wojskowi świetnie nadają się do pracy w cyberbezpieczeństwie, bo doskonale rozumieją bezpieczeństwo. Są zdyscyplinowani. Znają się na obronie obwodowej i posiadają wiedzę, której zwykłym technikom z reguły brakuje. Zrekrutowanie mnóstwa byłych wojskowych wywołało jednak wiele nieprzewidzianych konfliktów, głównie dlatego, że kryteria awansu na СКАЧАТЬ