Название: Schwytać szczęście
Автор: Dorota Milli
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Любовно-фантастические романы
isbn: 978-83-8195-330-6
isbn:
Liwia czekała na nią w białym płaszczu podkreślającym jej elegancję i dobry styl. Nawet krótko przycięte włosy dodawały jej klasy. Hana poczuła się jak brzydkie kaczątko.
– Dziękuję, potrzebowałam rozmowy i wyjścia z tych czterech ścian. Naprawdę cieszę się, że zadzwoniłaś. – Hana faktycznie była wdzięczna Liwii, w końcu jako jedyna wyciągała do niej pomocną dłoń.
– Dla mnie to też wiele znaczy. – Liwia nie zobaczyła wolnego stolika na zewnątrz, więc weszła do wnętrza kawiarni, gdzie był jeden pusty z tyłu sali. – Tutaj będzie się nam miło rozmawiać.
Zamówiły kawę, której przyjemny aromat rozchodził się po przytulnie urządzonym wnętrzu.
– Dlaczego? – zapytała Hana. – Dlaczego nasze spotkanie jest dla ciebie ważne?
Liwia nieśpiesznie zdjęła płaszcz, jakby odsuwała moment odpowiedzi. Ciemna koszula podkreślała jej szczupłą figurę, ciemny pasek – wąską talię, a obcisłe spodnie – długie zgrabne nogi. Delikatny makijaż uwydatnił kruchość jej twarzy.
– Chyba możemy mówić otwarcie.
– Po tym, co wczoraj ci naopowiadałam, zdecydowanie – zachęcała Hana z ciekawością.
– Nasze spotkanie było dla mnie sporym zaskoczeniem, choć bardziej zdziwił mnie twój widok.
– O nie – jęknęła Hana. – Wyglądałam okropnie, dziś naprawdę się postarałam.
– Wyglądasz ładnie…
– Pamiętasz, jak było na studiach? Czesała mnie Magda, a malowała Kaśka. Sylwia pomagała w zakupach. Dzięki nim wyglądałam rewelacyjnie.
– Zawsze otaczała cię grupa przyjaznych osób. Na studiach byłaś moją idolką – wydusiła Liwia z zawstydzeniem. – Bił od ciebie blask. Teraz niestety go nie widzę – stwierdziła z przykrością.
– Ja? Twoją idolką? To teraz zamieniłyśmy się miejscami. Jesteś rażąco stylowa i niesprawiedliwie piękna.
– Zawsze wiedziałaś, jak dobierać słowa, by sprawić komuś radość.
– Dobrze, że chociaż to zostało.
– Podziwiałam w tobie ten gen wesołości, byłaś pozytywna, a ludzie do ciebie lgnęli. Zazwyczaj trzymałam się z boku, ale ty potrafiłaś i mnie do siebie przyciągnąć.
– To miłe, dziękuję. Nadal jednak nie odpowiedziałaś na pytanie.
– Masz problemy to oczywiste, ale ona w tobie nie zgasła… Ta iskra wciąż w tobie jest i się tli. Chcę ci pomóc ją rozpalić, poza tym jestem sama, więc miło będzie pobyć w twoim wesołym świecie.
– Wesołym? Raczej problematycznym i niepoukładanym. Nie masz nikogo? – zainteresowała się Hana. Liwia zawsze była skryta, lecz gdy już się otwierała, nie zjednywała sobie sympatyków.
– Znasz mnie, lubię się trzymać z tyłu, z daleka od innych – uśmiechnęła się, a jej oczy rozbłysły.
– Liwia, jesteś dość specyficzna, skoro rozmawiamy szczerze – rzekła Hana przyjaznym tonem, by jej nie urazić. – Ale ładna i zgrabna, a twój melodyjny głos uwiedzie każdego. Pewnie masz dobrą pracę?
– Całkiem niezłą.
– Nigdy nie wpadałaś w kłopoty i nie sądzę, żeby to się zmieniło.
– Nie zmieniło.
– Więc co poszło nie tak?
– Wiesz dobrze co. – Gdy kelner postawił przed nimi kawę, napiła się, uciekając wzrokiem.
– Zastosowałaś się do własnych scenariuszy?
– Jestem dość zapobiegawcza.
– Tchórzliwa, tak też można to odebrać – odważyła się powiedzieć Hana. – Boisz się zaryzykować.
– To było niemiłe, ale można tak na to spojrzeć. Ty za to lubisz działać, nie widzisz barier, tylko szanse.
– Życie jest pełne możliwości. – Hana uśmiechnęła się, poczuła, że wraca jej moc.
– I pułapek.
– Których od zawsze się wystrzegałaś, bojąc się porażki.
– Przewidywałam. Podróżuj spokojnie, patrząc pod nogi – mówiła Liwia z wiarą.
– Czasem trzeba się zerwać do biegu i przeskoczyć przepaść.
– Nie widząc drugiego brzegu? Upadek może zaboleć.
– Niekiedy warto się zdecydować. Może właśnie ta droga prowadzi do szczęścia?
– Wiemy, czym to się u ciebie skończyło.
– To było niemiłe, ale można tak na to spojrzeć – zacytowała Liwię Hana i przyjrzała się jej. Koleżanka mówiła spokojnie, wyraz jej twarzy był łagodny. Nawet złe wiadomości przekazałaby w sposób wyważony, bez emocji, od razu godząc się z zaistniałą sytuacją.
– Mam kłamać? – zapytała poważnie.
– Nie waż się. Znowu chcę być twoją idolką, przynajmniej spróbować odzyskać ten tytuł.
Hana dostrzegła delikatny uśmiech Liwii. Może dziewczyna przewidująca wszystkie możliwe katastrofy wyciągnie ją z jej własnej, w którą przez złe decyzje się wpakowała?
***
– Czym właściwie się zajmujesz, Liwio? – Hana delektowała się ciepłym pączkiem, zerkając na towarzyszkę spaceru. Gdy wyrzuciła kolejne żale i przedstawiła wiszącą nad nią groźbę powrotu do Słupska, zdecydowanie jej ulżyło.
Obie wyruszyły na spacer, żadna nie wykazywała chęci zakończenia spotkania.
Skręciły w ulicę Armii Krajowej i kierowały się w stronę plaży. Liwia dokładnie wytarła ręce po jedzeniu, zachowując elegancję nawet w tej czynności. Rozkoszowała się ciepłym słońcem, ochoczo wystawiając do niego twarz.
– Public Relations. Pracuję w firmie, która dba o dobry wizerunek innych przedsiębiorstw. Zapewniamy im dobry piar. Zajmuję się też procedurami kryzysowymi.
– Gdy coś złego się wydarzy?
– Reagowaniem i usuwaniem krytycznych skutków – СКАЧАТЬ