Wspomnienie o przeszłości Ziemi. Cixin Liu
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Wspomnienie o przeszłości Ziemi - Cixin Liu страница 7

Название: Wspomnienie o przeszłości Ziemi

Автор: Cixin Liu

Издательство: PDW

Жанр: Научная фантастика

Серия: s-f

isbn: 9788380628427

isbn:

СКАЧАТЬ na świecie, bo ludzie są ważni. Mogliśmy mieć jakiś wpływ na bieg spraw, ale teraz nikt nie jest w stanie nad nimi zapanować. Po co w takim razie zawracać sobie tym głowę?

      – Ale nie może cię to nie obchodzić. Za czterysta lat ludzkość przestanie istnieć!

      – Hmm. Ty i ja nie będziemy istnieć za czterdzieści parę lat.

      – A nasi potomkowie? Zostaną unicestwieni.

      – Mnie nie martwi to tak bardzo jak ciebie. Mój syn, który mieszka w Ameryce, jest żonaty, ale nie chce mieć dzieci, więc naprawdę nie dbam o to. Ale ród Zhangów przetrwa jeszcze z dziesięć pokoleń, prawda? To nie wystarczy?

      Zhang Yuanchao patrzył przez kilka sekund na Yang Jinwena, po czym spojrzał na zegarek. Włączył telewizor, w którym na kanale informacyjnym przedstawiano główne wydarzenia dnia:

      Associated Press donosi, że dzisiaj o 18.30 czasu wschodniego amerykański system Obrony przed Atakiem Jądrowym dokonał zakończonej pomyślnie próby zniszczenia sofonu rozwiniętego w małej liczbie wymiarów na orbicie blisko Ziemi. Był to już trzeci test OAJ, odkąd rakiety przechwytujące wymierzono w przestrzeń kosmiczną. Celem ostatniego ataku była powłoka odblaskowa Międzynarodowej Stacji Kosmicznej porzucona w październiku ubiegłego roku. Rzecznik Rady Obrony Planety powiedział, że rakieta uzbrojona w głowicę bojową zniszczyła cel o powierzchni trzech tysięcy metrów kwadratowych. Znaczy to, że zanim rozwijający się w trzech wymiarach sofon osiągnie odpowiedni rozmiar i zajmie powierzchnię odbijającą światło, która będzie zagrożeniem dla ludzkości, system Obrony przed Atakiem Jądrowym będzie w stanie go zniszczyć…

      – To nie ma sensu. Sofon się nie rozwinie – powiedział Yang, sięgając po pilota, którego trzymał Zhang. – Zmień kanał. Może będzie powtórka półfinałów Pucharu Europy. Wczoraj w nocy zasnąłem przed telewizorem…

      – Pooglądasz je u siebie.

      Zhang Yuanchao mocno zacisnął dłoń na pilocie i nie dał go sobie odebrać. Spiker kontynuował wiadomości:

      Lekarz z 301 Szpitala Wojskowego, który zajmował się leczeniem akademika Jia Weilina, potwierdził, że zmarł on na nieuleczalną chorobę, białaczkę, a bezpośrednią przyczyną zgonu była niewydolność narządów i utrata krwi w zaawansowanym stadium tej choroby. Nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości. Jia Weilin, znany ekspert w dziedzinie nadprzewodników, który wiele wniósł do nauki w zakresie materiałów nadprzewodzących w temperaturze pokojowej, zmarł dziesiątego. Opowieści o tym, jakoby stało się to wskutek ataku sofonu, są zwykłymi plotkami. W osobnym sprawozdaniu rzecznik Ministerstwa Zdrowia potwierdził, że kilka innych zgonów spowodowanych rzekomo uderzeniami sofonu nastąpiło w wyniku zwykłych chorób lub wypadków. Wysłannik naszej stacji rozmawiał o tym ze znakomitym fizykiem Dingiem Yi.

      Reporter: Co pan sądzi o panice spowodowanej przez sofony?

      Ding Yi: Wynika ona z braku wiedzy o fizyce. Przedstawiciele rządu i społeczności naukowej wyjaśniali wielokrotnie, że sofon jest mikroskopijną cząstką, która mimo iż posiada wysoką inteligencję, może wywierać bardzo ograniczony wpływ na świat makroskopowy. Głównym zagrożeniem, jakie sofony stanowią dla ludzkości, jest to, że zakłócają eksperymenty w zakresie fizyki wysokiej energii, co prowadzi do błędnych rezultatów, oraz tworzą sieć splątania kwantowego, która śledzi, co się dzieje na Ziemi. W stanie mikroskopowym sofon nie może zabijać i nie może przypuścić ataku na nikogo i na nic. Jeśli sofon chce uzyskać większy wpływ na świat makroskopowy, może to osiągnąć tylko dzięki rozwinięciu się w mniejszej liczbie wymiarów. Zresztą nawet w takiej sytuacji skutki jego działania są bardzo ograniczone, ponieważ rozwinięty w mniejszej liczbie wymiarów w świecie makroskopowym jest on bardzo słaby. Teraz, gdy ludzkość stworzyła skuteczny system obrony, sofony nie mogą tego zrobić, nie stwarzając nam jednocześnie okazji do ich zniszczenia. Uważam, że główne środki przekazu powinny wykonywać lepszą pracę i rozpowszechniać te informacje, by nie dopuścić do szerzenia się paniki opartej na pogłoskach, które nie mają żadnych podstaw naukowych.

      Ktoś wszedł bez pukania do salonu i zawołał: „Lao Zhang”, a potem: „Panie Zhang”. Po ciężkich krokach, które wcześniej słyszał na schodach, Zhang Yuanchao poznał Miao Fuquana, innego sąsiada z tego samego piętra. Miao, młodszy od niego o kilka lat, był właścicielem kilkunastu kopalni węgla w prowincji Shanxi. Miał dom w innej części Pekinu, a mieszkanie w tym budynku kupił, by móc ulokować w nim kochankę z Syczuanu, która była w wieku jego córki. Kiedy się wprowadził, rodziny Zhanga i Yanga nie zwracały na niego uwagi, jeśli nie liczyć kłótni z powodu śmieci porozrzucanych na korytarzu, ale w końcu odkryły, że mimo pewnego prostactwa był w gruncie rzeczy porządnym i przyjaznym człowiekiem. Kiedy administracja budynku załagodziła spory, stosunki między nimi trzema stopniowo zaczęły się układać harmonijnie. Chociaż Miao Fuquan twierdził, że przekazał zarząd nad kopalniami synowi, nadal był bardzo zajęty i rzadko spędzał czas w tym „domu”, więc w apartamencie z trzema sypialniami przebywała zwykle tylko owa kobieta z Syczuanu.

      – Lao Miao, nie było cię tu od kilku miesięcy. Gdzie się w tym czasie dorabiałeś?

      Miao Fuquan wziął niedbałym ruchem szklankę, napełnił ją do połowy wodą z karafki i wypił. Potem otarł usta i odparł:

      – Nikt się nie dorabia… Są kłopoty w kopalni i musiałem tam jechać, żeby odkręcić sprawy. Mamy praktycznie wojnę. Tym razem rząd wziął się do tego na serio. Prawo zakazujące nielegalnej eksploatacji złóż nigdy dotąd nie działało, ale teraz te kopalnie już długo nie pociągną.

      – Nadeszły złe czasy – powiedział Yang Jinwen, nie odrywając oczu od meczu pokazywanego w telewizji.

      Mężczyzna leżał w łóżku od wielu godzin. Przez okno piwnicy, jedyne źródło oświetlenia, wpadał teraz blask księżyca, a jego zimne promienie tworzyły na podłodze jasne plamy. W panującym poza tym mroku wszystko wyglądało jak wykute z szarego kamienia, jakby pomieszczenie to było grobem.

      Nikt nie znał prawdziwego nazwiska tego człowieka, ale w końcu nazwano go Drugim Burzycielem Ścian.

      Drugi Burzyciel Ścian przez wiele godzin rozpamiętywał swoje życie. Utwierdziwszy się w przekonaniu, że niczego nie pominął w tych wspomnieniach, przekręcił zdrętwiałe ciało, sięgnął pod poduszkę, wyjął pistolet i powoli przyłożył go do skroni. W tym momencie przed jego oczami pojawił się tekst przesłany przez sofon.

      Nie rób tego. Potrzebujemy cię.

      – To ty, Panie? Od roku co noc śniłem o tobie, ale ostatnio te sny się skończyły. Myślałem, że przestałem śnić, ale teraz wydaje się, że tak nie jest.

      To nie sen. Komunikuję się z tobą w czasie rzeczywistym.

      Burzyciel Ścian roześmiał się chłodno.

      – Dobrze. A zatem to koniec. Po drugiej stronie definitywnie nie ma żadnych snów.

      Potrzebujesz dowodu?

      – Dowodu, że po tamtej stronie nie ma snów?

      Dowodu, że to naprawdę ja.

      – Dobrze. СКАЧАТЬ