Название: Ostatni kojot
Автор: Michael Connelly
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Поэзия
isbn: 978-83-8110-956-7
isbn:
– Pewnie tak.
– Czy nie jest bezpieczniej pracować parami?
– Pewnie jest.
– A co podpowiada panu pańskie doświadczenie? Czy nie czuł się pan bezpieczniej z partnerem, niż działając w pojedynkę?
– Tak, czułem się bezpieczniej.
– Czyli to, co się stało, było nieuniknione i bezdyskusyjne, a jednak czuł pan wściekłość.
– To nie było spowodowane samym faktem, że tak się stało. Chodziło o sposób, w jaki mi to powiedział, o całe jego zachowanie, kiedy zadzwoniłem. Poczułem się tak, jakbym został odstawiony na bok. Poprosiłem go o przysługę, a on…
– Co zrobił?
– Zawahał się. Tego się nie robi. Partnerzy powinni się wzajemnie wspierać. Podobno tak właśnie jest w małżeństwie. Nie wiem, nigdy nie byłem żonaty.
Hinojos zapisywała coś w notatniku. Bosch zaczął się zastanawiać, co takiego istotnego powiedział.
– Wygląda na to – rzekła, nie przerywając pisania – że ma pan niski próg tolerancji frustracji.
Zakipiał ze złości, ale wiedział, że jeśli to okaże, udowodni słuszność jej tezy. A może chciała wywołać właśnie taką reakcję? Spróbował się opanować.
– Chyba tak jak wszyscy – powiedział obojętnym głosem.
– Do pewnego stopnia. Wyczytałam w pańskich aktach, że w czasie wojny wietnamskiej był pan w wojsku. Widział pan walki?
– Czy widziałem? Owszem, byłem w samym centrum walk. Dlaczego ludzie zawsze pytają tak, jakbyśmy pojechali tam na jakiś cholerny film?
Milczała przez dłuższy czas. Trzymała długopis w ręku, ale nim nie pisała. Wyglądało na to, że czeka, aż ucichnie wiatr dmący w żagle jego gniewu. Machnął ręką z nadzieją, iż uzna ten gest za przeproszenie. To wszystko należy już do przeszłości i powinni przejść do następnego tematu.
– Przepraszam – powiedział na wszelki wypadek.
Nadal nic nie mówiła. Zaczął odczuwać przygniatający ciężar jej spojrzenia. Odwrócił wzrok i popatrzył na półki zajmujące całą ścianę gabinetu. Były zastawione ciężkimi, oprawnymi w skórę tomami z dziedziny psychologii.
– Przepraszam, że poruszyłam tak drażliwy temat – powiedziała wreszcie Hinojos. – Robię to dlatego, że…
– Przecież właśnie o to chodzi, nieprawdaż? Ma pani prawo wnikać w moje życie, a ja nic na to nie mogę poradzić.
– Więc niech się pan z tym pogodzi – rzuciła ostrym tonem. – Już o tym rozmawialiśmy. Żeby panu pomóc, musimy o panu rozmawiać. Kiedy pan się z tym pogodzi, może uda nam się do czegoś dojść. Wspomniałam o wojnie, bo chciałam spytać, czy jest panu znane coś takiego jak zespół stresu pourazowego. Słyszał pan o tym?
Spojrzał na nią. Wiedział, co zaraz nastąpi.
– Tak, oczywiście, że słyszałem.
– Detektywie Bosch, dawniej uważano, że przypadłość ta dotyczy głównie żołnierzy powracających z wojny, ale nie jest to wyłącznie problem wojenny czy powojenny. Może się przytrafić w każdym stresogennym środowisku. I muszę stwierdzić, że stanowi pan doskonałą ilustrację jego objawów.
– Jezu… – powiedział i potrząsnął głową. Odwrócił się w fotelu tak, żeby nie patrzeć ani na nią, ani na jej półki z książkami. Spojrzał na niebo za oknem. Nie było na nim ani jednej chmurki. – Siedzicie sobie w tych waszych biurach i nie macie pojęcia…
Nie dokończył. Potrząsnął tylko głową. Poluzował krawat. Było mu duszno.
– Proszę mnie wysłuchać, detektywie. Spojrzeć na fakty. Czy w ciągu ostatnich kilku lat było w mieście coś bardziej stresującego niż zawód policjanta? Rodney King4 i związana z jego sprawą nagonka na policję, zamieszki, pożary, powodzie, trzęsienia ziemi… Każdy z tutejszych policjantów musiał się nauczyć radzić sobie ze stresem, ale większości to się nie udało.
– Nie wspomniała pani o rojach zabójczych pszczół.
– Mówię poważnie.
– Ja też. Słyszałem o tym w wiadomościach.
– A kto zawsze stoi w samym centrum wszystkiego, co się dzieje w tym mieście? Policjanci. To oni muszą natychmiast reagować na każde wydarzenie. Nie mogą zaszyć się w domu, żeby przeczekać. Teraz przejdźmy od ogólnych sformułowań do indywidualnego przypadku. Chodzi o ciebie. Za każdym razem kiedy coś działo się w mieście, stałeś w pierwszym szeregu. A poza tym musiałeś pamiętać o swojej codziennej pracy w Wydziale Zabójstw. W najbardziej stresogennym wydziale policji. Powiedz, ile śledztw prowadziłeś w ciągu trzech ostatnich lat?
– Nie szukam usprawiedliwienia. Mówiłem już, że robiłem to, bo chciałem. To nie miało nic wspólnego z zamieszkami czy…
– Ile zwłok widziałeś na własne oczy? Proszę mi odpowiedzieć na to pytanie. Ile trupów? Ile wdów musiałeś powiadomić? Ilu matkom mówiłeś o śmierci ich dzieci?
Potarł twarz dłońmi. Wiedział tylko, że chce się przed nią ukryć.
– Wielu – szepnął wreszcie.
– Więcej niż wielu…
Głośno wypuścił powietrze.
– Dziękuję za odpowiedź. Nie usiłuję zapędzić cię w kozi róg. Celem moich pytań i tego wykładu o społecznym, kulturowym, a nawet geologicznym rozbiciu miasta jest uświadomienie ci, że masz za sobą cięższe przeżycia niż większość ludzi. I nie chodzi nawet o wspomnienia z Wietnamu czy zerwanie związku z ukochaną kobietą. Objawy stresu uwidaczniają się u ciebie na każdym kroku. W twojej nietolerancji, braku umiejętności radzenia sobie z frustracją, a zwłaszcza w napaści na przełożonego.
Przerwała. Bosch nic nie powiedział. Czuł, że na tym nie koniec. Miał rację.
– Są też inne oznaki – podjęła przerwany temat. – To, że nie chcesz opuścić uszkodzonego domu, może zostać zinterpretowane jako forma odmowy akceptacji tego, co dzieje się wokół. Poza tym widoczne są również fizyczne objawy. Przeglądałeś się ostatnio w lustrze? Chyba nie muszę pytać, żeby stwierdzić, że za dużo pijesz. A ręka? Nie uderzyłeś się młotkiem. Zasnąłeś z papierosem w dłoni. Jestem gotowa założyć się o mój dyplom, że to oparzenie.
Wyjęła СКАЧАТЬ
4
Afroamerykanin brutalnie pobity przez policję Los Angeles. W następstwie uniewinnienia policjantów odpowiedzialnych za ten czyn w 1992 roku miastem wstrząsnęła fala gwałtownych rozruchów na tle rasowym (przyp. tłum.).