Stara Flota Tom 6 Wolność. Nick Webb
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Stara Flota Tom 6 Wolność - Nick Webb страница 6

Название: Stara Flota Tom 6 Wolność

Автор: Nick Webb

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Зарубежная фантастика

Серия: Stara Flota

isbn: 978-83-65661-97-5

isbn:

СКАЧАТЬ wtedy Sara zrozumiała, czemu matka krzyczy. Rodzicie rozmawiali o tym przyciszonymi głosami, gdy myśleli, że dziewczynka śpi. Coś wróciło. Bój? Słój? Rój. Właśnie, wrócił Rój. Sara słyszała o tym w szkole. Ludzie, którzy to wspominali, wyglądali na zmartwionych, a dziewczynka nie rozumiała dlaczego.

      Jednak teraz rozumiała. Ciemność się pogłębiła. Przestraszona Sara znowu spojrzała w niebo. Starała się wypatrzyć to, co rodzice nazywali „księżycami Grangera”. Coś, co miało pomóc. Powiedzieli, że w zeszłym tygodniu księżyce Grangera uratowały ciocię i wujka na Nowym Dublinie. Prawie zginęli, ale w ostatniej chwili pojawiły się księżyce. Wcześ­niej jednak zginęło wielu ludzi. Sara rozglądała się po niebie, kręcąc głową w prawo i w lewo.

      Jednak na niebie nie było nic. Oprócz dwóch jeszcze większych statków, które jarzyły się bielą w słońcu. Na pewno były większe i jaśniejsze niż księżyc.

      Matka nie przestawała krzyczeć. Sara usłyszała też krzyki innych dorosłych.

      Nie miała pojęcia, dlaczego krzyczą, skoro jednak wszyscy to robili, Sara wzięła z nich przykład i też zaczęła krzyczeć.

      ROZDZIAŁ 4

      W pobliżu Brytanii

      Mostek OZF „Niepodległość”

      – Meldować o sytuacji. – Kapitan Volz wszedł na mostek, na którym panował najwyższy stopień alarmowy, a wszystkie stanowiska czekały w gotowości bojowej.

      – Trzy okręty Roju, konstrukcja mniej więcej taka sama, jak u wszystkich, które widzieliśmy do tej pory – odpowiedział zastępca Whitehorse przy konsoli taktycznej.

      – Tyle że teraz latają trójkami. Dobry Boże, będziemy potrzebowali chyba z tuzina księżyców Grangera. – Spojrzał na stanowisko skanów dalekiego zasięgu. – Jakieś wieści?

      – Żadnych, kapitanie. I na razie nie widać ani jednego księżyca.

      Volz usiadł w fotelu kapitańskim.

      – Jeżeli sytuacja się powtórzy, księżyce powinny się pojawić za jakieś pięć minut. Czyli mamy pięć minut, żeby pokręcić się wokół wroga jak upierdliwy giez, zanim zostaniemy zgnieceni, a Rój ruszy na większy i bardziej pożądany cel.

      Osiem i pół miliarda ludzi – tyle mieszkało na Brytanii. Po Ziemi ta planeta praktycznie stanowiła centrum galaktycznej cywilizacji ludzi. Volz potarł czoło, przygotowując się na to, co bez wątpienia będzie przerażającą, apokaliptyczną katastrofą.

      – No dobrze. Kto obecnie dowodzi obroną Brytanii?

      – Wezwano admirała Tillisa z San Martin, kapitanie – odpowiedziała porucznik Whitehorse, która zajęła miejsce swojego zastępcy. – Zbiera właśnie flotę przy stanowisku obronnym Cerber 9.

      – Wszystkie platformy obronne są włączone?

      – Od Cerbera 1 do 15, tak. Jednak połowa systemów Hydra wciąż pozostaje w naprawie.

      – Cholera. – Volz obrócił się w fotelu do konsoli dowodzenia. – Dobrze. Przekaż admirałowi Tillisowi albo jego zastępcy, że ruszamy z misją specjalną.

      Na ekranie najbliższy okręt Roju zasłaniał całkowicie księżyc Brytanii i obracał się powoli, aby wymierzyć iglice broni w planetę. Z hangarów, niewidocznych z tej odległości, wylatywały tysiące myśliwców, które grupowały się w eskadry i ruszały do ataku. Przypominało to Volzowi filmy nagrane podczas pierwszej wojny z Rojem ponad sto lat wcześniej.

      – Kapitanie, admirał Tillis rozkazuje, żebyśmy dołączyli do jego formacji i stworzyli wspólnie blokadę.

      – Blokadę? – Volz miał ochotę uderzyć pięścią, jak zrobił to wcześniej w sali konferencyjnej. – Tillis doskonale wie, że nie zdołamy tak po prostu wysadzić wrogowi napędu, prawda? Nie wiemy nawet, gdzie go ma!

      – „Siłacz” podał potencjalne współrzędne obszaru, w którym powinny znajdować się silniki, kapitanie. Podobno po analizie danych detekcyjnych z wcześ­niejszych starć można wyznaczyć w miarę dokładną pozycję napędu wroga. – Whitehorse pokręciła głową. – Ale… nie jestem tego pewna. Współrzędne wskazują punkt na rufie względem naszej pozycji, ale z tego, co już widzieliśmy, te okręty Roju…

      – Mów!

      – Ich systemy zasilania i komputery, wszystko jest rozłożone w różnych miejscach. Wydaje mi się, że w podobny sposób skonstruowane zostały także ich systemy napędowe. Prawdopodobnie.

      – Prawdopodobnie.

      Chorąży Riisa nerwowo zerknęła na Volza.

      – Kapitanie? Mam wyznaczyć kurs do floty?

      Volz zaśmiał się cicho.

      – Oczywiście, że nie. Rozpocząć manewr Wredny Chojrak Jeden.

      Whitehorse pokręciła głową, ale tym razem z politowaniem.

      – Przyjęłam. Rozpoczynamy manewr WC-1. – Ani myślała wypowiadać pełnego kryptonimu.

      – I wyceluj działa na podane przez Tillisa współrzędne – dodał Volz. – Nie zaszkodzi. Przekonamy się przynajmniej, czy ten punkt został dobrze wyznaczony, czy raczej potwierdzą się twoje podejrzenia, Jerusho.

      Whitehorse skinęła głową i przekazała rozkazy odpowiednim zespołom.

      – Ładownia zgłasza pełną gotowość, kapitanie.

      – Paczka od Avery jest stabilna?

      – Na ile to możliwe w przypadku dziesięciu kilogramów antymaterii.

      W zeszłym tygodniu Volz złożył wizytę byłej prezydent Zjednoczonej Ziemi i zagroził, że przekona naczelnego admirała Oppenheimera, żeby odebrał Avery dostęp do zdemobilizowanego statku „Interstellar One”, którego używała podczas swojej drugiej kadencji. Volz podejrzewał, że Oppenheimer nie miał do tego prawa, a Avery świetnie zdawała sobie z tego sprawę, ale po stosownie wulgarnej dyskusji ustąpiła i ujawniła lokalizację ukrytych ładunków antymaterii wyprodukowanej w projekcie Mars podczas poprzedniej wojny. Volz uznał potem, że byłej prezydent zależało tylko na tej grubiańskiej kłótni i wcale nie chciała się targować. Oddała mu prawie tonę czystej antymaterii, wystarczająco dużo, żeby skonstruować miliony niszczycielskich bomb i pocisków.

      Oczywiście produkcja wymagałaby czasu, jednak Volz nie potrzebował do swoich celów bomb ani pocisków. Ładunek wystarczył.

      Antymateria sama w sobie stanowiła czystą, niekontrolowaną przemoc.

      – Wystrzelić.

      Whitehorse przekazała rozkaz i po kilku sekundach skinęła głową znad konsoli.

      – СКАЧАТЬ