Stara Flota Tom 6 Wolność. Nick Webb
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Stara Flota Tom 6 Wolność - Nick Webb страница 1

Название: Stara Flota Tom 6 Wolność

Автор: Nick Webb

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Зарубежная фантастика

Серия: Stara Flota

isbn: 978-83-65661-97-5

isbn:

СКАЧАТЬ g_29283224-1b1e-5c72-a5cb-692a110ee796.jpg" alt="cover"/> cover

      Tytuł oryginału: Liberty: Legacy Fleet Book Six

      Copyright © 2018 Nick Webb

      All rights reserved

      Projekt okładki: Tomasz Maroński

      Redakcja: Rafał Dębski

      Korekta: Agnieszka Pawlikowska

      Skład i łamanie: Karolina Kaiser

      Opracowanie wersji elektronicznej: Mobisfera.pl

      Książka ani żadna jej część nie może być kopiowana w urządzeniach przetwarzania danych ani w jakikolwiek inny sposób reprodukowana czy odczytywana w środkach publicznego przekazu bez pisemnej zgody wydawcy.

      Utwór niniejszy jest dziełem fikcyjnym i stanowi produkt wyobraźni Autora. Wszelkie podobieństwo do prawdziwych postaci i zdarzeń jest przypadkowe.

      Wydawca:

      Drageus Publishing House Sp. z o.o.

      ul. Kopernika 5/L6

      00-367 Warszawa

      e-mail: [email protected]

       www.drageus.com

      ISBN EPUB: 978-83-65661-97-5

      ISBN MOBI: 978-83-65661-98-2

      Dla Jenny, L. i C.

      PROLOG

      Głęboka przestrzeń kosmiczna

      Statek pokoleniowy Skiohra „Dobroć”

      Wszystko jest inne. Wszystko.

      Jarum Krull, dziewiąta matka wielkiego rodu Krull z gatunku Skiohra, doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Wyczuła to po raz pierwszy wiele tygodni temu, gdy ze świata Sangre de Cristo nadeszło zakłócenie Więzi.

      A potem jeszcze przytłaczająco przybrało na sile.

      Nic nie było takie, jak powinno. Nic nie było takie, jakie się wydawało. Jarum miała wrażenie, że żyje w cieniu i przygląda się swojej egzystencji przez matową szybę. Przez osiem tysięcy pięćset czternaście lat życia pozostawała w niewiedzy.

      Do dziś.

      Oddychała płytko, z trudem, gdy biegła korytarzem. Ogromne silniki wspaniałego statku „Dobroć”, który dawał schronienie klanowi Jarum przez minione dwadzieścia tysięcy lat, pulsowały przez ściany, a jej kroki wybijały ten sam równy rytm. Jakby życiodajna krew okrętu zgadzała się i ponaglała Jarum.

      „Czas Myśli Nie do Pomyślenia właśnie się skończył”.

      „Otwórz drzwi”.

      Otwarcie drzwi było zakazane. Nie wolno nawet o tym myśleć. Wiele myśli było zabronionych – nie wolno było myśleć o istnieniu Quiassi i Findiri. Ani o położeniu starożytnego, ojczystego świata Skiohra. Jednak przede wszystkim nie wolno było myśleć o drzwiach.

      Nie otwierać drzwi.

      Nie zastanawiać się nad otwarciem drzwi.

      W ogóle nie myśleć o otwarciu drzwi.

      Ponieważ konsekwencje byłyby śmiertelne, a nawet gorsze od śmierci.

      Jarum Krull nie miała pojęcia, co by było gorsze, ale matka, Jazma Krull, wpoiła jej tę dziedziczoną wiedzę jeszcze w dzieciństwie, gdy Jarum wciąż wiodła Życie Wewnętrzne w ciele rodzicielki. Właśnie wtedy poznała bardzo dobrze zakaz otwierania drzwi.

      Złapała oddech i drgnęła, gdy usłyszała szuranie i szmery. Jej siostry. Znajdowały się tuż za rogiem skrzyżowania korytarzy. Ich głosy wydawały się ściszone. Niewielu chodziło tędy na dziób ich kosmicznego domu, w pobliże miejsca, w które podczas wielkiej wojny sprzed trzydziestu lat wbił się kadłub „Konstytucji”, okrętu ludzi.

      Jarum pamiętała grozę tego, co się zdarzyło potem. I… dysonans poznawczy. Może jej niepokój o Myśli Nie do Pomyślenia – tabu dla jej ludu – zaczął się właśnie wtedy, gdy wraz z tysiącami swoich sióstr naprawiała uszkodzenia po przerażającej bitwie. Tysiące matek zginęło, a wraz z nimi miliony ich Dzieci, zarówno te na zewnątrz, jak i wewnątrz. A jednak uszkodzenia statku należało naprawić jak najszybciej, starannie unikając korytarza wiodącego do drzwi. Setki jej Wewnętrznych Dzieci protestowało, gdy Jarum wybierała dłuższą drogę, aby obejść to miejsce. Tysiące innych uciszało narzekania wybuchami obłudnego gniewu. Wszystko dlatego, że unikanie Myśli Nie do Pomyślenia było nie tylko tradycją.

      Było uświęconym, niewypowiadanym prawem.

      Zostało wpisane w DNA Skiohra, w ich umysły, w ich dusze. Matka Jazma nie musiała uczyć Jarum o Myślach Nie do Pomyślenia, wystarczyło je przypomnieć, bo każdy Skiohra czuł zakaz całym jestestwem.

      Głosy ucichły – siostry skręciły w inny korytarz. Jarum biegła, oddychając już nieco lżej. Musiała się śpieszyć. Więź została zerwana, przynajmniej do czasu, gdy działania matkobójczyni staną się przewidywalne lub możliwe do powstrzymania. Tysiące zbuntowanych Wewnętrznych Dzieci nie zdołają przecież wydostać się i ostrzec innych.

      Mogły jedynie krzyczeć w Jarum. Z wściekłością i zgrozą. Znały intencje rodzicielki i nienawidziły jej. Żadna matka nie mogłaby sobie wyobrazić większej udręki.

      Jarum zamknęła oczy, aby uwolnić się od bólu i zalewających ją fal słusznego gniewu. A potem pobiegła w głąb „Dobroci”, w pobliże korytarza, do którego tylko nieliczni się zapuszczali, ale nikt nie szedł dalej.

      Do drzwi.

      Nieprzechodnich Drzwi.

      Zatrzymała się przy końcu korytarza. Tysiące lat nawyku niemal ją powstrzymały, niemal nie pozwoliły zrobić pierwszego kroku w długie, wąskie przejście. Tysiące Wewnętrznych Dzieci przeklęły ją za to, że w ogóle chciała zrobić ten krok.

      I ten pierwszy krok okazał się najtrudniejszy. Kolejne były już łatwiejsze i kiedy wreszcie stanęła pod drzwiami, ledwie słyszała pomruk silników. Zdawało się, że nawet życiodajne światło w korytarzu pociemniało, jakby znalazła się w mrocznym tunelu, z którego było tylko jedno wyjście.

      Nieprzechodnie Drzwi.

      Jarum zatrzymała się, nogi miała jak sparaliżowane przez toczącą się w jej wnętrzu żarliwą debatę. Słyszała każde ze swoich Dzieci, wszystkie naraz. Jako matka została obdarzona tą zdolnością – mogła słyszeć i rozumieć tysiące wewnątrz siebie, poza ograniczeniami zewnętrznej temporalnej rzeczywistości.

      A była to debata, СКАЧАТЬ