Название: Stara Flota Tom 6 Wolność
Автор: Nick Webb
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Зарубежная фантастика
Серия: Stara Flota
isbn: 978-83-65661-97-5
isbn:
Spokojnie, bracia. Fakt pozostaje faktem, niezależnie od pochodzenia tabu, które nas wiąże. Tabu ustalone zostało nie bez powodu. I wszystko wskazuje na to, że to dla naszej ochrony. Jaki inny byłby powód takiego zakazu? – wtrąciło się trzecie.
Drugie poruszyło mikrorzęskami w przód i w tył. Jarum poczuła to w swojej głębi – fizyczne ruchy wewnętrznych Skiohra wskazywały na zwątpienie lub odrzucenie. Z niewiadomego powodu działanie Dziecka właśnie w takiej chwili przywołało wspomnienia matkobójczyni, rozmawiającej z Polrum Krull. Było to zaledwie kilka tygodni wcześniej. Matkobójczyni potrząsała głową zupełnie jak dziecko mikrorzęskami… Jakże lekkomyślnie ta śmiertelniczka marnowała energię tylko po to, aby wyrazić tak prosty i oczywisty koncept jak „nie”.
Twoja logika jest błędna – odpowiedziało drugie Dziecko. Więcej niż błędna. To absurd.
Czwarte zgodziło się z nim.
Bracia i siostry. Myślcie. Dopóki nie wydarzyła się katastrofa Więzi, wywołana na Sangre de Cristo, wszyscy akceptowaliśmy tabu jako nieodwołalne i niepodważalne prawo. Jednak tamto zdarzenie zmieniło niektórych z nas. A kolejne kataklizmy zmieniły następnych. Teraz są nas setki, może tysiące, bo przecież wielu jeszcze nie wyraziło swojego zdania. Jednak tamte wydarzenia odmieniły nas fundamentalnie. Wszystko jest inne. To… coś nowego. Nowa era naszego ludu. Wyczuwam to…
Herezja! Mówisz herezje, ty głupia…
Kakofonia głosów zmieniła się w niemal nierozróżnialny miszmasz obelg, argumentów i kłótni.
– Dzieci, proszę – odezwała się na głos Jarum. – Nadszedł czas. Wiecie, że bardzo was kocham, a miłość matki jest wieczna i głęboka. Większość z was nigdy tego nie doświadczy. Szanuję wasze opinie, wasze chęci i pragnienia. Jednak decyzja została podjęta. Ja ją podjęłam. A wy wraz ze mną poniesiecie tego konsekwencje.
Tak samo jak nasz lud, matko – zauważyło pierwsze z Dzieci. Czy masz prawo decydować o jego losie?
Jarum zamknęła oczy. Dziecko powiedziało prawdę i zraniło ją do głębi. Czy podjęła nieodpowiedzialną decyzję? Czy przez ten prosty akt buntu wywoła zamieszki wśród swojego gatunku? Czy ma prawo?
Jednak musiała, po prostu musiała się dowiedzieć. W głębi duszy czuła ponaglenie. Przymus. Wyzwanie. Podobnie wcześniej nie mogła się oprzeć pragnieniu, aby nie myśleć Myśli Nie do Pomyślenia. Teraz identyczna siła skłaniała Jarum do złamania tego zakazu.
Wyciągnęła rękę do starożytnej, mechanicznej klamki. Napis nad drzwiami był ledwie widoczny, skorodowany. Minęły przecież tysiące lat. A jednak Jarum wciąż mogła rozróżnić znaki.
„Otworzyć przed końcem”.
Poniżej znajdowały się symbole – wygrawerowane cztery istoty.
Pod nimi, już na drzwiach, kolejny napis głosił:
„A koniec to początek”.
– Musimy zacząć od nowa – szepnęła Jarum ledwie słyszalnie.
Mechaniczny zamek ustąpił pod dotknięciem jej kciuka. Wcisnęła wyzwalacz i poczuła, że klamka ustępuje.
Jarum ją obróciła.
A drzwi się otworzyły.
Odwróciła oczy – przymus z głębi trzewi nie pozwolił jej zajrzeć do sali, przynajmniej nie dalej niż tuż za próg. Zrobiła krok, potem drugi, wreszcie zamknęła za sobą drzwi z dźwięcznym kliknięciem. Ogarnęło ją złe przeczucie.
Skierowała się do środka pomieszczenia, wciąż patrząc tylko na swoje stopy. Nie ośmieliła się podnieść głowy. Czy to przyzwyczajenie, czy może coś głębszego?
Dla Jarum Krull, dziewiątej wielkiej matki rodu Krull ze Skiohra, nie miało to już znaczenia. Jej czas i czas jej Dzieci dobiegł końca. Żadnych więcej debat. Żadnych dyskusji.
W ułamku sekundy, gdy wciąż jeszcze była przytomna, choć już poczuła szarpnięcie w karku, usłyszała wewnątrz siebie krzyki przerażenia. Chór oskarżycielskich zwolenników tabu natrafił na niedowierzające milczenie tych, którzy wątpili.
Krew odpłynęła jej z głowy i rozbryznęła się spiralą, jakby sala zaczęła się kręcić wokół Jarum. Ciało matki upadło z łomotem, czaszka uderzyła o ścianę.
Bezmyślni, zbuntowani głupcy! – wrzeszczeli zwolennicy tabu na pozostałe Dzieci i matkę, której niewiele już pozostało życia.
W tym ułamku sekundy, zanim jej głowa upadła na podłogę, obok ciała, Jarum popatrzyła na środek pomieszczenia.
I niemal się wzdrygnęła.
Musiała komuś powiedzieć.
Musiała ostrzec Skiohra.
Gorączkowo sięgnęła do Więzi, aby połączyć się z kimś, kimkolwiek w pobliżu… i dopiero wtedy przypomniała sobie, że Więź jest martwa. Tak samo jak ona.
ROZDZIAŁ 1
W pobliżu Brytanii
Sala konferencyjna OZF „Niepodległość”
Kapitan Tyler „Chojrak” Volz z okrętu „Niepodległość” walczył w wielu bitwach podczas dwóch wojen i widział już naprawdę dużo – śmierć, ruinę, wyniszczające starcia myśliwców oraz wielkie kampanie. Był nawet świadkiem ostatecznego pokonania Roju przez legendarnego kapitana Timothy’ego Grangera, który zwabił ocalałe okręty wroga w głąb czarnej dziury i zniszczył je pociskami z ładunkami antymaterii.
Jednak nic nie przygotowało go na to, co właśnie usłyszał.
– Chcesz… chcesz… – Niedowierzanie nie pozwoliło mu dokończyć. – No dobra, powtórz jeszcze raz, bo to, co mi się wydaje, że powiedziałeś, byłoby zbyt szalone, nawet jak na takiego półgłówka jak ty.
Jego syn, porucznik Ethan „Sukinkot” Zivik, skrzywił się.
– Półgłówek? Owszem, jestem szalony, ale nie zwariowałem! Proszę cię, tato, stać cię na bardziej wyszukane obelgi.
– Starałem się ująć rzecz dyplomatycznie.
Zivik musiał ugryźć się w język. Droczyli się i przekomarzali, ale z czasem udało im się pogodzić tak różne temperamenty. Mimo wszystko wciąż w obu pozostało napięcie. Według ojca Ethan zabił matkę, bo koniecznie chciał się popisać. Zdaniem syna ojciec był beznadziejny, bo opuścił rodzinę, a mimo to wciąż miał czelność krytykować postępowanie Ethana.
Jednak groźba zagłady cywilizacji miała zbawienny wpływ na rodzinne konflikty. Zazwyczaj.
СКАЧАТЬ