Название: Zemsta i przebaczenie Tom 2 Otchłań nienawiści
Автор: Joanna Jax
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Поэзия
isbn: 978-83-7835-585-4
isbn:
– Obersturmführer Walter von Lossow. – Walter zasalutował, stając w drzwiach gabinetu Keniga.
– Proszę usiąść, Obersturmführer Lossow. Napije się pan czegoś, poruczniku? Może lampka koniaku? – uprzejmie zapytał Kenig.
– Nie, dziękuję, Standartenführer – równie uprzejmie odpowiedział Lossow i usiadł po przeciwnej stronie biurka szefa gestapo.
Miał świadomość, że śmierć Holly Evans odbije się szerokim echem w międzynarodowej społeczności. Rzesza bardzo dbała o dobre stosunki ze Szwajcarią i z jedną z najbardziej wpływowych organizacji, jaką bez wątpienia był Czerwony Krzyż. Waltera jednak kompletnie to nie obchodziło. Dla niego Holly była po prostu cudowną, mądrą kobietą, która straciła życie przez jakiegoś bydlaka, który tylko w jeden sposób potrafił udowodnić swoją siłę i pokazać władzę. Minęło kilka tygodni od tej zbrodni, a Lossow wciąż nie mógł o tym zapomnieć. Chodził milczący, przygnębiony i nawet los Adrianny stał mu się obojętny. Jeśli postanowiła nie czekać na Juliana w jego bezpiecznym i przytulnym gniazdku, jeśli podjęła decyzję, że zatrzyma po urodzeniu dziecko gwałcicieli, i w końcu, gdy stwierdziła, iż przeniesie się do przyklasztornego domu pomocy Sióstr Służebniczek, nie oponował.
Adrianna była nieco zdziwiona, że Walter nie zadaje zbędnych pytań, nie indaguje i pomyślała sobie, że niepotrzebnie tak się martwiła uwiarygodnianiem swojej historii. W istocie przez jakiś czas planowała skorzystać z dobrodziejstwa sióstr, ale potem zamierzała wcielić w życie swój plan powrotu z dzieckiem do Emila. Była przekonana, że gdy ostrzeże go o planach starego Chełmickiego, aby Walter pod byle pretekstem wydał Lewina w ręce gestapo, przyjmie ją z otwartymi ramionami. Poza tym dowiedziała się, skąd niechęć Lewina do Juliana. Przez nią. Jak bardzo Emil musiał być w niej zakochany, skoro do tej pory żywił do Chełmickiego urazę, chociaż ona od dawna nawet nie myślała o Julianie jako o swojej wielkiej młodzieńczej miłości. A czyż w ogóle nią była? Dopiero pojawienie się w jej życiu Emila uświadomiło jej, czym jest uczucie i pożądanie. Zatem nie wszystko było stracone. Nie chciała jednak stanąć w progach Lewina z ogromnym brzuchem, opuchnięta i mało atrakcyjna. Pragnęła po tych kilku miesiącach rozłąki olśnić go, powalić bez mała na kolana swoją urodą i wdziękiem. Zaawansowana ciąża jednak wykluczała tego typu możliwości. Dlatego ostatnie tygodnie spędziła u dobrotliwych sióstr, które karmiły ją, dbały o nią i wykazywały ogrom współczucia, gdy opowiadała o swoim mężu, rzekomo zakatowanym przez gestapo.
Najbardziej obawiała się pytań i dociekań przyjaciela Juliana, Waltera, ale on zdawał się ostatnio nieobecny duchem. Unikał rozmów z nią, nawet nie wychodził wieczorami. Po prostu tkwił w fotelu, z książką w dłoni, choć nie czytał, bo jego wzrok błądził gdzieś w przestrzeni. Zapytała kiedyś, co strasznego wydarzyło się w jego życiu, że nagle popadł w przygnębienie, ale zbył ją jakąś lakoniczną odpowiedzią o bezsensie wojny.
To zrozumiałe, że wojna była okrutna i nie miała sensu, ale trwała i Adrianna uważała, że należy się po prostu dostosować do zmieniającej się rzeczywistości. „Panta rhei” – Walter wielokrotnie powtarzał jej filozoficzną myśl Heraklita z Efezu, tymczasem on sam w pewnej chwili utknął gdzieś w zawieszeniu. Dotychczas pogodny optymista, teraz czymś mocno przybity. Nie wnikała jednak w to, nauczona przez życie z Emilem, że nie należy naciągać mężczyzny na zwierzenia, jeśli on się do tego nie garnie. Tak też uczyniła, odliczając dni do porodu, w radosnym oczekiwaniu na potomka, którego spłodziła z miłością swojego życia. Nawet szare ściany przytułku, przyozdobione jedynie prostym drewnianym krzyżem, nie odstręczały jej. Ona w swym umyśle była już o krok dalej, w zacisznej garsonierze Lewina, gdzie oczami wyobraźni ustawiała kołyskę, gotowała obiady i miała przy sobie najważniejsze osoby na świecie. Jej stęskniona dusza wędrowała do zacisznego kościółka, może gdzieś na prowincji, na uroczystość skromnych zaślubin z Emilem. Ona, kochająca przepych i blichtr, chciała właśnie skromnego ślubu, gdzie jedynie jej suknia będzie robiła wrażenie. Nie musiała być droga, ale musiała być piękna. Tylko po to, by zachwyciła na całe życie jej oblubieńca.
Głos Keniga wytrącił Waltera z lekkiego odrętwienia. Szef gestapo uśmiechał się do niego i podawał mu pióro, aby ten mógł podpisać przeczytane przed chwilą dokumenty.
– Ale przecież to tak nie było – powiedział cicho Lossow.
Kenig westchnął. Jakież to miało w tej chwili znaczenie, co się wydarzyło tego feralnego dnia, gdy Holly Evans straciła życie? Należało sprawę wyciszyć i uwiarygodnić wersję wymyśloną na potrzeby międzynarodowej społeczności.
– Obersturmführer Lossow, czy naprawdę chce pan tłumaczyć się przed gubernatorem Fischerem, że nie dopilnował pan, aby nasz gość z Czerwonego Krzyża miał zapewnione bezpieczeństwo? – Kenig kolejny raz posłał w kierunku Lossowa nieco fałszywy uśmieszek.
– Zastrzelił ją podpity oficer SS. Holly… panna Evans nie miała przy sobie broni, po prostu zwróciła uwagę na sadystyczne praktyki wśród niektórych oficerów. To niezbyt pochlebny wizerunek tak potężnego i poważanego państwa, jakim jest Trzecia Rzesza. Oficer SS zniżający się do poziomu zwykłego chuligana, który kopie leżącego starca… – stanowczo powiedział Walter.
– Tak… W rzeczy samej niektórym naszym oficerom brakuje… ogłady i kultury. Ale sam pan przyzna, że z Polakami nie można inaczej. To zwykli bandyci. Wrzucają granaty do kin, okradają niemieckie sklepy i bezpardonowo strzelają do obywateli niemieckich – tłumaczył Kenig.
– Tak, ale… – Lossow próbował oponować, ale szef gestapo przerwał mu.
– Obersturmführer Lossow, ten pijany oficer odpowie za to, co zrobił, zapewniam pana, ale jak to się mówi, brudy należy prać w domu. Rozumiem, że poruszyła pana ta bezsensowna śmierć panny Evans, ale czy prawda przywróci jej życie? Otóż nie. Natomiast pociągnie za sobą konsekwencje nie do przewidzenia. Już widzę te noty dyplomatyczne, nagłówki w gazetach… A panna Holly Evans wciąż będzie martwa.
Walter zastanowił się przez chwilę. Kenig miał rację. Bez względu na to, co się zdarzyło, nigdy więcej już nie zobaczy rumieńców i jasnych rzęs Holly Evans. Podpisał dokumenty. Przedstawiały polskiego bandytę, Mieczysława Wolińskiego, który próbował go zastrzelić, ale szturchnięty przez przypadkowego przechodnia wycelował w Holly Evans, na skutek czego została ciężko ranna, a następnie zmarła. Przestępca został СКАЧАТЬ