Название: Zemsta i przebaczenie Tom 2 Otchłań nienawiści
Автор: Joanna Jax
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Поэзия
isbn: 978-83-7835-585-4
isbn:
– Kiedy spodziewacie się kolejnego przelewu ze Sztokholmu? Wybieram się na urlop w kwietniu, nie chciałbym… – Był nieco zmieszany.
– Jak zwykle, na tydzień przed wysłaniem pieniędzy otrzyma pan kartkę ze Sztokholmu od przyjaciela, Jensa Björka.
Policzyła pakiety i zastanawiała się, ile banknotów powyciągał z nich uczynny bankowiec, oprócz przewidzianej umową łapówki. Kilka minut później znalazła się na ulicy, poszukała wzrokiem Wiktora i ruszyła w stronę dworca.
Na granicy nikt nie zainteresował się przepastną walizką Alicji, ale padły pytania o cel wizyty w Berlinie. Nawet nie zająknęła się, gdy opowiadała o chorej ciotce z Alexanderplatz, po której miała nadzieję odziedziczyć majątek.
– Stare babsko ledwo nogami powłóczy, a od pięciu lat nie może się zebrać na tamten świat. Całe życie była wredna dla mnie – burknęła Alicja, wydymając usta.
Oficer sprawdzający jej paszport uśmiechnął się pod nosem.
– Moja babka taka była. Spała na forsie, a wnukowi pod choinkę czekoladę kupowała. Szkoda, że już wraca pani do tego gniazda terrorystów, chętnie bym panią zaprosił na kawę i ciastko, i posłuchał pani ciekawych opowieści o tej wrednej babie.
Alicja również się uśmiechnęła i z ulgą przyłożyła głowę do oparcia kanapy w przedziale. Wiedziała jednak, że nie może zmrużyć oka, bo na półce nad jej głową leżała walizka wypełniona fortuną.
W okolicach Poznania musiała jednak opuścić przedział, by udać się do toalety, ponieważ nie było szans, aby mogła wytrzymać aż do Warszawy. Rozejrzała się po współpasażerach. Matka z dzieckiem, starszy mężczyzna i drugi, nieco młodszy, wpatrzony w przesuwający się za oknem krajobraz. Nikt nie wydawał jej się podejrzany. Opuściła przedział i zaczęła przeciskać się w kierunku toalety. Jakiś pijany żołnierz Wehrmachtu próbował ją zaczepić, ale warknęła ostro i nieco stracił animusz. Chwilę później odwróciła się i ujrzała przeciskającego się w jej kierunku współpasażera ze swojego przedziału. Dotarła do toalety i nacisnęła na klamkę. Niestety, drzwi były zamknięte. Zaklęła w duchu i przebierając nogami, czekała, aż toaleta się zwolni. Po chwili tuż obok niej stanął jej współpasażer. Uśmiechnęła się i dalej odliczała bez mała sekundy do chwili, aż będzie mogła dać upust swojej potrzebie.
Młoda kobieta opuściła toaletę kilka minut później, uśmiechając się przepraszająco. Najpewniej poprawiała makijaż, bo Alicja zauważyła na jej wargach świeżo nałożoną karminową szminkę. Gdy znalazła się w środku i już chciała przekręcić zamek, poczuła ostre szarpnięcie i do wnętrza wtargnął człowiek, który kilka minut wcześniej siedział z nią w przedziale i wpatrywał się w widok za oknem. Wykręcił jej rękę i przycisnął ją całym ciałem do drzwi toalety. Odruchowo wrzasnęła, ale napastnik zatkał jej usta dłonią.
– Zamknij się i posłuchaj – powiedział po polsku.
Zamrugała powiekami. Mężczyzna mówił dalej:
– Wiem, co wieziesz w swojej przepastnej walizce, panno Schwein. Kupę pieniędzy dla polskich partyzantów. Niemcy rozszarpaliby cię na strzępy, gdyby o tym wiedzieli. Ale przecież nie chcielibyśmy tego, prawda?
Ponownie zamrugała.
– Dlatego teraz grzecznie powrócimy do przedziału i będziemy się zachowywać jak do tej pory. Gdy wyciągnę z kieszeni marynarki okulary i założę, wysiądziesz na następnej stacji. I to tak, żeby twój kompan tego nie zauważył. Żadnych podejrzanych ruchów czy gestów, bo pierwszy mundurowy, który mi się nawinie pod rękę, dowie się o twojej kontrabandzie. A gdy już wyjdziemy z dworca po wszelkich kontrolach, oddasz mi walizkę i będziesz mogła bezpiecznie wrócić do Warszawy i swoich kamratów.
Zdjął dłoń z jej ust i odsunął się od drzwi. Alicja z trudem łapała powietrze, ale zdołała wykrztusić:
– Pan nie rozumie, te pieniądze są bardzo ważne. Przecież jest pan Polakiem… – Próbowała wzbudzić w nim jakieś wyrzuty sumienia.
– Tak, jestem Polakiem i dla nas te pieniądze są równie ważne – powiedział z westchnieniem.
– To znaczy dla kogo?
– Dla kogoś, kto również chce wygrać wojnę z niemiecką Rzeszą. A teraz załatw swoją potrzebę, bo później nie będziesz miała takiej możliwości – burknął i wyszedł z toalety.
Gdy Alicja znalazła się ponownie w przedziale, zaczęła gorączkowo się zastanawiać, jak wybrnąć z sytuacji. Fakt, że ze zrozumiałych względów nie mogła porzucić swojej ogromnej walizki, nie ułatwiał jej zadania pozbycia się intruza. Wszczęcie alarmu sprawi, że ów człowiek znajdzie się zapewne w rękach gestapo, ale wówczas i ona wpadnie, a pieniądze staną się jedynie mglistym wspomnieniem. Postanowiła, że wysiądzie z tym mężczyzną w miejscu, które on wskaże, a potem na pewno wpadnie na jakiś genialny sposób, żeby go unieszkodliwić. W jednej z głębokich kieszeni swojego eleganckiego płaszcza miała broń. Pistolet ViS, który dostała jeszcze w Anglii, jako prezent pożegnalny od brytyjskiego wywiadu. Już ona wyczeka na moment, gdy będą sami, a potem zastrzeli tego parszywego sukinsyna.
Kiedy tak rozmyślała nad swoim kolejnym krokiem, mężczyzna wyciągnął z wewnętrznej kieszeni marynarki niewielkie etui, a stamtąd okulary w złotych oprawkach. Nasunął je na nos i sięgnął po leżącą na stoliku przy oknie gazetę. Zbliżali się do Skierniewic. Na dworze było już kompletnie ciemno, więc Alicja słusznie obawiała się, że jej cień w postaci Wiktora może nie zauważyć jej na peronie. Gdy pociąg zaczął zwalniać, Alicja i jej przymusowy towarzysz podróży, który był na tyle uprzejmy, by pomóc jej zdjąć walizkę z półki, zaczęli przeciskać się wraz z innymi pasażerami do wyjścia. Alicja próbowała się obejrzeć w nadziei, że zobaczy gdzieś w tłumie Wiktora, ale idący za nią mężczyzna syknął jej do ucha:
– Nie odwracaj się, tylko idź, albo będziesz miała problemy.
Posłuchała i z trudem przepychała się do wyjścia. Ogromna walizka bardzo utrudniała jej to zadanie, a idący tuż za nią napastnik trzymał się tak blisko niej, że czuła na szyi jego oddech. Wysiadła z pociągu i wmieszała się w tłum. Niestety, mężczyzna kurczowo trzymał się jej boku.
Alicja nagle przystanęła.
– Co się stało? – warknął.
– Boże, nie zrobię kroku dalej, coś wpadło mi do buta. – Wydęła wargi w grymasie.
Ten przewrócił oczami i syknął:
– Byle szybko…
– Potrzymaj – powiedziała obojętnym tonem Alicja i wręczyła mu czarną, niewielką torebkę damską, zapinaną na fikuśny metalowy klips.
Lekko skonsternowany mężczyzna wziął ze złością torebkę Alicji, myśląc o niej, że jest kompletną idiotką. Jak mogła ją oddać swojemu napastnikowi? СКАЧАТЬ