Kolory uczuć Tom 3 Słoneczne jutro. Ewa Bauer
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Kolory uczuć Tom 3 Słoneczne jutro - Ewa Bauer страница 7

Название: Kolory uczuć Tom 3 Słoneczne jutro

Автор: Ewa Bauer

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Любовно-фантастические романы

Серия:

isbn: 978-83-65684-79-0

isbn:

СКАЧАТЬ style="font-size:15px;">      Postanowiła nie iść do pracy następnego dnia. Stwierdziła, że zostanie z synami w domu tak długo, jak będzie musiała. Zdrowie dzieci było najważniejsze i choć poza słabością stan Maćka wyraźnie się nie pogarszał, nie chciała przegapić symptomów, które mogłyby dać odpowiedź na ważne pytanie: co mu jest?

      W drodze powrotnej z przychodni do domu usłyszała dzwonek swojej komórki. Ze złością wyszarpywała ją z torebki.

      – Poczekaj, kochanie, muszę wyciągnąć ten cholerny telefon. – Puściła dłoń syna, którą trzymała, od kiedy wyszli od lekarza. – Słucham – warknęła do słuchawki.

      – Ana?

      – Si.

      – Tu Miguel Ortega Martez. Co słychać? Dzwonię nie w porę?

      – O, witaj, Miguel! Przepraszam, właśnie wracam z dzieckiem od lekarza i jestem zdenerwowana. Ale oczywiście możemy rozmawiać.

      – Telefonuję, bo mój znajomy dostał twoje CV i zadzwonił do mnie po rekomendację. Oczywiście udzieliłem jej. Jak mówiłem kiedyś…

      – A z której firmy? – przerwała niegrzecznie znajomemu.

      – Z MacroTailler. Obiecałem, że dopytam, czy wciąż jesteś zainteresowana tą pracą. Bo może już coś znalazłaś?

      – Jestem zainteresowana! Tylko teraz nie mam do tego głowy.

      – Co się dzieje?

      – Miguel, bardzo ci dziękuję za telefon. Pracuję w restauracji i bardzo chciałabym zmienić pracę. MacroTailler wydaje się idealnym miejscem, tylko mój syn jest na coś chory, a ja nie wiem na co. Muszę zrobić masę badań. Nie mam dostępu do pełnego wymiaru służby zdrowia. Te wszystkie badania są drogie, nie wiem, co będzie dalej. Nie mogę teraz myśleć o pracy, kiedy nie wiem, co się dzieje z moim dzieckiem! – zamilkła nagle, zawstydzona swoim wybuchem.

      Taka szansa się przed nią rysowała, a ona jedną rozmową pokazała, że nie panuje nad emocjami. Nie takiego pracownika szukał przyjaciel Miguela. Przeraziła się swojego zachowania. Dzieci zaniepokojone patrzyły na mamę, a ludzie przechodzący obok spoglądali z zaciekawieniem.

      W słuchawce zaległa cisza.

      – Miguel? Przepraszam – odezwała się w końcu. – Jesteś tam?

      – Jestem. Zastanawiam się, jak mogę ci pomóc.

      – Nie musisz mi pomagać.

      – Chciałbym. Wiesz, mój synek miał wadę serca i nikt tego nie stwierdził, bo go nie badali. A kiedy już zaczęły się problemy, było za późno.

      Anna zaczęła płakać.

      – Jestem przekonany, że z twoim synem wszystko będzie dobrze, ale trzeba go szybko zdiagnozować. Żeby właśnie mieć pewność, że nic mu nie jest. Pokryję wszystkie wydatki, które będziesz musiała w związku z tym ponieść.

      – Nie mogę…

      – Możesz. Jestem ci winien przeprosiny. Nie pomogłem, kiedy potrzebowałaś pomocy. Pozwól mi się choć w ten sposób zrewanżować. I spotkaj się z prezesem MacroTailler. Najwyżej zaczniesz pracę za jakiś czas, jak już wszystko się wyjaśni. Jesteś świetnym pracownikiem. Będzie z ciebie zadowolony.

      – Dziękuję…

      Wróciła do domu jak w transie. Dzieci dopytywały, co jej jest i dlaczego płacze, ale Anna nie potrafiła im odpowiedzieć jednoznacznie. Zbyt dużo emocji zebrało się w niej na raz.

      Kiedy chłopcy poszli spać, uruchomiła komputer i wpisała w wyszukiwarkę zaobserwowane objawy. Chłoniak. To hasło pojawiało się najczęściej.

      Nie, nie, nie! Powtarzała sobie cały czas: nie!

Kilka miesięcy wcześniej

      Rozdział 3

      Siedziała na krześle jak odrętwiała. Carlos postawił przed nią szklankę wody, jednak nie znalazła sił, by podnieść ją do ust. To, co usłyszała przed chwilą, wstrząsnęło nią bardziej, niż mogła sobie wyobrazić. Wielokrotnie zastanawiała się, co zrobi, gdy okaże się, że Michał jest winny, jednak mechanizmy obronne skutecznie tłumiły emocje i nie pozwalały, by myśli pofrunęły zbyt daleko. Trzymały je na wodzy, podsuwając różne wytłumaczenia. Wiadomości, którą przed chwilą nadano w hiszpańskiej telewizji, nie dało się zignorować. Zdjęcie było rozmyte i nie podano nazwiska, lecz fakty mówiły za siebie. Nie mogło być pomyłki. Anna musiała wreszcie skonfrontować się z prawdą.

      Żyła z mordercą. Ta myśl bolała. Bardzo bolała.

      Kobieta powoli sięgnęła po wodę. Zwilżyła usta. Naprzeciw niej przy stole siedzieli Carlos i Marta. Wpatrywali się w nią z niepokojem i troską. Była im winna wyjaśnienie. Poczuła nieodpartą potrzebę, by wszystko z siebie wyrzucić.

      Wzięła głęboki wdech i drżącym głosem oznajmiła:

      – Ten człowiek… Michał… Ja go znam. Mieszkaliśmy razem przez rok, a przyjaźniliśmy się jeszcze dłużej. Nie wiedziałam. Nie podejrzewałam. Dopiero niedawno odkryłam, że coś złego się wydarzyło, i dlatego wraz z dziećmi uciekłam z Polski.

      Marta jęknęła z wrażenia i speszona zakryła usta ręką. Widać było, że się boi. Może pomyślała, że Polka ściągnie na nich problemy, a może sama też miała coś na sumieniu. Ona również wyjechała ze swojego kraju. Anna wyczuła jej lęk.

      – Byłam z nim szczęśliwa. Nie wiem, co się stało kiedyś, ale nigdy bym go nie podejrzewała o coś takiego. Choć może faktycznie ostatnio Michał był jakiś inny, zwłaszcza po śmierci mojego męża czasem zachowywał się niemiło, ale to jeszcze nie świadczy o tym, że człowiek jest… – Słowo „morderca” nie przechodziło jej przez usta.

      – Mówili, że może być chory psychicznie. Nic na to nie wskazywało? – zapytał Carlos.

      – No właśnie nie – westchnęła. – Już sama nie wiem. Może nie umiem tego rozpoznać. A może byłam zbyt zajęta swoimi problemami, by zwrócić na to uwagę? Przeżyłam bardzo trudny okres. Najpierw te wszystkie kłótnie z mężem, rozprawy rozwodowe, potem jego śmierć i zaborczy Michał. Dla mnie to zbyt wiele. Musiałam wyjechać, bo się tam dusiłam. Uciekłam pierwszym lepszym samolotem, dlatego że miałam wszystkiego dość, ale też z obawy przed Michałem.

      – A jednak bałaś się go? – Marta nie do końca wierzyła w to, co mówi Polka. Nie znała jej na tyle, by wyczuć, kiedy mówi prawdę, a kiedy coś ukrywa.

      – Trudno to wytłumaczyć. Dopiero w ostatnich dniach faktycznie stał się nieznośny. Może dlatego, że nie miałam dla niego czasu. Zachowywał się trochę jak rozkapryszone dziecko. Im bardziej chciałam być sama, tym bardziej mnie osaczał. Ale takie rzeczy przecież często mają miejsce. Nie jest tak?

      – Nie СКАЧАТЬ