Kolory uczuć Tom 3 Słoneczne jutro. Ewa Bauer
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Kolory uczuć Tom 3 Słoneczne jutro - Ewa Bauer страница 4

Название: Kolory uczuć Tom 3 Słoneczne jutro

Автор: Ewa Bauer

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Любовно-фантастические романы

Серия:

isbn: 978-83-65684-79-0

isbn:

СКАЧАТЬ pani dzieci też?

      – Tak.

      – Czy była pani świadkiem sytuacji, w której byłby zdenerwowany? Pokłóciliście się kiedyś?

      Anna zastanowiła się chwilę.

      – Właściwie nie. Nie przypominam sobie żadnej kłótni. Michał zawsze był opanowany. To mnie ponosiły nerwy. Jego nie.

      – A w stosunku do innych osób? Czy kogoś nie lubił?

      – Tak… mojego męża – zawahała się. – Teraz sobie przypominam, że czasem się sprzeczali, ale to normalne, bo obaj czuli się zagrożeni i walczyli o mnie.

      – Nic pani nie niepokoiło w jego zachowaniu?

      – Nie. Uspokajałam ich obu, bo oczywiście nie podobało mi się to, że są na siebie źli, ale to było naturalne w sytuacji, w której się znaleźliśmy.

      – Czy kiedykolwiek poczuła się pani w jego obecności zagrożona?

      Anna oblizała wargi. Miała sucho w ustach i z chęcią napiłaby się wody, ale jej nie zaproponowano. Sama nie chciała prosić. Przełknęła więc ślinę i odpowiedziała na pytanie:

      – Po śmierci męża zaczęło się między nami psuć. Ja bardzo to przeżywałam, a Michał podchodził jakoś tak luzacko. Miałam do niego żal, bo do tego czasu był zawsze czuły i pełen zrozumienia dla moich spraw, a tu nagle zabrakło mu empatii. Źle się wyrażał o Robercie i nie mógł zrozumieć, że chcę być sama z dziećmi i w spokoju przeżyć żałobę.

      – Co takiego robił?

      – Czułam się osaczona. Im bardziej chciałam być sama, tym bardziej był zaborczy. Kontrolował mnie, wydzwaniał wielokrotnie, o wszystko wypytywał, a gdy nie chciałam rozmawiać, miał do mnie pretensje.

      – Wiem, że nagle wyjechała pani z kraju. Co się stało?

      – Nie radziłam sobie z tym. Zaczęłam podejrzewać, że nie powiedział mi prawdy o tamtej dziewczynie, i nie podobało mi się, że zaczął mnie sprawdzać. Chciał zdominować. Spanikowałam. Wyobrażałam sobie za dużo.

      – Co pani sobie wyobrażała?

      Anna poczuła, że się poci. Jak miała powiedzieć, że myślała, iż Michał zabił swoją dziewczynę, więc bała się o bezpieczeństwo własne i dzieci? Nie chciała takim wyznaniem mu zaszkodzić. Przecież były to tylko jej odczucia, może wybujała wyobraźnia. Pani prokurator zauważyła, że świadek kręci się niespokojnie na krześle i rozważa odpowiedź. Nie pospieszała jednak Anny, dając jej czas, by sformułowała myśli.

      – Byłam w złym stanie psychicznym, w rozpaczy po śmierci męża i ogólnie miałam wątpliwości co do decyzji, które podjęłam w ostatnim czasie. Sprawa rozwodowa mocno mnie stresowała, więc trwałam w napięciu. Do tego doszły listy i medalion, które przeczyły wszystkiemu, co powiedział mi Michał. Zaczęłam układać różne scenariusze jego przeszłości. Odsunęłam się od niego, a on chyba poczuł się zagrożony i im bardziej ja chciałam swobody, tym bardziej on nalegał na kontakt. Wmówiłam sobie, że jeśli jest cień podejrzenia, że mógł zrobić coś tej dziewczynie z zazdrości, to może mu się nie spodobać, gdy zacznę go odsuwać.

      – Co pani przez to rozumie?

      – Jezu, no, ja… Naprawdę nie chcę mu zaszkodzić, bo to dobry człowiek. I nie wiem, czy miał coś wspólnego ze śmiercią tej dziewczyny. To wy musicie dojść do prawdy. Może jest chory, nie wiem. Jego siostra mówiła mi, że mieli chorobę psychiczną w rodzinie i że może dlatego tak się zachował. Nigdy nie powiedział ani nie zrobił nic, co dałoby mi stuprocentową pewność, ale mam dwójkę dzieci! Dlatego uciekłam! A poza tym… – Anna zdała sobie sprawę, że ostatnie zdania wykrzyczała. Zeszła z tonu i starała się za wszelką cenę opanować. – Po śmierci męża zrozumiałam, że tak naprawdę to nie chciałam się z nim rozstać, że go kocham, a związek z Michałem nie powinien był się wydarzyć.

      – Myślę, że na dziś wystarczy. Chce pani coś dodać?

      Anna pokręciła głową. Była wyczerpana tą rozmową.

      – W takim razie odczytam pani to, co zanotowałam w protokole. Jeśli będzie chciała pani coś sprostować albo dodać, proszę mi przerwać. Potem podpiszemy.

      – Czy będę jeszcze wzywana?

      – Nie wiem. Jest taka możliwość.

      – Ale ja mieszkam za granicą.

      – Jeśli zajdzie konieczność, wyślemy zawiadomienie na pani adres poza Polską.

      Pożegnały się i Anna z ulgą opuściła gmach prokuratury. Nie była pewna, czy swoimi zeznaniami nie pogrążyła Michała. Nie chciała tego robić, ale przecież nie mogła niczego ukrywać. Zapragnęła już wrócić do Barcelony. Nagle uświadomiła sobie, że o tym hiszpańskim mieście myśli jak o domu.

      Rozdział 2

      Maciuś nadal był słaby, natomiast Kubusia rozpierała energia, dlatego Anna postanowiła zabrać go ze sobą do starego mieszkania. Przygotowali kilka worków bibelotów, które jedynie przyciągały kurz, i wynieśli je do biura. Swoje miejsce znalazła tam również większość księgozbioru. Przez całe lata Kalinowscy kolekcjonowali rozmaite gatunki literatury. Anna zdecydowała się pozostawić tylko jedną półkę lektur, których nie byłoby jej żal, gdyby powędrowały w obce ręce. To, czego nie była w stanie zrobić sama czy przy pomocy sześcioletniego dziecka, na przykład zsunięcie mebli do jednego pomieszczenia, spisała na kartce. O to musiał zatroszczyć się Marcin. Miał wolną rękę i skromny budżet na najpilniejsze prace.

      Trzy razy schodzili do samochodu, by wynieść worki z rzeczami. Gdy po raz ostatni wrócili do mieszkania, by sprawdzić, czy wszystko zabrali, wzrok Anny spoczął na niewielkim obrazie wiszącym w sypialni. Widok ten poruszył ją bardziej, niż przypuszczała. Zdjęła ze ściany dowód bliskości z mężem i przytuliła do piersi. Wróciła wspomnieniami do dawnych lat, kiedy brali udział w zajęciach psychologicznych dla par. W ramach jednego z zadań Robert namalował żonę. Ktoś obcy miałby problem z identyfikacją, ale Anna widziała duże podobieństwo. Był to pierwszy i ostatni raz, kiedy jej mąż ją sportretował, tym cenniejsza pozostała pamiątka. Ten obraz chciała mieć przy sobie, dlatego postanowiła zabrać go do Hiszpanii.

      Kiedy wrócili do domu ciotki, Teresa poinformowała siostrzenicę, że jej syn przespał niemal cały dzień. Martwiła się o jego stan, zwłaszcza że ich pobyt w Polsce powoli dobiegał końca.

      Matka siedziała przy nim i głaskała go z czułością po głowie, gdy otworzył oczy. Widać było, że jest słaby, ale ani gorączka, ani katar czy kaszel się nie pojawiły.

      – Pójdziemy jutro do doktora.

      Choć udało im się dostać na wizytę, lekarz nie miał nic szczególnego do powiedzenia.

      – Prawdopodobnie to lekka postać grypy albo inny rodzaj wirusowej infekcji. Proszę dawać paracetamol, witaminy i pozwolić СКАЧАТЬ