Kolory uczuć Tom 3 Słoneczne jutro. Ewa Bauer
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Kolory uczuć Tom 3 Słoneczne jutro - Ewa Bauer страница 6

Название: Kolory uczuć Tom 3 Słoneczne jutro

Автор: Ewa Bauer

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Любовно-фантастические романы

Серия:

isbn: 978-83-65684-79-0

isbn:

СКАЧАТЬ pełne. W sumie do domu wracałam dwa razy dłużej niż zwykle!

      – To prawda, ciężko jest poruszać się po mieście. Dobrze, że mam blisko do pracy. Wczoraj poszłam z chłopakami do parku i nie było ani jednej wolnej ławki. Matki stały i patrzyły na bawiące się dzieci, a w cieniu odpoczywali turyści.

      – Widziałaś, jak plaża wygląda pod wieczór? Mój znajomy z oczyszczania miasta mówił, że jest cztery razy więcej śmieci niż w zeszłym roku.

      – Serio? Niesamowite.

      Pogadałyby jeszcze, ale szef kiwnął na nie, żeby kończyły przerwę. Anna zerknęła w kierunku dzieci, które jeszcze chwilę wcześniej bawiły się przy brodziku. Kuba z jakimś nieznanym Annie chłopcem puszczał łódeczki na wodzie, Maciek natomiast leżał na leżaku. Obejrzała się na kolegów, czy może jeszcze na chwilę odejść od pracy, i zbliżyła się do syna. Spał. Dotknęła ręką jego czoła. Nie miał gorączki. Poruszył się pod wpływem jej gestu.

      – Wszystko w porządku, synku?

      – Nie mam siły się bawić.

      – Może ci gorąco? Chcesz pić?

      – Nie, ale zdrzemnąłbym się.

      Nie było to zwyczajne zachowanie jej dziecka, ale nie mogła nic zaradzić. Do zakończenia dnia pracy pozostały cztery godziny, a o zwolnieniu się wcześniej nie było mowy. Martwiła się, bo Maciek coraz częściej sypiał w ciągu dnia, często narzekał, że nie ma siły, miewał przelotne gorączki i apetyt mu nie dopisywał. Najpierw tłumaczyła sobie, że wzięła go jakaś infekcja, potem, że upał daje mu się we znaki, ale przecież Kubusiowi to nie przeszkadzało. Obserwowała Maćka. Nic poważnego się nie działo. Mimo wszystko miała złe przeczucia, dlatego obiecała sobie, że umówi go do lekarza. Tymczasem pozwoliła mu pospać w cieniu, stawiając obok butelkę z wodą. Wróciła do pracy, wzdychając ciężko i planując, że wkrótce z niej zrezygnuje.

      W kolejnej krótkiej przerwie zadzwoniła do ośrodka zdrowia i umówiła wizytę u pediatry. Niestety najbliższy wolny termin na ubezpieczenie zdrowotne przypadał za trzy dni. Postanowiła obserwować syna przez ten czas, by podać lekarzowi jak najwięcej wyjaśnień.

      – Mamo, co tam jest napisane? – Kuba pokazał palcem płachtę materiału, na której nakreślono farbą kilka słów. Była rozciągnięta na jednym z balkonów kamienicy sąsiadującej z tą, w której mieszkali.

      – Turyści, jedźcie do domu! – przeczytała Anna i zrobiło jej się przykro, choć zdawała sobie sprawę, że nie do nich skierowane są te słowa. Mimo wszystko niesympatyczne było to, jak miejscowi zaczynali traktować przyjezdnych. Miała nadzieję, że za chwilę nie przerodzi się to w niechęć również wobec obcokrajowców, którzy postanowili zamieszkać w Hiszpanii.

      Stan Maćka przez kolejne dni był zastanawiający. Chłopiec nie miał gorączki, ale był słaby i blady. W środę, kiedy mieli umówioną wizytę lekarską, poczuł się znacznie lepiej. Anna nie potrafiła dokładnie powiedzieć, co mu dolega, lecz od pewnego czasu obserwowała powtarzalność objawów. Pediatra zajrzał do gardła, które było lekko zaczerwienione, ale bez oznak stanu zapalnego, osłuchał klatkę piersiową i plecy, nie znajdując tam nic niepokojącego. Dopiero przy badaniu węzłów chłonnych na szyi coś go zaniepokoiło.

      – Od kiedy ma powiększone gruczoły?

      – A ma? Nie wiem… – Matka nie sprawdzała, a syn się nie uskarżał.

      – Znacznie. Zrobimy podstawowe badanie krwi. Prawdopodobnie to infekcja, stan zapalny organizmu.

      – Ale jaka?

      – Trudno powiedzieć. Proszę zrobić badania – wręczył jej skierowanie – i zjawić się u mnie za dwa dni. A gdyby syn gorączkował, proszę podać lek, który zapisałem.

      Młody lekarz wydał się jej sympatyczny, ale w sumie niewiele się dowiedziała. Chciała jeszcze o coś zapytać, lecz zaczął przeglądać kartotekę kolejnego pacjenta, czym dał do zrozumienia, że wizyta dobiegła końca.

      Szybko wrócili do restauracji, gdzie na Annę czekał już zdenerwowany szef.

      – Spodziewałem się ciebie godzinę temu.

      – Przepraszam, u lekarza było opóźnienie.

      – Przynajmniej wszystko w porządku?

      – Tego właśnie nie wiem. Musimy zrobić badania.

      – Mam nadzieję, że nie dolega mu nic poważnego, bo wiesz, chore dziecko nie powinno przebywać w publicznym miejscu. Gdyby tu wpadła inspekcja sanitarna, mógłbym mieć poważne problemy. Lepiej, żeby nie wchodził do części jadalnej, dobrze?

      – Jasne, szefie, ale jemu nic nie jest. Po prostu upał go męczy. – Chciała wierzyć w to, co mówi, ale głos wewnątrz powtarzał, że nie wie jeszcze wszystkiego.

      Tego dnia nie mogła się skupić na pracy. Brakowało jej energii. Nieraz zamyślona obserwowała synów.

      – Uważaj, bo szef jest wściekły. – Dostała kuksańca w bok od Martina, który ostrzegł ją, by skupiła się na pracy.

      – Mam dość tej cholernej restauracji – odpowiedziała po polsku. Szybko jednak zreflektowała się, że nie powinna tak mówić, i rozejrzała się wokół, czy aby nikt jej nie zrozumiał. Klienci jednak zajęci byli swoimi sprawami.

      Wieczorem zadzwoniła do Xaviera, by poradzić się w kwestii lekarza. Opowiedziała o tym, czego się dowiedziała, a właściwie to, że nadal nic nie wie. Kolega znał lekarza, u którego byli, i sam nieraz był bardzo zadowolony z jego diagnoz i wdrażanego procesu leczenia.

      – Nasza córeczka na szczęście rzadko choruje, ale ten doktor wydaje się kompetentny. Może po prostu nic Maczkowi nie jest?

      – Obyś miał rację. Rano zrobimy badanie krwi.

      – Gdybyś potrzebowała pomocy, daj znać.

      Pożegnali się, obiecując, że pozostaną w kontakcie, a gdy tylko wyjaśni się sprawa dolegliwości Maćka i okaże się zdrowy, to umówią się na odwiedziny. Córeczka Xaviera miała ledwie kilka miesięcy, więc głupotą byłoby ryzykować teraz zarażenie niewiadomą infekcją.

      Anna obserwowała drugiego syna, ale Kuba zdawał się zdrowy jak ryba, a energii miał teraz za dwóch.

      Morfologia krwi nie wykazała żadnych odchyleń od normy, jednak gruczoły chłonne Maćka nadal pozostawały powiększone. Dalsza diagnostyka wymagała badań odpłatnych. Lekarz wypisał skierowanie na usg węzłów chłonnych i kolejne badania krwi.

      Anna była coraz bardziej zaniepokojona.

      – Ale co się dzieje? Panie doktorze, proszę powiedzieć, co pan podejrzewa? – naciskała.

      – Dopóki nie będzie kompletu badań, nic nie wiadomo. Mogą być różne przyczyny.

      – Na przykład co?

СКАЧАТЬ