Zatrzymać czas. Anna Sakowicz
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Zatrzymać czas - Anna Sakowicz страница 7

Название: Zatrzymać czas

Автор: Anna Sakowicz

Издательство: PDW

Жанр: Современная русская литература

Серия: Plan Agaty

isbn: 9788381774840

isbn:

СКАЧАТЬ metr od urzędnika i krzyczę o tym, co chcęzałatwić. Tak jakbym mówiła przez mikrofon.

      – No, dobra – odparła. – Zapiszę to sobie. Ale i tak nie zmienia tofaktu, że to nuuuuda!

      – A o czym ty byś chciała pisać?

      – Śledztwo dziennikarskie mi się marzy – westchnęła. Jednak po chwilidodała, że wie, że dopóki Tymek jest malutki, dopóty nie ma szans, bylatać po mieście albo jakichś wertepach z maluchem na plecach i śledzićpodejrzanych typów. – Dobra… – Machnęła wreszcie ręką. – Wiem, żeprzesadzam, ale z Hubertem mogą być problemy.

      – Damy mu radę – odpowiedziała Pola. – Nie panikuj.

      – Ty! – zawołała nagle Agata innym tonem głosu. – My musimy ci przecieżzorganizować panieński! Byku z plastiku! Imprezka!

      Pola po raz kolejny parsknęła śmiechem. Czuła, że w Agacie szalejąhormony, bo dawno nie widziała jej takiej chaotycznej. Przeskakiwała z tematu na temat. Panikowała w sprawie Huberta, choć na pewno miałapodstawy podejrzewać, że facet coś wywinie. Hejtował ją, gdy starali sięoboje o stanowisko w redakcji. A tacy ludzie zdolni byli do wszystkiego.Dzisiaj hejt, a jutro nie wiadomo co wymyśli, by dać upust swojejfrustracji. Pola pamiętała też, jak Hubert ją potraktował. Zaliczył,odhaczył i spuścił na drzewo. Sama nie wiązała z nim żadnych nadziei narandki i czułe słówka, też potraktowała go przedmiotowo, ale chybazrobiła to z większą klasą niż on.

      – Żadnych wieczorów panieńskich! I żadnego cyrku – dodała. – Będzietylko ślub cywilny, a po nim obiad i koniec.

      – Widzę, że przemyślałaś wszystko.

      – Na szczęście jesteśmy ze Sławkiem zgodni w tej kwestii.

      Agata próbowała się uśmiechnąć. Nerwowym ruchem poprawiła włosy. Niemiała pewności, czy ona z Emilem też byli jednomyślni w tej sprawie. Niechciała jednak powiedzieć tego głośno. I tak Pola w ostatnim czasieciągle jej dogadywała na temat niezdecydowania. A przecież nie chciałataka być. Zastanowiła się przez moment, bo jeszcze rok temu pragnęła byćjak Bridget Jones, a ona raczej goniła za własnym rozumem i też nienależała do zdecydowanych ani konkretnych. Jednak szalały za nią kobietyna całym świecie. Stała się ikoną popkultury. Infantylny rozczochraniec,ze słabościami, z nadprogramowymi kilogramami, a jednak… wzbudzałsympatię. Czego więc ta Pola się jej czepiała? Ona też była sympatycznymczupiradłem z nadwagą.

      – Będziesz moją świadkową? – spytała po chwili młodsza siostra.

      – Jasne! – Agata od razu podeszła do niej i mocno ją uściskała. – Tobędzie piękny dzień. A jako świadkowa jestem zobowiązana dozorganizowania imprezki. A kto będzie świadkiem?

      − Kuzyn Sławka.

      − Do jasnej jarzeniówki! – Zatarła dłonie z radości. – Będzie bal!

      – Dobra. – Pola poddała się. – Idźmy na kompromis. Niech będzie impreza,ale bez żadnego cudowania. Po prostu posiedźmy, napijmy się i pogadajmy,co? Bez wygłupów, striptizów itepe.

      – Przyrzekam! – Agata podniosła dwa palce. – Striptiz nie w moimklimacie. Zrobimy imprezę w gronie przyjaciół w klubokawiarni Emila, coty na to?

      – Jestem za. Aha – dodała nagle. – I zróbmy to wcześniej, żebym podczasślubu nie wyglądała jak zombie.

      Agata znów uściskała siostrę i zapewniła ją, że będzie tak, jak zechce.W końcu to ma być jej dzień. Powoli narastała w niej radość z powoduszczęścia siostry. Kiedyś wiele by dała, by móc zobaczyć Polę w ślubnejsukni. Nikt w rodzinie głośno o tym nie mówił, ale też nikt za bardzonie wierzył w to, żeby znalazł się mężczyzna, któremu nie będzieprzeszkadzał wózek inwalidzki.

      – A są kwestie, w których nie zgadzacie się ze Sławkiem? – spytała. Polazawahała się, natomiast Agata zauważyła w jej oczach panikę. Spięła sięi chyba wycofała za szklaną ścianę. Szturchnęła więc siostrę w ramię. –Ej… co się dzieje?

      – Nic. – Pola wzruszyła ramionami. – Wszystko okej. Tylko…

      – Tylko co?

      – Myślisz, że będę mogła mieć dzieci? – spytała tak cicho, że Agata w pierwszej chwili nie zrozumiała jej słów. Kiedy sobie je uświadomiła,poczuła nieprzyjemny skurcz w żołądku.

      – Jasne! – odpowiedziała, siląc się na zdecydowany ton głosu. – Napewno. – Pogłaskała siostrę po głowie. Odgarnęła jej grzywkę z czoła. –I cały czas będę przy tobie. Rodzice też. No i Sławek… Chyba jakiśpieprzony wózek nie stanie na drodze twojego macierzyństwa, nie?

      Pola drgnęła. Poczuła wibracje swojego telefonu. Przeprosiła siostrę i odebrała, bo na wyświetlaczu zobaczyła imię Anety, swojej najlepszejkoleżanki z koszykówki.

      – Cześć, Pola! Żyjesz? Dlaczego nie przychodzisz na treningi?

      – Od przyszłego tygodnia pewnie wrócę – odpowiedziała z uśmiechem. Anetazadzwoniła w samą porę. Nie musiała kontynuować rozmowy o swoim strachu.Werbalizowanie uczuć nie należało do najprzyjemniejszych. – A co tamsłychać?

      – Nie uwierzysz! Jest akcja – dodała Aneta, a Pola rozpoznała topodekscytowanie. Ostatnio jej koleżanka nakręciła się tak, kiedywymyśliła zemstę na swoim byłym chłopaku, a potem razem z Poląprzedziurawiały opony w samochodzie Michała. Dzięki temu poznała Sławka,więc teraz uśmiechnęła się do telefonu. Lubiła, gdy się coś działo! Towłaśnie wtedy czuła, że żyje.

      – Mów!

      – To nie na telefon. Musimy się spotkać, bo to gruba afera. Trzebazebrać siły. Ale powiem ci, że idziemy na wojnę!

      8

      Agata stanęła przed wagą i przez chwilę rozważała, czy powinna psućsobie dzień. Wiedziała, że liczba, którą zobaczy, spowoduje ból głowy. A karnetu na siłownię jak nie miała, tak nie ma.

      – Będziesz miła? – spytała, jednak w myślach usłyszała złośliwy głosurządzenia, które stwierdziło z satysfakcją, że na pewno gacie Agatywykonane są z ołowiu, więc nie ma co liczyć na łaskawość. – Raz siężyje.

      Agata zamknęła oczy i zrobiła niewielki krok naprzód. Pod stopamipoczuła zimną szklaną taflę. Stała tak przez chwilę, próbując uspokoićoddech. Nie miała pojęcia, dlaczego tak się stresowała. Przecieżwiedziała, że jest gruba, i odczyt na wadze niczego nie zmieni. A jednakbała się, że za chwilę dostanie zawału serca, gdy spojrzy nawyświetlacz. Nieśmiało otworzyła jedno oko, potem drugie, by dokładniejprzyjrzeć się cyfrom.

      – Do jasnej ciasnej! – zaklęła i natychmiast zeskoczyła z wagi. –Cholera, cholera, cholera!

      Wsunęła szybko urządzenie pod szafkę. Miała ochotę je tam wkopać.

      Złośliwa СКАЧАТЬ