Zatrzymać czas. Anna Sakowicz
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Zatrzymać czas - Anna Sakowicz страница 8

Название: Zatrzymać czas

Автор: Anna Sakowicz

Издательство: PDW

Жанр: Современная русская литература

Серия: Plan Agaty

isbn: 9788381774840

isbn:

СКАЧАТЬ będzie zbijał tkankętłuszczową. I nagle doznała olśnienia. Narzuciła na siebie szlafrok i poszła do pokoju. Szybko włączyła laptopa, jednak w tym momencie obudziłsię Tymek. Musiała pójść najpierw do synka.

      – Co, maluszku? Masz mokro czy jesteś głodny?

      Tymuś nie przestał jednak płakać. Nie odpowiedział też matce, co mudolega. Zaciskał piąstki zdenerwowany, że kobieta nic nie rozumie i nieprzynosi natychmiastowej ulgi.

      Agata położyła go na przewijaku i wyciągnęła mu spod pupy napęczniałąpieluchę. Dokładnie wytarła skórę dziecka i pocałowała w goły brzuszek.

      – No i cio, mój maluśku – zaszczebiotała. – Jak się ciujemy? Lepiej? –zaśmiała się. – Wiem, idiotycznie się odzywam. Obiecuję, że więcej niebędę.

      Pocałowała synka w stópki. A potem założyła świeżą pieluszkę. Chłopiecuspokoił się i z ciekawością wodził wzrokiem za mamą. Pewnie głowił się,dlaczego jego matka sepleniła.

      – To teraz jemy, nie? – Agata wygodnie usiadła w fotelu i przystawiłasynka do piersi. A kiedy chłopiec przestał kwilić i zaczął ciągnąćpierś, ona jedną ręką próbowała sprawdzić w telefonie, ile kosztujeporządne hula-hoop. Potem zamówiła największe, z wypustkami, i zadowolona pogłaskała synka po prawie łysej główce. – No, teraz to mamabędzie laska. Idzie do nas pogromca kół ratunkowych. – Uśmiechnęła siędo maluszka, który już zmrużył oczka. Próbowała zabrać mu sutek, alechłopiec od razu się obudził i po omacku szukał cycka. Musiała siępoddać i pozwolić mu na chwilę pieszczot. Potem już dobrze śpiącegosynka ponownie ułożyła w łóżeczku. Miała ochotę zadzwonić też do Emila.Nocował u rodziców, bo jego mama źle się poczuła i nie chciał ojcazostawiać samego. Po chwili Agata postanowiła napisać esemesa.

      I jak sytuacja? Opanowana?

      Odpowiedź przyszła piętnaście minut później.

      Tak. U mamy był lekarz. Teraz jadę do biblioteki na trzy godziny, a potem będę w klubie. Przyjdziesz?

      Postaram się.

      A jak nasz potomek? – zażartował Emil.

      Tęskni za tatą, trochę dziś marudzi – odpisała, wiedząc, że właśnie nataką odpowiedź liczył Emil. Uśmiechnęła się do telefonu.

      Tymek miał szczęście, że trafił mu się taki ojciec, pomyślała.

      Nie znała bardziej odpowiedzialnego człowieka. Los wiedział, co robi.Westchnęła i spojrzała w głąb łóżeczka. Synek spał. Spokojnie oddychał.Niczego mu nie brakowało.

      – Stefka! – zawołała Agata, ale szeptem, by nie zbudzić Tymka. – Chodź,idziemy do kuchni na coś pysznego.

      Suczka zeskoczyła z łóżka i poszła za swoją panią. Zatrzymała się przypustej misce i usiadła przed nią, jakby doskonale rozumiała słowa Agaty.

      – Ty możesz jeść, bo jesteś szczupła dziewczynka, a twoja pani musizacisnąć pasa.

      Agata wsypała do miski Stefki suchą karmę, a po chwili stanęła przedotwartą lodówką i spoglądała w jej wnętrze. Westchnęła na widokparóweczek i żółtego sera. Sięgnęła jednak po jogurt naturalny. Usiadłaprzy stole i powoli zaczęła jeść białą masę. Po każdej łyżce włożonej doust otrząsała się, jakby przełykała coś niezwykle kwaśnego.

      – Bleee – powiedziała. – Tak się nie da żyć…

      9

      Pola czekała na Anetę w ich ulubionej kawiarni. Przypomniała sobie, jakjeszcze niedawno temu obmyślały plan zniszczenia opon Michała. Skutektych działań okazał się bardzo przyjemny. Dzisiaj była w związku z policjantem, którego poznała w tych dziwnych okolicznościach. Polauśmiechała się do siebie na wspomnienie tamtych dni.

      To było wariactwo, pomyślała, ale z jakim pięknym happy endem.

      Tak jak się spodziewała, Aneta spóźniła się na spotkanie. Od progujednak przepraszała za niepunktualność.

      – Nie mogłam złożyć wózka – tłumaczyła. – Cholerstwo mi się zacięło. Alefajnie, że jesteś, bo się stęskniłam.

      – Mów, co to za wojna, na którą idziesz.

      Aneta od razu się wyprostowała. Potem dała znak Poli, że najpierw złożązamówienie. Najwyraźniej robiła odpowiedni wstęp. Czekała, aż ciekawośćkoleżanki sięgnie zenitu. Wiedziała, że Pola uwielbia adrenalinę i dasię wciągnąć w jej kolejny plan.

      – Słuchaj. – Kobieta nachyliła się i ściszyła głos. – Albo… Może lepiejzobacz.

      Aneta wróciła do poprzedniej pozycji i zaczęła grzebać w niewielkiejtorebce, którą miała wciśniętą między udo a wózek. Pola przyglądała sięjej z rozbawieniem.

      Chodzący chaos, pomyślała, ale nie powiedziała tego głośno.

      Czekała, aż koleżanka wygrzebie z czarnej torebkowej dziury to, czegoszukała. Wreszcie położyła przed Polą ulotkę.

      – Zobacz.

      Pola wzięła do ręki kolorowy papier i zaczęła czytać. Aneta uważnieobserwowała jej reakcję, i kiedy zauważyła malujące się na jej twarzyzdumienie pomieszane z oburzeniem, uśmiechnęła się, bo wiedziała, żehaczyk został połknięty.

      – Co to za bzdury?

      – Takie seanse uzdrawiające są organizowane w Poznaniu i okolicach –wyjaśniła. – Wyobraź sobie, że Basia tam była! Od niej mam tę ulotkę. I oczywiście jej mama twierdzi, że jeszcze ze trzy czy cztery takie wizytyi Basia za sprawą ręki boskiej albo może szarlatańskiej wstanie z wózka.

      – Ile to kosztuje?

      – Stówa seans plus prezenty, bo na początek dostajesz pakiet powitalny –odparła. – A można jeszcze dokupić ziółka i suplementy dopełniającerytuału. Nie wiem, po ile są, ale łatwo się domyślić, że na pewnonietanio, bo przecież cuda muszą odpowiednio kosztować. Cena wprostproporcjonalna do ich mocy.

      Aneta streściła Poli przebieg takiego seansu na podstawie opowieści Basii jej mamy. Oczywiście próbowała przekonać obie kobiety, że to oszustwo,ale podobno matka Basi stwierdziła, że spróbować warto, bo nawet jeżelinie pomoże, to nie zaszkodzi.

      – Ale one nie mają kasy! – pisnęła Pola.

      – No! Baśka ma już pracę, ale kokosów na pewno jej nie płacą, więczamiast wykorzystać to na rehabilitację czy masaż, płaci jakimś palantomżerującym na ludzkiej naiwności. Aha! – zawołała nagle. – Oni oczywiścierobią niezłe show, bo w trakcie seansu zawsze jest ktoś, kto wstanie z wózka albo nagle zacznie widzieć. Basia mówiła, że na jej oczachniewidoma dziewczynka odzyskała wzrok! Czujesz to?

      – To trzeba zgłosić na СКАЧАТЬ