Niespokojna krew. Роберт Гэлбрейт
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Niespokojna krew - Роберт Гэлбрейт страница 15

Название: Niespokojna krew

Автор: Роберт Гэлбрейт

Издательство: PDW

Жанр: Ужасы и Мистика

Серия: Cormoran Strike prowadzi śledztwo

isbn: 9788327160645

isbn:

СКАЧАТЬ postanowiła się do mnie zwrócić…

      – To była kobieta – wyjaśniła Anna – i w zasadzie nie dowiedziałam się od niej niczego szczególnego… Nie żebym… – roześmiała się nerwowo, pokręciła głową i zaczęła od początku. – Wiem, że to był głupi pomysł. Ostatnio… przechodzę trudny okres. Odeszłam z firmy, zbliżam się do czterdziestki i… Kim wyjechała na szkolenie, a ja… chyba chciałam… – Lekceważąco machnęła rękami, wzięła głęboki oddech i podjęła: – To całkiem zwyczajnie wyglądająca kobieta, która mieszka w Chiswick. Ma w domu mnóstwo aniołów… takich z ceramiki i szkła… nad kominkiem wisiał duży anioł namalowany na aksamicie. Kim – ciągnęła Anna i Robin zerknęła na psycholożkę, która siedziała z beznamiętną miną. – Kim uważa, że ta kobieta… to medium… że ona wiedziała, kim była moja matka… że przed naszym spotkaniem sprawdziła to w Google. Podałam jej swoje prawdziwe imię i nazwisko. Kiedy się u niej zjawiłam, powiedziałam tylko, że moja matka zginęła dawno temu, choć oczywiście – zaznaczyła Anna, znowu nerwowo machając chudymi rękami – nie ma dowodów na to, że moja matka nie żyje… Po części właśnie na tym polega… Ale mniejsza o to, powiedziałam medium, że zmarła i że nikt mi nigdy nie wyjaśnił, co dokładnie się stało. No więc ta kobieta weszła w… hm… chyba należałoby to nazwać transem. – Anna wydawała się zakłopotana. – I powiedziała, że pewnym ludziom się wydaje, że chronią mnie dla mojego dobra, ale przyszła pora, bym poznała prawdę, i że wkrótce zobaczę „znak”, który mnie do niej doprowadzi. Dodała jeszcze: „Twoja matka jest z ciebie bardzo dumna” i „zawsze nad tobą czuwa”, coś w tym rodzaju, takie oklepane frazesy, a na koniec dorzuciła, że „spoczywa w świętym miejscu”.

      – Spoczywa w świętym miejscu? – powtórzył Strike.

      – Tak. Chyba myślała, że to mnie pocieszy, ale ja nie chodzę do kościoła. Świętość czy jej brak w miejscu spoczynku mojej matki… o ile w ogóle została pochowana… bynajmniej nie jest dla mnie najważniejsza.

      – Nie będzie pani miała nic przeciwko temu, że zacznę notować? – spytał Strike. Wyjął notes i długopis, które kotka Cagney najwidoczniej uznała za akcesoria mające ją zabawiać. Gdy Strike zapisywał datę, usiłowała wytrącić mu łapą długopis.

      – Chodź tu, niemądry zwierzaku – powiedziała Kim, wstając, by zestawić kota z powrotem na ciepłą drewnianą podłogę.

      – Zacznijmy od początku – powiedział Strike. – Musiała pani być bardzo mała, gdy zaginęła pani matka.

      – Miałam tylko nieco ponad rok – powiedziała Anna – więc w ogóle jej nie pamiętam. Kiedy dorastałam, w domu nie było żadnych jej zdjęć. Długo nie wiedziałam, co się wydarzyło. Oczywiście w tamtych czasach nie było internetu. W każdym razie po ślubie matka została przy swoim nazwisku. Dorastałam jako Anna Phipps. To nazwisko mojego ojca. Gdyby ktoś powiedział mi coś o Margot Bamborough, zanim skończyłam jedenaście lat, nie wiedziałabym, że ma to ze mną jakikolwiek związek. Myślałam, że moją mamą jest Cynthia. Opiekowała się mną, kiedy byłam mała – wyjaśniła. – To daleka kuzynka mojego ojca, sporo od niego młodsza, ale ona też nazywa się Phipps, więc zakładałam, że tworzymy zwyczajną podstawową komórkę rodzinną. Bo i czemu miałabym myśleć inaczej. Pamiętam, że już chodziłam do szkoły, kiedy zaczęłam się zastanawiać, dlaczego mówię do Cynthii „Cyn”, a nie „mamo”. Ale wtedy tata i Cyn postanowili się pobrać i powiedzieli, że jeśli chcę, mogę ją nazywać mamą, a ja pomyślałam, aha, rozumiem, wcześniej musiałam jej mówić po imieniu, dlatego że nie byli małżeństwem. W dzieciństwie wypełnia się luki, prawda? Własną pokręconą logiką. Miałam siedem albo osiem lat, kiedy usłyszałam od jakiejś dziewczyny w szkole: „To nie jest twoja prawdziwa mama. Twoja prawdziwa mama zniknęła”. Nie mieściło mi się to w głowie. Nie spytałam o to taty ani Cyn. Zachowałam to dla siebie, ale na jakimś głębszym poziomie chyba czułam, że właśnie poznałam odpowiedź na pytania o pewne dziwne rzeczy, które zauważałam, lecz których nigdy mi nie wyjaśniono. Szczegóły poznałam dopiero w wieku jedenastu lat. Do tego czasu usłyszałam też inne rzeczy od dzieciaków w szkole. Między innymi: „Twoja prawdziwa mama uciekła”. Któregoś dnia pewien naprawdę podły chłopak powiedział mi: „Twoją mamę zabił facet, który uciął jej głowę”. Wróciłam do domu i powiedziałam o tym ojcu. Chciałam, żeby się roześmiał, żeby powiedział, że do niedorzeczne, co za okropne chłopaczysko… ale tata zbladł. Tego samego dnia wieczorem zawołali mnie z Cynthią na dół, posadzili w salonie i powiedzieli mi prawdę. Wszystko, co myślałam, że wiem, nagle runęło – ciągnęła cicho Anna. – Komu by przyszło do głowy, że coś takiego wydarzyło się w jego rodzinie? Uwielbiałam Cyn. Prawdę mówiąc, lepiej rozumiałam się z nią niż z ojcem. A wtedy odkryłam, że wcale nie jest moją mamą i że obydwoje kłamali… Bo przecież kłamali, przemilczenie też jest kłamstwem. Powiedzieli mi, że pewnego wieczoru moja matka wyszła z przychodni, w której pracowała, i zniknęła. Ostatnią osobą, która widziała ją żywą, była recepcjonistka. Matka powiedziała, że wybiera się do pubu oddalonego od przychodni o pięć minut spacerem. Czekała tam na nią jej najlepsza przyjaciółka. Po godzinie ta przyjaciółka, Oonagh Kennedy, uznała, że moja matka zapomniała o spotkaniu. Zadzwoniła do domu moich rodziców. Matki tam nie było. Ojciec zatelefonował do przychodni, ale była już zamknięta. Zrobiło się ciemno. Matka nie wróciła do domu. Ojciec zawiadomił policję. Prowadzili dochodzenie przez wiele miesięcy. Bezskutecznie. Żadnych tropów, nikt jej nie widział, w każdym razie tak mi powiedzieli ojciec i Cyn, ale potem czytałam relacje, które temu przeczą. Spytałam tatę i Cyn, gdzie są rodzice mojej matki. Powiedzieli, że nie żyją. Okazało się, że to prawda. Dziadek zmarł na zawał dwa lata po zniknięciu mojej matki, a rok później babcia dostała udaru. Moja matka była ich jedynym dzieckiem, więc zabrakło krewnych, z którymi mogłabym się spotkać i o niej porozmawiać. Poprosiłam o zdjęcia. Ojciec powiedział, że wszystkich się pozbył, ale Cyn wygrzebała kilka parę tygodni po tym, jak poznałam prawdę. Poprosiła, żebym nie mówiła o tym ojcu, żebym je schowała. Tak zrobiłam: miałam schowek w pluszowej maskotce w kształcie króliczka i trzymałam w nim zdjęcia mamy przez trzy lata.

      – Czy ojciec i macocha wyjaśnili pani, co mogło spotkać pani matkę? – spytał Strike.

      – Ma pan na myśli Dennisa Creeda? – powiedziała Anna. – Tak, ale nie wyjawili mi szczegółów. Powiedzieli, że istnieje pewne prawdopodobieństwo, że zamordował ją… zły człowiek. Musieli mi tyle powiedzieć z uwagi na to, co usłyszałam od tego chłopaka w szkole. Myśl, że mogła zostać zamordowana przez Creeda, była przerażająca. Dość szybko poznałam jego nazwisko, dzieciaki w szkole z radością mnie oświeciły. Zaczęłam śnić o niej koszmary, w których była bez głowy. Czasami przychodziła w nocy do mojego pokoju. Czasami mi się śniło, że znajduję jej głowę w skrzyni z zabawkami. Byłam zła na ojca i Cyn – powiedziała Anna, wykręcając palce. – Przede wszystkim dlatego, że o niczym mi nie powiedzieli, ale poza tym zaczęłam się zastanawiać, co jeszcze ukrywają, czy byli zamieszani w zniknięcie mojej matki, czy chcieli się jej pozbyć, żeby móc się pobrać. Trochę się wykoleiłam, zaczęłam wagarować… w pewien weekend uciekłam i przyprowadziła mnie policja. Ojciec był wściekły. Oczywiście gdy teraz o tym myślę, to po tym, co się stało z moją matką… Gdy zaginęłam, nawet jeśli to było tylko kilka godzin… Prawdę mówiąc, dałam im popalić – wyznała ze wstydem. – Ale Cyn należy się wielkie uznanie, cały czas mnie wspierała. Nigdy się nie poddała. Mieli już wtedy z tatą własne dzieci, mam młodszego brata i młodszą siostrę. Była terapia rodzinna i wakacje wypełnione aktywnością zacieśniającą więzi, wszystko organizowane przez Cyn, bo mój ojciec z pewnością nie miał ochoty tego robić. Temat СКАЧАТЬ