Wyznanie. Jessie Burton
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Wyznanie - Jessie Burton страница 18

Название: Wyznanie

Автор: Jessie Burton

Издательство: PDW

Жанр: Контркультура

Серия:

isbn: 9788308071915

isbn:

СКАЧАТЬ – tłumaczyła mi Kelly – coś jak grupa wsparcia, którą łączą wspólne zainteresowania. Dziewczyny, które parę lat temu zaczęły mnie obserwować, dziś same rodzą dzieci. To naprawdę działa!”. Mol była słodko, głęboko ujmująca, a Kelly nigdy nie miała nastroju na dysputy o filozoficznych i etycznych aspektach swoich decyzji. Jej wybór, uspokajałam własne sumienie, a cała otoczka – kontrakty, darmowe pobyty w hotelach czy fakt, że w ciągu tygodnia widziałam kilka kobiet w swetrze mało znanej marki ze Sztokholmu, którą wypromowała Kel – dobitnie świadczyła, że @thestellakella to popkulturowy fenomen.

      – Co u Joego? – Kel przysunęła do siebie kawę. – Jak mu idzie z Joerritos?

      Zdawałam sobie sprawę z wagi jej pytania, ale nie wyczuwałam kryjących się za nim intencji. Nie stanowiło dla mnie tajemnicy, że Kel pod wieloma względami jest rozczarowana Joem, nigdy jednak nie mówiła tego na głos.

      – Coraz lepiej – odparłam. – Prowadzi rozmowy z potencjalnym inwestorem.

      Kelly zamieszała kawę.

      – Z inwestorem – powtórzyła beznamiętnie, odzierając to słowo z całej magii.

      Zaskoczyło mnie, że najpierw pyta o Joego, ale tego nie skomentowałam.

      – Lepiej gadaj, jak się czujesz – zmieniłam temat. – Wszystko u ciebie w porządku?

      Kelly zerknęła na Mol.

      – Tak. Przynajmniej skończyły się poranne nudności.

      Pokręciłam głową z niedowierzaniem.

      – Naprawdę nie wiem, jak ty sobie z tym wszystkim radzisz.

      Zaśmiała się głośno.

      – Też byś sobie poradziła, gdybyś musiała.

      – Naprawdę tak uważasz?

      Spojrzała na mnie zaskoczona.

      – Oczywiście. Słuchaj, skoro mnie się to udaje, to każdy by sobie poradził. – Obie wiedziałyśmy, że to nieprawda, ale nie drążyłam tematu. – A przy okazji, miałam ci coś powiedzieć. Zamierzam zamienić @thestellakellę w dziennik z podwójnego macierzyństwa. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. – Wykonała ręką zamaszysty gest. – No wiesz, jak z matki jednego dziecka staję się matką dwójki.

      Przyglądałam się mojej wieloletniej przyjaciółce z rosnącą fascynacją. Kelly robiła to bezbłędnie – jeśli chodzi o umiejętność tworzenia prostych historii dla masowego odbiorcy, nie miała sobie równych. Była kobietą pewną siebie, ale zarazem taką, z jaką łatwo się utożsamić, a jej niedorzeczne plany się sprawdzały, bo zawsze w nie wierzyła – bo rozumiała, że w dzisiejszych czasach ludzie łatwo się gubią i potrzebują przewodnika. Tak jak ja.

      – Brzmi świetnie – przyznałam. – A przy okazji, chciałam cię o coś zapytać. Chodzi o moją mamę…

      – O twoją mamę?

      Do jej oczu wkradł się niepokój, tak jak w przypadku Joego, ale ciągnęłam niezrażona:

      – Przypominasz sobie może, czy kiedy dorastałyśmy, mój tato cokolwiek ci o niej mówił? Czy w ogóle wspominał o niej w twojej obecności.

      Kelly się odwróciła, by wyjrzeć przez okno kawiarni. Zastanawiała się, jaka odpowiedź zabrzmi najlepiej. Godzinami przesiadywała w naszym mieszkaniu – po szkole, w weekendy, gdy zostawała na noc… Tato woził nas do kina i na zakupy w centrum handlowym. Krótko mówiąc, Kelly znała moje życie równie dobrze jak ja, jeśli nie lepiej.

      – Dlaczego pytasz o to właśnie teraz?

      – Byliśmy we Francji – wyjaśniłam – i tato powiedział mi o kobiecie, którą znała moja mama. Podobno były kochankami.

      – Aha. – Kelly skrzyżowała ręce na stole. – Brzmi coraz ciekawiej.

      – Słuchaj, ty prawie u nas mieszkałaś. Czy słyszałaś, żeby mój tato choć raz użył imienia Connie? Constance Holden. Napisała tę pracę. – Postukałam palcem w okładkę Plagi szarańczy.

      Kelly przyjrzała się jej z zainteresowaniem.

      – Przykro mi, Rosie, ale nie pamiętam. To było naprawdę dawno temu. – W jej oczach pojawiła się troska. – Czy coś się stało?

      – Nie, po prostu… Trochę mnie to zszokowało.

      – Mówiłaś Joemu?

      – Tak. To znaczy, nie wszystko. Powiedziałam tylko, że Constance Holden to pisarka, którą znała moja mama.

      – I?

      Wzruszyłam ramionami.

      – Nic z tego raczej nie wynikło…

      Kelly westchnęła.

      – Zresztą, on nie lubi, kiedy poruszam temat mojej mamy.

      – Pewnie dlatego, że żadne z nas nie wie, co wtedy powiedzieć albo zrobić, Rosie.

      Wbiłam wzrok w stół. Miałam wrażenie, że znów siedzę z tatą na bretońskiej plaży. Zamknęłam oczy ze strachu, że się rozpłaczę.

      – Na pewno nic ci nie jest? – upewniła się Kelly.

      – O Boże. Na pewno. – Wyciągnęłam rękę, by uścisnąć jej dłoń i poczuć, jak pod skórą drżą pokłady naszej miłości.

      – Mamo, kiedy idziemy? – odezwała się Mol.

      Odwróciłam się do kontuaru, gdzie Zoë czyściła ekspres do kawy. Marszczyła w skupieniu brwi, a odrobina trądziku na czole tylko wzmacniała jej słodką, dziewczęcą urodę. Choć moje życie wydawało się puste, czułam w środku ciężar, który ciągnął mnie w dół.

      *

      Kiedy się już pożegnałyśmy, stwierdziłam, że nie wrócę prosto do domu. Wyszłam z kawiarni i usiadłam na ławce w pobliskim parku, żeby jeszcze raz przeanalizować rozmowę z tatą na plaży. Tym razem jednak myślałam nie o jego ponurej opinii na temat Constance Holden, ale bardziej o tym, jak namawiał mnie do nauki języków i nowych umiejętności, jakbym w jego oczach nigdy nie osiągnęła tego, na co mnie stać. „Zawsze wydawałaś się stworzona do wielkich rzeczy”, powtarzał mi dawniej tak często, że jego słowa wryły mi się w pamięć. Tymczasem w całym moim życiu wydarzyła się tylko jedna wielka rzecz: odeszła ode mnie moja mama, bo nie byłam dla niej wystarczająco dobra.

      A teraz wiadomość w końcu dotarła do celu. Gryzła mnie i gryzła tak długo i tak nieustępliwie, że zabrakło mi sił, by zwalczyć przekaz, który od jakichś trzydziestu lat sączył się w moje serce. W rezultacie sama nie wiedziałam, kim jestem i co powinnam ze sobą zrobić. Nie czułam do siebie ani krzty sympatii. Wstydziłam się własnej bezczynności i nieudolności – bo, powiedzmy to sobie szczerze, każdy coś albo kogoś traci, każdy ma swoje lęki i natrętne myśli, a jednak większość ludzi jakoś sobie radzi. Nie wiem jak, ale idą dalej przez życie, czyniąc to życie najlepszym, jak to СКАЧАТЬ